• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 82647.23 kilometrów w tym 28604.36 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.56 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28245 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Maj2 - 13
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Dane wyjazdu:
65.60 km 48.19 km teren
05:23 h 12.19 km/h:
Maks. pr.:28.29 km/h
Temperatura:20.0
Rower:Felt Q720

Słowiński Park Narodowy - dookoła Jeziora Łebsko.

Sobota, 3 października 2015 · dodano: 05.10.2015 | Komentarze 23

Pierwszy weekend październikowej, pięknej, polskiej, złotej jesieni, wybrałem się z tatą, wykorzystując wspaniałe prognozy nad Morze Bałtyckie, do Łeby. Planem głównym było objechanie dookoła Jeziora Łebsko, trzeciego pod względem obszaru jeziora w Polsce.
Podróż autem, z rowerami na pace przebiegła bezstresowo i zajęła 6h z postojami. W Łebie byliśmy ok. 9 rano i od razu, po znalezieniu pokoju, zaczęliśmy przygotowania do wycieczki. Rozpakowanie rowerów, śniadanie i szybka ocena pogody....nie było kolorowo jednak. W Łebie od rana wisiała bardzo gęsta mgła, która trochę psuła nam humory przed wyjazdem, a mieliśmy w głowach przecież te piękne punkty widokowe przy Jeziorze Łebsko...
Jednak jak już dojechaliśmy taki kawał drogi, to na rowery wsiąść i tak musieliśmy, więc z nadzieją na wychodzące Słońce, wyruszyliśmy na szlak.

Oto trasa:...
......
Trasę zaczęliśmy od znalezienia drogi rowerowej R10, którą jechaliśmy większą część południowego brzegu Jeziora Łebsko, wjeżdżając przy okazji do Słowińskiego Parku Narodowego.
Trasa prowadziła w większości przez przepiękny nadmorski las. Podziwialiśmy dorodne iglaste bory, z przepięknym, czystym runem. Las jakiś taki inny od tego, którym widokami raczę Was na co dzień (Puszcza Zielonka). Na pofałdowanym terenie, metrowej wysokości paprocie pokrywały duże połacie lasu, a grzybów nie byłem w stanie naliczyć. Po lewej zaś stronie cieszyliśmy oczy bagiennymi trawami i wystającymi spod nich, uschniętymi konarami brzóz. W Gaci podjechaliśmy jeszcze na przystań rybacką, gdzie można było zakupić świeżą rybę prosto z Jeziora Łebsko.
Jadąc przez ten las, zauważyliśmy że niebo błękitnieje, a chmury się przerzedzają, a to dobry znak :-)))

Zaraz po przyjeździe do Łeby, wypakowaliśmy rowery.


Słowiński Park Narodowy wita żółtodziobów z Wielkopolski.


Jazda przez zalesioną część Słowińskiego Parku Narodowego, wśród paproci.


Młody lis wygrzewający się w pierwszych promieniach Słońca.


Przystań rybacka w Gaci nad Jeziorem Łebsko.

sieci rybackie
...
.....

Po przejechaniu przez takie miejscowości jak Żarnowska, Gać i Izbica, kierowaliśmy się już żółtym szlakiem, który prowadził przez kolejne niesamowite miejsce. Rezerwat Przyrody Bagna Izbickie, bo o tym warto szerzej tutaj wspomnieć, to kilkukilometrowy odcinek, który poprzez swoją dziką urodę zapadnie mnie i mojemu ojcu na długo w pamięci. Żółty szlak zrobił się po prostu nieprzejezdny, bynajmniej większość rowerzystów by tak stwierdziła, zresztą o fakcie tym informują tablice przed wjazdem. Dla nas jednak innej drogi nie było i musieliśmy wręcz zobaczyć co to są za bagna.
Mówiąc w skrócie.....Tam gdzie bagno było przejezdne, poruszaliśmy się wąskim singlem, przerytym przez dziki, wśród trzcin i traw, a tam gdzie woda stała po pas, wybudowano specjalne drewniane kładki, którymi sprawnie posuwaliśmy się do przodu. Widok z obu stron był przepiękny - prawdziwa dzicz!

