• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 82741.10 kilometrów w tym 28626.36 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.55 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28339 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Lipiec1 - 3
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Dane wyjazdu:
53.92 km 40.00 km teren
03:11 h 16.94 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:4.0
Rower:Felt Q26

Listopadowa mżawka....

Niedziela, 22 listopada 2015 · dodano: 22.11.2015 | Komentarze 7

Wreszcie mżawka, a nie deszcz - mówię sobie patrząc rano za okno. Można się dziś ruszyć na rowerze. Wsiadłem zatem na siodełko i pomknąłem w otchłań Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka.
Tęskniłem już za "zielonkowskimi" ścieżkami wśród drzew. W końcu tydzień mnie tam nie było.
Wjechałem do parku od ulubionej strony, czyli w Dębogórze. Już na dzień dobry przywitany zostałem rzewnymi susami młodych danieli. Zresztą towarzyszyły mi te pocieszne zwierzęta przez większość wypadu.
Drogi leśne już całkowicie pokryte opadłymi liśćmi, które nierzadko pływały po tafli ogromnych kałuż. Wpadłem kilka razy w taką mokrą pułapkę i z pięknym tąpnięciem przeorałem dno kałuży. W ogóle drogi oprócz wspomnianych liści, wylane są grząską papką błotną, po której opony mojej zimówki (rower do jazdy poza tzw. sezonem) ślizgały się jak motor na torze żużlowym. Było dziś chłodno i po tych 50 kilometrach kręcenia, palce stóp zwyczajnie zamarzły mi na kamień, że nawet ruszać nimi nie mogłem po wejściu do ciepłego domu - czas już na ocieplacze.
Późna jesień ma swoje uroki podczas jazdy na rowerze. Lubię ten stan ciszy, jeżdżąc po mokrych liściach, kiedy kruszy się próchno pod kołami, kiedy zwierzęta obserwują mnie zza drzew, kiedy nikogo przypadkowego na ścieżce nie widać, kiedy siąpi listopadowa mżawka.

Mapki tradycyjnie nie wstawiam, gdyż sam nie wiem jakimi dokładnie ścieżkami jeździłem. Wiem tylko, że tam gdzie ja jeżdżę w Puszczy Zielonce na mapie żadnych ścieżek nie ma :-) Niech resztę dopowiedzą zdjęcia.

A tak właśnie wyglądają ścieżki, którymi ja jeżdżę:




Oto spotkane daniele:




Na końcu wyjechałem na północnym krańcu Puszczy Zielonki odwiedzając Jezioro Gackie:



Oraz stadninę koni w Łopuchowie


Choć stopy zmarzły mi dziś niemiłosiernie, to wypad zaliczam do tych udanych, bo uwielbiam ten późnojesienny klimat w lesie.
Dziękuję za uwagę.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
40.17 km 33.20 km teren
02:35 h 15.55 km/h:
Maks. pr.:33.60 km/h
Temperatura:10.0
Rower:Felt Q26

zimówkę czas zaprząc

Sobota, 14 listopada 2015 · dodano: 14.11.2015 | Komentarze 6

Czas zdmuchnąć kurz z zimówki i zaprząc ten rower do jazdy. Warunki na zewnątrz zrobiły się już bardzo niekomfortowe, szczególnie do napędu roweru, ale jeśli chodzi o moje uczucia w tej kwestii, to uwielbiam właśnie te warunki, czyli chłodno, wietrznie, błotno, mokro i ślisko.
Przejechałem się do lasu i jak to ostatnio u mnie bywa była to Puszcza Zielonka, w której jesienny wiatr mocno kołysał koronami drzew. Z góry sypały się już tylko igiełki modrzewi, gdyż liście spadły już chyba wszystkie. Pod kołami chlupała woda przykryta liśćmi, które wydawały się pachnieć orzechowo i przyjemnie. Zrobiła się już ta druga faza jesieni, ta bez kolorów i światła. Jest tak jakoś ciemniej, szarzej i wietrzniej - uwielbiam jesień!


Mój Felt do zadań specjalnych.

Nie obyło się bez odwiedzin leśnych mieszkańców. Już po kilku dosłownie kilometrach w leśnych otchłaniach, napotkałem spore stado danieli. Mogło ich być ze 30-40 osobników, z dorodnym rogaczem na czele, któremu próbowałem zrobić zdjęcie, jednak fotka nadaje się do kosza, a mogło być tak pięknie echhhh...zresztą zobaczcie poniżej.

samiec daniela z dorodnym porożem

Potem cyknąłem jeszcze zdjęcie młodym danielom. Jakość w marę spoko, ale te obróciły się do mnie zadem.

Daniele

Jadąc pewną, trudno dostępną ścieżką, schowaną w głębi dębowego lasu, zauważyłem ciekawy zagajnik iglasty. Drzewa niespotykane raczej w naszym klimacie. Gatunek zwie się cyprysikiem Lawsona.

Cyprysiki Lawsona

Jeżdżąc po lesie, czasem natykam się na grupkę czarnych jak smoła gawronów, wylatujących gdzieś zza drzew. Gdy podjeżdżam bliżej, wzlatują wyżej i siadają na gałęzi drzewa, posępnie krakając. Z obserwacji wiem, że w tym miejscu musi leżeć jakieś padłe zwierzę. Tym razem gawrony raczyły się mięsem padłego dzika. Dzik był dorosłym odyńcem i prawdopodobnie został trafiony przez myśliwego.

padły dzik

Zdrowo sobie pokręciłem dziś po ukochanym lesie. Po drodze minąłem dziś dwóch rowerzystów, pierwszy to był ziomek z okolicy Młodzik, z którym wymieniliśmy pozdrowienia, a drugi to już jakiś sakwiarz w środku lasu. Mimo wiatru, było dziś całkiem ciepło i wycieczka była dobra, a rower zimowy jest gotowy do błotnych wojaży. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
40.72 km 26.59 km teren
02:52 h 14.20 km/h:
Maks. pr.:34.10 km/h
Temperatura:15.0
Rower:Felt Q720

Nad Wartę i do lasu.

Środa, 11 listopada 2015 · dodano: 11.11.2015 | Komentarze 5

Ojciec ma od niedawna rower górski do dyspozycji, więc wykorzystuję każdą wolną chwilę na pokazywanie mu, co tracił jeżdżąc po asfaltach. A do pokazania jest wiele...
Dziś pojechaliśmy nad Wartę w Owińskach, skąd jechaliśmy cudną ścieżką prowadzącą tuż przy brzegu rzeki, do Bolechowa. Odcinek choć niedługi, to z pewnością urodziwy przyrodniczo i widokowo.
Potem wjazd do Puszczy Zielonki i kręcenie po jej ścieżkach. Na końcu pojeździliśmy także po drogach polnych, po których ojciec przedtem nie jeździł (bo krzaki, błoto, szkło).
Ja oczywiście robiłem jako przewodnik i wybierałem miejsca, do których dojechać się da tylko góralem. Tym sposobem ojcu bardzo spodobała się usłana liśćmi i gałęziami ścieżka nad Wartą, ale także błotniste drogi polne, skąd można było obserwować sarny.

Jeśli o pogodę chodzi, to dziś znowu ponad 15*C i nawet lekko kropiący deszcz w niczym nie przeszkadzał podczas jazdy. Doceniło to także wielu innych ludzi, którzy tak jak my aktywnie spędzali ten dzień na świeżym powietrzu.

ździsie:


ścieżka przy Warcie


ścieżka przy Warcie - dzicz


Warta


Jezioro Trzaskowskie


Jesień jeszcze koloruje


Sarny w tle Dziewiczej Góry

To by było na tyle...







Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
46.10 km 33.11 km teren
03:14 h 14.26 km/h:
Maks. pr.:39.45 km/h
Temperatura:15.0
Rower:Felt Q720

Piękne Jezioro Kowalskie i Park Krajobrazowy Promno.