Sarna dobrze się maskuje


żeremie


Droga nieprzejezdna dla rowerów :-)))


Wjeżdżamy do rezerwatu Bagna Izbickie


dzicz
...
.....
Po przedostaniu się przez bagna, zrobiło się gorąco i trzeba było się troszkę rozebrać. Słońce świeciło już w pełnej krasie, więc humory się nam polepszyły, zważywszy na to, że za chwilę podziwiać będziemy przepiękny widok na ogromne Jezioro Łebsko, z wieży widokowej w Klukach.
Przedtem jeszcze oglądamy stare słowińskie chaty, w Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach. Jednak widok na ogrom Łebska zrobił na nas ogromne wrażenie. Miejscówka jest rewelacyjna, a wieża widokowa ulokowana jest w miejscu skąd podziwiać można panoramę na całe Jezioro Łebsko. Widać stamtąd także ruchome wydmy na drugim brzegu, oraz okoliczne wzniesienia jak np. Rowokół i Czołpino.

Muzeum Wsi Słowińskiej w Klukach.


Wieża widokowa w Klukach


robię foty


Jezioro Łebsko robi wrażenie - końca nie widać.


Pomost nad Jeziorem Łebsko w Klukach.


Wydma w oddali


Czołpino

Na pomoście zrobiliśmy sobie śniadanie.


Wspólne zdjęcie nad Jeziorem Łebsko w Klukach.
...
.....

Po tych widokowych atrakcjach ruszamy dalej. Żółty szlak odbił, a my poruszaliśmy się po szlaku czerwonym, prowadzącym na wydmy i potem na brzeg Bałtyku.
Po dojechaniu na wydmy, musieliśmy klika kilometrów pchać rowery, bo wiadomo po takiej piaskownicy jechać się nie da, ale widoki tego ewenementu rekompensują wszelki wysiłek włożony w pchanie rowerów.
Jedną z największych atrakcji tej właśnie wycieczki, spotkaliśmy na szlaku do wydm, a jest nią żmija zygzakowata, której nigdy jeszcze spotkać okazji nie miałem na żywo. Troszkę się przestraszyłem jej syczenia, choć nie była duża, na oko jakieś 40cm.

Widok na wydmę z Łokciowego.


żmija zygzakowata


No to pchamy :-)))





Widzimy już morze :-)))


Ostatni piaszczysty odcinek wydmy i idziemy nad brzeg Morza Bałtyckiego.
...
.....
Spacer po wydmach dał nam nieźle w kość, dlatego zaraz po zejściu na brzeg Bałtyku zrobiliśmy sobie krótki, choć bardzo żywiołowy odpoczynek. Ja nawet wszedłem do wody i stwierdzam, że woda była tak ciepła, jak podczas lipcowych wakacji!
Czekała nas teraz najcięższa część wycieczki. Jazda prawie 20km. po plaży była istnym sprawdzianem siły i charakteru! Jechać dało się tylko tuż przy dobijających falach morskich, w tym wilgotnym piasku cofającej się fali, gdyż tylko w tych miejscach podłoże było w miarę twarde. Jechaliśmy tak kilkanaście kilometrów z prędkością nie przekraczającą 12km/h. a woda morska odbijała się od nas jak od falochronów. Buty pełne były wody i piasku, a rower oblepił się cały w piasku i wyglądał jak bałwan.
W pewnym momencie zaczęliśmy się potwornie męczyć, ale jak błogosławieństwo stanął nam znak informacyjny z napisem "Wydma Łącka". To był znak, że czekała nas jeszcze jedna przeprawa przez największą wydmę i potem już kilka kilometrów przez las do Łeby. Było to bardzo wyczerpujące doświadczenie, ale wspomnienia z jazdy po plaży, po piasty w morzu pozostaną na całe życie :-)

Kierunek na Łebę.

Woda w Bałtyku na prawdę ciepła.


Tym właśnie torem jechaliśmy prawie 20km. po plaży w kierunku Łeby.


Po lewej Bałtyk, po prawej wydmy.


Jedyne żywe istoty podczas jazdy po wybrzeżu.


Tata ciśnie ostro, choć wąskie opony były bezlitosne.