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 08.11.2015 | Komentarze 4

Dziś jeszcze cieplej niż wczoraj, a na niebie Słońce w pełnej krasie, tylko wiatr hulał jak rzadko kiedy. Błękit nieba zachęcił mnie i mojego tatę do niedzielnej wycieczki.

Obraliśmy zatem cel na Jezioro Kowalskie, które dzisiejszego dnia pięknie się prezentowało. Błękit odbijał się od tafli, na powierzchni jeziora kłębiły się fale, a na wystających kępach kormorany suszyły pióra. Przejechaliśmy się moim singlem wzdłuż brzegu, a tam takie widoki:


Potem odbiliśmy do Parku Krajobrazowego Promno, gdzie jechaliśmy po niewidocznych od spadających liści dróżkach. Parę razy nawet udało mi się zbłądzić, aby następnie wrócić na szlak. Przejechaliśmy park wzdłuż, zahaczając o takie oto miejscówki:

Jezioro Dębiniec


Kolorowe jeszcze lasy bukowe na zielonym szlaku.


Jezioro Brzostek


Rezerwat "Las Liściasty"

Po wydostaniu się z całkowicie zasypanego liśćmi Parku Promno, udaliśmy się przez Pobiedziska i okoliczne wioski do domu. Droga powrotna, po wyjeździe z lasu była bardzo ciężka, ze względu na silny, czołowy wiatr. Jednak temperatura ok.15*C niwelowała odczucia zmęczenia. Po drodze krótki postój w Złotniczkach nad Jeziorem Jerzyńskim na batona i jazda polnymi ścieżkami do domu.

Jezioro Jerzyńskie w nisko padających dziś promieniach Słońca wydawało się być granatowe.


Z Kołatki do Tuczna.

Wczoraj i dziś troszkę pojeździłem. Weekend wspaniały. Powolutku trzeba zaprzęgnąć rower zimowy do działania, bo taka piękna jesień wiecznie trwać nie będzie.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
52.38 km 41.81 km teren
03:33 h 14.75 km/h:
Maks. pr.:37.53 km/h
Temperatura:12.0
Rower:Felt Q720

Jesień w lesie

Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 4

Jesień w pełni, drzewa stają się coraz bardziej łyse, w powietrzu unosi się gęsta mgła, ale jedno co mnie dziś zaskoczyło, to wysoka temperatura, gdzie słupek rtęci wskazywał ponad 12*C, dlatego korzystając z wolnego czasu, wraz z tatą pojechaliśmy na spokojną wycieczkę po lesie w Puszczy Zielonce naturalnie.

Od razu zanurzyliśmy się w mgielnych dziś ostępach, czasem musiałem przecierać szkiełka okularów bo mżyło delikatnie. W lesie ani żywej duszy. Gdzieniegdzie spotkać można było jakieś zwierzątko, np. wiewiórkę, daniele i sójkę.
We wsi Niedźwiedziny co prawda niedźwiedzi nie spotkaliśmy, ale były za to inne ciekawe stworki jak np. kozy, owce,konie i osioł.

Nakręciliśmy ładne 5 dyszek w terenie i wypoczęliśmy zarazem. Jest teraz taka pora roku, kiedy nikt przypadkowy po lesie się nie kręci, dlatego mieliśmy totalny spokój i relaks przez duże "R".
Co tu dużo pisać, każdy wie jak ja bardzo lubię las, dlatego dla mnie takie wypady zawsze są niezwykłe. A tata mógł się o tym przekonać, testując dziś swojego, nowego rumaka do terenowych wypadów.

ździsie:


No to w las...



W stronę Ludwikowa


Brzoza chyli się ku tafli Jeziora Czarnego


W stronę Głęboczka


Ciek nieopodal Głęboczka


Pani danielica


Monolog ojca na temat wyższości dwóch kół nad dwoma nogami wysłuchany został z wielkim zaciekawieniem tubylców z Niedźwiedzin.


Jedynie koza i osioł zainteresowani byli czym innym....


żółty rower naziemny

Lubię taką prawdziwą jesienną aurę.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
58.06 km 20.00 km teren
02:30 h 23.22 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:Felt Q720

Porażka w Chodzieży

Sobota, 31 października 2015 · dodano: 31.10.2015 | Komentarze 7

Totalnie nieudany wyjazd do Chodzieży. A dlaczego? A dlatego ponieważ nie udało mi się osiągnąć założonego celu, czyli wjechać na Gontyniec - taka spora górka nieopodal Chodzieży, o wysokości 191m.n.p.m.
Przyczyną tego niepowodzenia był kompletny brak przygotowania do wycieczki. Nie wziąłem żadnej mapy, ani nawet nie zajrzałem w domu jakimi szlakami jechać. Myślałem, że taka atrakcja będzie bardzo dobrze oznaczona i pojechałem na żywioł.

Dojeżdżając do Chodzieży z rowerem na pace, zorientowałem się, że na domiar złego zapomniałem wziąć licznik! Ten fakt odebrał mi zapał do jazdy, w dodatku Chodzież przywitała mnie tak gęstą mgłą, że żadnych widoków widać nie było. Dla tych, co nie wiedzą dodam iż Chodzież leży w przepięknym krajobrazowo obszarze Wielkopolski, pagórkowaty teren wokół miasta zwany jest szwajcarią chodzieską. Niestety żadnego kierunkowskazu na Gontyniec nie znalazłem, więc potem to już pasmo nieszczęść i chuj mnie strzela jak mam o tym pisać. Krótko tylko o tubylcach chodzieskich, którzy sami nie wiedzą gdzie mieszkają i swoimi nietrafnymi pokierowaniami, spowodowali że błądziłem jak owca wokół Gontyńca, nie zaznawszy satysfakcji ze zdobycia tej prawie 200 metrowej górki. Czara goryczy przelała się, kiedy spytałem gościa na rowerze w Chodzieży o drogę na Gontyniec. On odpowiedział, że nawet nie wie co to jest! Trochę jednak polawirowałem po tamtejszych pagórkach - szkoda tylko że we mgle nic widać nie było.

Następnym razem przygotuję się lepiej do wycieczki na Gontyniec. Lubię w życiu spontan, ale takie wypady lepiej planować, bo niepotrzebnie omija się ciekawe cele.
Dobrze przynajmniej że mam fajną bryczkę i te 200km. w tę i z powrotem przejechałem ciesząc się komfortem na 4 kołach, bo z tej dzisiejszej jazdy na 2 kółkach zadowolenia nie mam nic!

Oto trasa:

Zdjęć nie robiłem prawie wcale, ale takie 2 na dowód że jednak tam byłem :-)

Gdzieś po drodze na Gontyniec....

Jezioro Karczewnik

W Chodzieży byłem już drugi raz rowerem i za każdym razem w głowie mam dojechanie na Gontyniec, Czy kiedyś mi się to w końcu uda? Myślę, że tak ale zostawię to jako cel na przyszły rok :-)))
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
25.05 km 9.71 km teren
01:37 h 15.49 km/h:
Maks. pr.:36.49 km/h
Temperatura:10.0
Rower:Felt Q720

okolicznie spacerowo

Niedziela, 25 października 2015 · dodano: 25.10.2015 | Komentarze 5

Jako iż dziś niedziela, wypadało wyjść na spacer. Mój spacer nie był może typowym niedzielnym popołudniem, bo ani w kościele nie byłem, ani też o 12:00 rosołu nie jadłem, ale za to przejechałem się nad Jezioro Kowalskie, ale także pojeździłem po drogach polnych w Wierzonce, zahaczając przy tym o lokal wyborczy, gdzie oddałem swój głos...Fajne uczucie, gdy wszedłem do lokalu wyborczego w pełnym rynsztunku, tzn.kask, okulary, rękawiczki i ubłocone buty spd :-)))
Dziś nic specjalnego, ale kilka kilometrów na rowerze dobrze mi zrobiło.