Pchamy rowery przez Wydmę Łącką



Pustynne widoki na Wydmie Łąckiej.
...
.....
Po przejściu na drugą stronę ogromnej Wydmy Łąckiej, znaleźliśmy się na ostatnim etapie naszej wycieczki dookoła Jeziora Łebsko. Punktem pożegnalnym była wieża widokowa w Rąbce, skąd rozpościerał się jeden z najpiękniejszych widoków dzisiejszej eskapady po Słowińskim Parku Narodowym - ogromne Jezioro Łebsko w blasku zachodzącego Słońca. Ten obraz był wspaniałą widokówką tego ciężkiego rowerowo - pieszego trip'u. Zresztą zobaczcie sami:

Jezioro Łebsko w blasku zachodzącego Słońca.



Podsumowując:

Trasa rowerem dokoła Jeziora Łebsko okazała się być najlepszą wycieczką mojego życia. Ze względu na piękne widoki daję jej najwyższe noty. Samo Jezioro Łebsko powala swoim ogromem. Porównując do je do odwiedzonych przeze mnie, w zeszłym tygodniu Jeziora Śniardwy jest równie wielkie, bo stojąc na brzegu, drugiego końca nie widać. Wydmy dają przyjemne doznania wzrokowe, a jazda brzegiem Bałtyku daje poczucie wolności, męcząc przy tym niemiłosiernie.
Dystans to zaledwie 65km. ale trud włożony w pokonanie tej trasy, równa się 200km. jazdy po płaskim asfalcie, więc jest to trasa raczej do zaawansowanych bikerów. Polecam każdemu, kto nie był w Słowińskim Parku Narodowym odwiedzenie tego cudownego zakątka w Polsce.