ździsie:

Kormorany nad Jeziorem Kowalskim.


Zabytkowa kuźnia w Wierzonce z 1849 roku. Niestety w opłakanym stanie, jak zresztą pozostałe zabytki dawnej Wierzonki.
Kategoria 1-40 km


Dane wyjazdu:
70.37 km 41.56 km teren
03:44 h 18.85 km/h:
Maks. pr.:38.70 km/h
Temperatura:13.0
Rower:Felt Q720

Jesienne ćpanie

Sobota, 24 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 6

Słońce nie zawiodło tej soboty, dlatego wykorzystałem warunki do nacieszenia oczu ciepłymi barwami złotej jesieni. A gdzie się cieszyć najlepiej? W lesie!

 Po drodze naćpałem wszystkie zmysły narkotykiem, zwanym "jesienią". Jesienią na rowerze, ponieważ w oczach feeria ciepłych barw - najwięcej żółci i pomarańczy (wzrok), w uszach szelest liści pod kołami (słuch), w buzi smak ostatnich meszek (smak), w nosie zapach butwiejących listków (słuch), a reszta zmysłów, tych somatycznych związanych już jest bezpośrednio z pokonywaniem kilometrów rowerem, czyli dotyk bo kierownicę trzymałem pewnie (dotyk), ból bo wydzielał się kwas mlekowy w nogach (nocycepcja), temperatura odczuwalna była w bardzo komfortowym zakresie bo 11-14*C (zmysł temperatury), równowaga też była, bo nie zaliczyłem ani jednej gleby (zmysł równowagi), oraz (propriocepcja) wypadła prawidłowo, bo nic sobie nie nadwyrężyłem, czy tez nie naciągnąłem :-)

Wyjechałem po 30km. jazdy po lesie na drogę asfaltową w Raczkowie (Gmina Skoki). Potem już cieszenie się Słońcem między polami, aż po Kiszkowo, bo potem znów zagłębiłem się w Puszczy Zielonce i dzionek na rowerze pięknie mi minął.

Próbowało się w życiu różnych używek, ale żadne %, czy thc nie dają mi takiego haju jak jazda na rowerze, więc robię dalej to, co lubię robić najbardziej :-)

trasa:

.
.
.
ździsie:

Puszcza Zielonka - droga z Dębogóry do Zielonki.


Padalec łapał ostatnie ciepłe promienie słoneczne, bo za chwilkę do długiego snu...


Gdzieś w lesie....nie wiem gdzie to, bo się zgubiłem, wiem tylko że potem wyjechałem w Raczkowie.


Odpoczynek na oldschool'owym przystanku przed Jabłkowem.


Gorzelnia w Jabłkowie. Krzywy komin :-)


Sarny


Jezioro Rybno Wielkie


Bliżej Turostowo, dalej Kiszkowo - taki sobie widoczek z polnego wzniesienia.


Krowy na jesiennej łące.


Był też spacer po polu w okolicy małej wsi Turostówko, ale widoczki bardzo przyjemne dla oka.


Grigori wjedzie, a raczej wejdzie z rowerem wszędzie :-)


Doleci do Księżyca?

Dziękuję za uwagę - jutro niedziela :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
20.27 km 19.03 km teren
01:15 h 16.22 km/h:
Maks. pr.:34.96 km/h
Temperatura:12.0
Rower:Felt Q720

Off road wokół komina.

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 19.10.2015 | Komentarze 2

Jak mówi tytuł, sporo dziś terenu, ale takie z prawdziwego zdarzenia :-) Najpierw odwiedziny wyschniętego dna Jeziora Kowalskiego i jazda po mulistym dnie. Potem wjazd w jakieś łąki, potem troszkę drogami polnymi, aby kilka kilometrów grząźć w miękkiej, świeżo zaoranej glebie, następnie znowu troszkę dróg polnych i chodnikiem do domu, bo lamp nie wziąłem a zrobiło się ciemno.