Kategoria 40-100 km, dookoła Jeziora Łebsko, Pomorze



Komentarze
AndrewS | 13:24 sobota, 25 lutego 2017 | linkuj Też dałem rade tyle że fatbikiem :D Zrobilem 77km w 5godz.15min
https://www.instagram.com/p/BGR7bvPkDdH/
Monica
| 21:10 niedziela, 11 października 2015 | linkuj A bna zdjęciu "wydma w oddali" wygląda ona jak lodowiec ;-)
Monica
| 21:09 niedziela, 11 października 2015 | linkuj Kolejny rewelacyjny wyjazd. Zdjęcia Bałtyku i wydm przepiękne. Piękne jest nasze morze w październiku a wydmy robia naprawdę pustynne wrażenie.
Roadrunner1984
| 18:57 środa, 7 października 2015 | linkuj Następnym razem jeśli zdecydujesz się porzucić rower w piaszczystej otchłani, zakop porządnie i spisz współrzędne heheheh
zarazek
| 07:16 środa, 7 października 2015 | linkuj Gdybyś kiedyś wpadł na pomysł objechania jeziora Bukowo k/Łazów, to tam prawie na całym odcinku Łazy - Dąbkowice idzie droga gruntowa na wydmie obok plaży. ;) Link.
grigor86
| 14:55 wtorek, 6 października 2015 | linkuj Klaudia - Bardzo miło mi to słyszeć. Również pozdrawiam :-)
Kot - Myślę, że to szczęście do focenia zwierząt wynika z faktu, że jeżdżę w warunkach do spotkań z nimi odpowiednich (wiadomo, że żubry żyją w lesie), nie nastawiam się na robienie dystansów i wysokich średnich, no i wożę w tylnej kieszonce, mały i poręczny aparacik :-) Po prostu cieszę się otaczającą mnie przyrodą, z tyłkiem na rowerze, który jest dla mnie narzędziem do do tego co kocham - turystyki rowerowej :-)
Jelon - Aż boję się wypadów w góry, gdzie niedźwiedzie i wilki!!! :-)
Sebek - Człowiek musi dopiero na drugi koniec Polski zajechać rowerem, żeby Ci nowe traski pokazać :-) Fajnie, że ta Ci się spodobała i mówię Ci - jedź tam!
Zarazek - Znaczy się masz rację - po plaży w Łebie można było pojeździć, ale my jechaliśmy 20km od niej, po dzikich plażach i tam wcale tak twardo nie było. Zmęczyliśmy się nieźle, a ojciec na wąskich oponkach crossowych :-S
Marek - Wiesz, że uwielbiam jeziora i pewnie jeszcze nie jedno rowerem odwiedzę. A zeszłotygodniowe Śniardwy i Łebsko były moimi głównymi marzeniami. Polecam odwiedzić te jeziora, bo są ogromne!
sebekfireman
| 07:55 wtorek, 6 października 2015 | linkuj Kolejna super wycieczka. Na tak krótkim dystansie udało się Tobie wycisnąć ogrom świetnych widoków, miejscówek i atrakcji. To chyba będzie kolejna wycieczka do zrealizowania, którą od Ciebie sobie podkradnę. Na wydmach widzę że trochę się pozmieniało - kiedyś można było chodzić gdzie się podoba i nie było wyznaczonego szlaku.
zarazek
| 07:33 wtorek, 6 października 2015 | linkuj Fajny pomysł na wycieczkę. Bardzo miło wspominam te parę jazd, które kończyły się nad Bałtykiem lub prowadziły wzdłuż niego. A co do Łeby - miałem okazję jeździć po jej plażach rowerem i wspomniam je jako jedne z twardszych. Np. w Łazach nie było szans jechać przy samej linii wody - piach był zbyt grząski. :)
jelon85
| 07:19 wtorek, 6 października 2015 | linkuj Świetny wypad, cieszący oko pięknymi widokami! I do tego to spotkanie żmii zygzakowatej - widać, że dziką naturę przyciągasz do siebie wszędzie gdzie się ruszysz :D
Kot
| 05:49 wtorek, 6 października 2015 | linkuj Ładne fotki. Szczególnie te ze zwierzętami. Masz niesamowite oko, by je wypatrzeć i szczęście by zdążyć zrobić zdjęcie :).
Trochę zazdroszczę tych rodzinnych wypadów.
Pozdrawiam/m.
KK | 21:45 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Cześć Grigori. Śledzę Twojego bloga od dawna. Twoje wycieczki mają coś w sobie. Każdy wpis, choćby z krótkiej przejażdżki jest zawsze ciekawy. Piszesz poprawnym, ciekawym, choć nieskomplikowanym językiem, oraz robisz świetne zdjęcia, co trafia do odbiorcy. Z przyjemnością będę śledziła Twoje dalsze wycieczki. Jeśli chodzi o powyższą wycieczkę, jestem pełna uznania za trud w pokonaniu na rowerze plaży i wydm, ale też zarazem jestem zachwycona ujętymi przez Ciebie krajobrazami. Pozdrawiam serdecznie. Klaudia.
grigor86
| 21:32 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Maniek - Dzięki wielkie za miłe słowo. Jednak ten rok jest dla mnie pod względem przejechanych kilometrów najgorszym od wielu lat i chcę sobie chociaż tę końcówkę roku zrekompensować takimi wycieczkami jak ostatnio, czyli w konkretne miejsce i aby zobaczyć te perełki polskiej przyrody. Niech chociaż po słabym rocznym dystansie, pozostaną wspomnienia wycieczek w miejsca z moich marzeń rowerowych :-)
maniek1981
| 21:16 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Ale się rozkręciłeś na jesień :-) Świetna wyprawa. Mamy w Polsce takie perełki, które trzeba odwiedzać. Sam chętnie bym się tam wybrał. Kto wie, może w przyszłym roku :-P
grigor86
| 20:19 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Marcin - Koniecznie musisz nadrobić resztę trasy. Widoki są przepiękne i rekompensują wielokilometrową mordęgę po plaży i wydmach z rowerem. Wiem, że żmije występują i u nas, w PK Puszcza Zielonka są nawet tablice informacyjne o ich występowaniu, jednak ile tysięcy kilometrów zrobiłem po samej puszczy, ale także w innych miejscach, tak nigdy na żywo nie widziałem tego groźnego gada i spotkanie go na żywo było dla mnie czymś niezwykłym, a wręcz powiem nawet egzotycznym.
Trollking - A dziękuję bardzo, bo cieszy mnie fakt dostrzeżenia tej mojej przypadłości znajdowania się w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu do spotkań ze zwierzętami. Podczas spotkania ze żmiją zygzakowatą, przekonany byłem że to gniewosz plamisty i dlatego nieświadomie podszedłem tego gada tak blisko (ok.30cm.) Dopiero kiedy żmija zaczęła charakterystycznie syczeć i zbierać się do ataku, zapaliła mi się lampka bezpieczeństwa i przypomniałem sobie, że to właśnie ona! Niezwykłe doświadczenie, mogąc zaobserwować na żywo tego jedynego u nas węża jadowitego.
Trollking
| 20:07 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Hardkorowy trip :) widoki piękne, ale mnie - jak to zwykle u Ciebie - powalają zdjęcia zwierząt. Żmija z takiego bliska, no no, prawie jak u Cejrowskiego :)
marcingt
| 18:47 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Super pomysł na wypad no i jakże zacne widoki! Jechałem oczywiście niegdyś częścią Waszej trasy - bo szlakiem R10 i ten teren w okolicy Kluk również pamiętam :) Natomiast zazdroszczę tego widoku i eksploracji wydm ;) Żmije można również u nas spotkać.
grigor86
| 18:13 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Bobiko - Szczerze mówiąc, nie spodziewałem się tylu wymagających odcinków na tej trasie. Ale w gruncie rzeczy daje to niesamowite doznania i pozostanie na długo w pamięci. Pewnie nie prędko będzie mi znów przejechać tą trasą, więc warto było się zmęczyć, raz a porządnie :-)
Dynio - Próbowałem nieść rower na plecach po wydmach, ale pozostałem jednak przy pchaniu :-) Teraz z perspektywy wygodnego fotela miło się to wspomina, ale będąc tam z rowerem u boku, myślałem o jego porzuceniu :-))) Mimo wszystko warto było się pomęczyć, bo tak jak mówisz było super!
Nefre - To właśnie jak wiesz Twoja wyrypa była dla mnie inspiracją, do zrobienia tej trasy. Uwielbiam duże jeziora, a te miejsce nie dość, że nad ogromnym jeziorem, to w dodatku z tyloma nadmorskimi atrakcjami. Pisałem na Twoim blogu, że jak Bóg da, to w przyszłym roku zrobię taką wycieczkę - dał Bóg trochę prędzej :-) i wielkie mu za to dzięki :-))) Pozdrawiam Asiu i jeździj dalej, dając ludziom inspiracje!
Jarek - No właśnie :-) Niby tylko 65km. ale radzę przekonać się na własnej skórze ile znaczy 6 dych w bagnie, plaży i wydmach, a ile 250km. po równiutkim asfalcie :-) gwarantuję, że te pierwsze da większy wycisk. A jakieś tam doświadczenie już mam :-)
emonika - Na bagnach było całkiem mokro. Tam gdzie jechałem po singlu, opony brodziły we wodzie, oprócz tego ten czarny torf i upaprane koła :-) miodzio :-) Jak masz okazję, to polecam objazd całego Jeziora Łebsko - fajny pomysł na całodzienną wyrypę.
emonika
| 15:59 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj No jak ja jechałam to sucho chyba bylo na tych bagnach :)
Jeziora nie objechałam, ale sobie pokręciłam w okolicy :)
Super wycieczka - pozdrawiam.
Roadrunner1984
| 13:15 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Wyczerpujący wpis i foty. po ilości zdjęć dałbym ze 150km. Esencja atrakcji na 65km zachęca :D:D:D POZDRO
Nefre
| 12:51 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Super relacja..... obudziły się we mnie wspomnienia, kiedy to my w sierpniu przemierzaliśmy bagna i piaskownicę....:)))) Piękne fotki
Dynio
| 12:47 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Byłem, może nie objechałem jeziora ale też było super. Takie wieże widokowe są super. A niesienie roweru po wydmie...cóż oby więcej nie. Porwałem się na to że wniosłem mój na "szczyt" wydmy. Pozdrowerek :)
bobiko
| 12:38 poniedziałek, 5 października 2015 | linkuj Hehe blotnisty etap w okolicy Kluk zaliczony. Większość ma podobne problemy ;) ale prawda taka, że zazdroszczę takiej wyrypy :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!