Taki sobie spontaniczny wypadzik przedwieczorny, po pracy. Jazda po dzisiejszej nawierzchni dała moim nogom w kość, ale co zrobić jak się to po prostu kocha. Cisza, spokój, ja, mój rower i ta dzicz dookoła :-)

Ślad trasy dla ciekawskich:
No i 4 ździsie:

Zachodni brzeg Jeziora Kowalskiego - z pięknej zatoczki, zrobiła się mała sadzawka.


Po śladach przy brzegu, widać że off roadowcy nie próżnują.


Zajechane opony na polu


Szarzyzna którą bardzo lubię.
Kategoria 1-40 km


Dane wyjazdu:
42.95 km 36.73 km teren
02:36 h 16.52 km/h:
Maks. pr.:30.78 km/h
Temperatura:9.0
Rower:Felt Q720

Do lasu i nad jezioro - Jezioro Kowalskie i Puszcza Zielonka.

Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 18.10.2015 | Komentarze 4

Przez noc deszcz padał intensywnie i kiedy się rano obudziłem, wiedziałem że jazda będzie dziś mokra. Jednak, gdy się uszykowałem i wsiadłem na rower, padać przestało, no może tylko tak delikatnie kropiło co nieco z liści, więc w razie czego w plecaku woziłem kurtkę na deszcz.

Wybrałem się nad Jezioro Kowalskie, nie odwiedzane przeze mnie już od dłuższego czasu. Ciekawy byłem stanu poziomu wody w zalewie, gdyż z docierających do mnie obrazków od znajomych, w zalewie jest najniższy poziom wody w całej jego kilkudziesięcio letniej historii. Jezioro Kowalskie jest sztucznym zbiornikiem hydrotechnicznym z dwiema zaporami i rzeczywiście stan wody jest w tym roku bardzo niski, ale nie martwi mnie to zbytnio gdyż jako zbiornik wyrównawczy ma chyba do tego służyć. Jedyne co martwi mnie najbardziej to czystość wody, a wygląda ona tak źle, że nie będę się wypowiadał - mój zasób wulgarnych słów jest zbyt mały, aby coś przekonywującego wnieść w tym temacie...

Mimo wszystko Jezioro Kowalskie i tak jest piękne, szczególnie z poziomu kilku wyższych skarp w okolicy wsi Jerzykowo, skąd można podziwiać panoramę zbiornika.
Potem pojechałem oczywiście do lasów Puszczy Zielonki, gdzie jak to w moim zwyczaju bywa, meandrowałem po różnych mniej i więcej przejezdnych ścieżkach. W lesie robi się coraz bardziej kolorowo, choć do apogeum złotej jesieni jeszcze troszkę zostało, może jakieś 2 tygodnie, bo lasy bukowe są nadal całkiem zielone.
Drogi dziś były bardzo mokre, dużo wilgoci i śliskich korzeni. Rower cały ubłocony, ale ja za to całkiem suchy - jeździło mi się wyśmienicie, a jesienne kolory powodowały, że częściej niż zwykle zatrzymywałem się na krótkie postoje fotograficzne.


Tak mniej więcej wygląda ślad trasy:

A oto ździsie:

Wierzonka - Barcinek


Niski stan wody na Jeziorze Kowalskim


Widok na Jezioro Kowalskie ze skarpy w Jerzykowie.


Barcinek - aleja kasztanowa


Puszcza Zielonka - jazda po lesie między Ludwikowem, a Dębogórą.


Puszcza Zielonka - Rezerwat Przyrody Las Mieszany w Nadleśnictwie Łopuchówko.


Choć lekko niewyraźne, to wprawne oko dojrzy dwa daniele.

Dni już całkiem krótkie, coraz mniej czasu do kręcenia za dnia......



Kategoria 40-100 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy