• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 82647.23 kilometrów w tym 28604.36 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.56 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28245 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Maj2 - 13
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2017

Dystans całkowity:1279.15 km (w terenie 414.94 km; 32.44%)
Czas w ruchu:74:31
Średnia prędkość:17.17 km/h
Maksymalna prędkość:61.17 km/h
Liczba aktywności:23
Średnio na aktywność:55.62 km i 3h 14m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
45.00 km 30.67 km teren
02:36 h 17.31 km/h:
Maks. pr.:39.70 km/h
Temperatura:27.0
Rower:Felt Q720

z książką na rowerze

Środa, 28 czerwca 2017 · dodano: 28.06.2017 | Komentarze 3

Z książką na rowerze, czyli relaks. Podjechałem sobie nad jezioro, rozłożyłem się w trawie i wśród pięknych okoliczności przyrody poczytałam sobie książkę.
Potem powrót przez lasy i wróciłem przed deszczem :-)


Na świeżym powietrzu czyta się przyjemnie © grigor86
Odbicie w okularach © grigor86
Świat z perspektywy leżącego w trawie © grigor86

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
130.42 km 52.72 km teren
05:53 h 22.17 km/h:
Maks. pr.:41.66 km/h
Temperatura:26.0
Rower:Felt Q720

hen daleko nad Jezioro Kaliszańskie

Wtorek, 27 czerwca 2017 · dodano: 27.06.2017 | Komentarze 3

Zapuściłem się dziś spory kawałek na północ od domu. Początkowo zamiar miałem dojechać do Rogoźna, jednak dojechawszy na miejsce, popatrzyłem na mapę i spostrzegłem w niedalekiej odległości ciekawe miejsce, do którego jeszcze nie dotarłem. No to jadę hen daleko nad Jezioro Kaliszańskie :-)

Dlaczego postanowiłem tam pojechać? A dlatego, ponieważ lubię jeziora i są one często moimi celami wycieczek, co też i dziś miało miejsce. Jezioro Kaliszańskie okazało się być dobrym pomysłem na wycieczkę, ponieważ prowadziły doń świetne drogi, akwen okazał się być sporych rozmiarów (to akurat lubię najbardziej), woda w tym jeziorze ma niespotykaną przejrzystość oraz pięknie prezentowały się elektrownie wiatrowe, rozmieszczone na pobliskich polach.

Poza tym miałem piękna pogodę, siłę w nogach, świetnie spisujący się rower i wielkie chęci do kręcenia. Dlatego też wracałem przez Wągrowiec, aby potem jechać ponad 50 kilometrów polnymi i leśnymi drogami do domu. Te ostatnie wycisnęły ze mnie wspomnianą energię i wróciłem o zachodzie słońca, zajechany jak koń po westernie. Warto dodać, że przez całą Puszczę Zielonkę jechałem ze sporą średnią (ponad 22km/h), ponieważ wolniejsza jazda skutkowałaby pożarciem przez gzy (muchy końskie).

Wypad udany, choć okraszony wielkim wysiłkiem - wariant terenowy przy takim dystansie nie jest dla cieniasów. Poznałem dziś trochę nowych miejsc z tytułowym Jeziorem Kaliszańskim na czele. Dobry, rowerowy, długodystansowy trening nóg dziś miałem.

Taka trasa:

Zdjęcia dziś będą, ale niektóre niestety żenującej jakości, ponieważ photobs automatycznie zmienia kontrast po dodaniu.....zresztą dobre i to:
Widok na okolice Rogoźna z drogi Murowana Goślina - Rogoźno © grigor86
W oddali widać pagórki okolic Chodzieży © grigor86
Jezioro Rogozińskie w Rogoźnie © grigor86
Ciekawy ptak przyglądał mi się nad Jeziorem Rogozińskim © grigor86
Cieśle - zabudowania dawnego folwarku © grigor86
Rzeka Wełna płynąca przez wieś Cieśle © grigor86
Na drodze z Cieśli do Potulic doganiam tubylca na rowerze © grigor86
Potulice - drewniany kościół © grigor86
Jezioro Kaliszańskie - widok z Kamienicy © grigor86
Jezioro Kaliszańskie - udało mi się znaleźć takie oto zejście do wody © grigor86
Jezioro Kaliszańskie - z widokiem na elektrownie wiatrowe w Margoninie © grigor86
Jezioro Kaliszańskie - obóz żeglarski © grigor86
Centrum Wągrowca z placem na rynku © grigor86
Cielaczek wpatrywał się w obiektyw © grigor86
Zachód słońca i wieczorny pejzaż był pięknym zwieńczeniem dnia © grigor86
Dziękuję za uwagę - pozdrawiam wszystkich tu zaglądających :-)
Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
40.91 km 24.36 km teren
02:33 h 16.04 km/h:
Maks. pr.:40.91 km/h
Temperatura:19.0
Rower:Felt Q720

PK Puszcza Zielonka

Poniedziałek, 26 czerwca 2017 · dodano: 26.06.2017 | Komentarze 6

Pokazałem dziś Ani kilka ciekawych, leśnych ścieżek w Parku Krajobrazowym Puszcza Zielonka, którymi zazwyczaj poruszam się w celu znalezienia spokoju, relaksu, bliskiego kontaktu z naturą i wyciszenia. Myślę, że wielu z tych aspektów udało się dziś doświadczyć.
Do lasu wyjechaliśmy, kiedy przestało padać i wyszło słońce, więc mieliśmy wspaniały, rześki klimat i piękne zapachy.


Na uwagę zasługują poniższe obrazki:
Tajemniczy domek pośród lasu w Puszczy Zielonce © grigor86

Plaża nad Jeziorem Miejskim w Okońcu © grigor86

Podjazd brukiem w Głęboczku - Ania nie wymięka © grigor86

Groźna choroba pszczół w Puszczy Zielonce © grigor86

Król lasu - dąb szypułkowy w Uroczysku Maruszka © grigor86

Park Krajobrazowy Puszcza Zielonka - las w Uroczysku Maruszka © grigor86

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
62.01 km 33.61 km teren
03:46 h 16.46 km/h:
Maks. pr.:42.20 km/h
Temperatura:23.0
Rower:Felt Q720

relaks w trzech gminach i Dzień Rowerzystki

Niedziela, 25 czerwca 2017 · dodano: 25.06.2017 | Komentarze 2

Wycieczka z cyklu: "byle na rowerze", albo też "byle razem"..... dlatego też pewnie bez określonego celu, kręciłem dziś korbą na spontanie w towarzystwie Ani i Wojtasa i wyszło spokojne koło po terenach trzech gmin: Swarzędz, Kostrzyn i Pobiedziska.

O właśnie takie, jak na mapce poniżej:

W gminie Swarzędz mieszkam, więc traktuję ten teren jako tranzyt do następnej gminy, czyli Kostrzyn.....tam zaś spotkaliśmy się z Anią i jechaliśmy już we trójkę, przez różnego rodzaju polne drogi i asfaltowe proste, więc trasa przez gminę Kostrzyn, choć krótka, to całkiem urozmaicona...

droga polna z Tarnowa do Buszkówca prowadzi wzdłuż stawów hodowlanych

W następnej gminie Pobiedziska zrobiło się ciekawiej, bo do szerokiej palety nawierzchni, doszły jeszcze leśne przecinki np. w Parku Krajobrazowym Promno.
Poza tym w tej właśnie gminie, wręczyłem dziś bukiecik kwiatów mojej ulubionej rowerzystce - ustanowiłem zatem nieoficjalny Dzień Rowerzystki :-)

Z życzeniami zdrowia i szczęścia na rowerze dla Ani :-*

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
57.15 km 41.23 km teren
03:22 h 16.98 km/h:
Maks. pr.:38.11 km/h
Temperatura:23.0
Rower:Felt Q720

w terenie z Wojtasem

Sobota, 24 czerwca 2017 · dodano: 24.06.2017 | Komentarze 2

Wraz z bratem Wojtasem, jeździliśmy dziś po terenowych odcinkach w PK Puszcza Zielonka i w jej otulinie. Jazda jak zwykle dla przyjemności, jednak od czasu do czasu skrapiani byliśmy przez padający deszcz, który wiele z tej przyjemności odbierał, ale nie na tyle aby troszkę tych kilometrów w terenie nakręcić i kilka fajnych miejscówek odwiedzić.

Trasa:
Wierzonka - Barcinek - Jerzykowo - Borowo Młyn - Jerzyn - Złotniczki - Krześlice - Łagiewniki - Gniewkowo - Turostowo - Turostówko - Stęszewice - Czernice - Ludwikowo - Mielno - Wierzonka.

ździsie:

rzeka Główna płynąca przez drogę w Borowie Młyn


facelia na polu w Jerzynie


jazda polną drogą Łagiewniki - Gniewkowo


Wojtas i Grigori na polnym wzniesieniu


prace polne


widok na Turostowo


Park Krajobrazowy Puszcza Zielonka


zjazd polem


PK Puszcza Zielonka - runo leśne


PK Puszcza Zielonka - Trakt Bednarski

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
61.83 km 35.01 km teren
03:35 h 17.25 km/h:
Maks. pr.:41.73 km/h
Temperatura:20.0
Rower:Felt Q720

w terenie z Anią

Piątek, 23 czerwca 2017 · dodano: 23.06.2017 | Komentarze 5

Wracamy do rzeczywistości i co za tym idzie - płaszczyzn i równin wielkopolskich.
Dziś usilnie myślałem gdzie by tu pojeździć, aby zaspokoić swój głód po cudownym urlopie w górach - dopiero co wróciłem z Kotliny Kłodzkiej, a już mi tęskno do tych podjazdów, kamienistych dróg leśnych, strumieni spływających po zboczach i bólu łydek.

Ale zaraz, zaraz...Przecież jest tuż obok pewne miejsce, gdzie można poczuć się jak w namiastce gór i są tam strome podjazdy, kręte ścieżki wśród drzew i nawet strumienie przepływające przez drogę. Tym miejscem jest Park krajobrazowy Promno.

Ukształtowanie tego parku jest dosyć pagórkowate i dla kogoś, kto zna tamtejsze szlaki, może to być świetny teren do treningów górskich, więc długo się nie zastanawiając pojechałem tam w towarzystwie najlepszej rowerzystki jaką znam - Ani i troszkę sobie potrenowaliśmy podjazdy, po błotku, gałęziach i przez strumień....zaspokoiliśmy nieco swój głód MTB :-)

Potem, kiedy pożegnałem się z Anią, pojechałem jeszcze do swoich fyrtli koło Wierzonki i pojeździłem po lasach i polach. Tak wygląda dzisiejsza trasa:

A oto kilka ujęć:

PK Promno - szlakiem zielonym


Hop przez strumyk


widok na Iwno


Ogórek, ogórek, ogórek - niebieski ma garniturek?


przerwa na polnej ścieżce w Kołatce


Dziewicza Góra - 143 m.n.p.m. Echhh :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
13.60 km 13.60 km teren
03:52 h 17:03 km/h:
Maks. pr.: km/h
Temperatura:25.0
Rower:

Wakacje w Kotlinie Kłodzkiej. Dzień 5 - Wspinaczka piesza na Śnieżnik.

Środa, 21 czerwca 2017 · dodano: 22.06.2017 | Komentarze 7

W ostatni dzień wspólnych wakacji w Kotlinie Kłodzkiej, postanowiliśmy z Anią wejść na Śnieżnik - 1424 m.n.p.m.
Pogoda sprzyjała, więc mieliśmy przed sobą wspaniałe 4 godziny wspinaczki na ten najwyższy szczyt Kotliny Kłodzkiej.
Tak wygląda trasa:


Atak na szczyt zaczęliśmy z poziomu Kletna i kierując się żółtym szlakiem, mieliśmy prostą, acz wcale niełatwą drogę na górę. Żółty szlak okazał się być bardzo wymagający i wchodzenie wymagało od nas dobrej techniki i rozwagi. Nierzadko przepływające strumienie przez szlak i stopnie z kamieni z każdym pokonanym metrem odejmowały nam siły, ale nie chęci na szczęście. Lejący się z nieba żar, dodatkowo wyciskał z nas ostatnie poty, jednak po około 2 -óch godzinach wspinania nasze nogi stanęły na najwyższym kamieniu Śnieżnika.

Z ciekawostek powiem, że im wyżej wchodziliśmy klimat się oziębiał....gdy byliśmy już ponad 1200 m.n.p.m. zaczęło zawiewać zimnym powietrzem, co akurat bardzo nam pasowało, bo spoceni byliśmy jak szczury, kiedy weszliśmy na kupę gruzu, chmury kłębiaste wręcz lizały nas po głowach, ponieważ płynęły na wysokości górskich szczytów - dawno nie byłem tak blisko chmur!!! Widziałem jak się kotłują pod Słońcem, a kiedy zasłaniały Słońce robiło się na prawdę chłodno - średnia, roczna temperatura na Śnieżniku to tylko 1,5*C.

Po drodze zrobiliśmy z Anią mały rekonesans dróg rowerowych prowadzących na szczyt i zadecydowaliśmy, że zdobędziemy szczyt rowerami, ale to przy następnych odwiedzinach tej pięknej krainy. Droga rowerowa, która prowadzi na szczyt (szlak niebieski) jest w dobrym stanie i do poziomu schroniska na 1200....metrze jest do podjechania przy naszej kondycji, jednak nie chcieliśmy rzucać się z motyką na Słońce, zważywszy na fakt iż jesteśmy pierwszy raz na rowerach w górach - trzeba być rozsądnym :-)

Kilka ujęć ze wspinaczki|:

żółtym szlakiem idzie się tak....


Ania, choć drobna to wulkan energii :-)))


Ania i Grigori na szczycie Śnieżnika - 1424 m.n.p.m.


a ja jak zwykle jem :-)


Widok ze Śnieżnika na Górę Igliczną, na którą wjeżdżaliśmy rowerami parę dni temu. Stąd wydaje się mała, ale podjazd zajął nam sporo czasu i energii - zapraszam na mój wpis z wtorku.


Widok ze Śnieżnika na Stronie Śląskie - gorące pozdrowienia dla przyjaciółki Ani - Klaudii (dziewczyno co Ty najlepszego zrobiłaś, przeprowadzając się do WLKP)?!


Pozdrawiam z najwyższego kamienia na Śnieżniku :-)

Nasze wakacje w Kotlinie Kłodzkiej dobiegły końca. Pozostają w pamięci wspaniałe chwile, przepiękne miejsca, ludzie i wspomnienia. Najfajniejsze jest to, że głównym elementem naszego budowania więzi i wspomnień jest - ROWER. Ta prosta maszyna jest, była i będzie w naszych głowach i sercach najlepszym spoiwem. Aniu - dziękuję że jesteś!

Kategoria Kotlina Kłodzka


Dane wyjazdu:
71.12 km 17.07 km teren
04:57 h 14.37 km/h:
Maks. pr.:61.17 km/h
Temperatura:26.0
Rower:Felt Q720

Wakacje w Kotlinie Kłodzkiej. Dzień 4 - Góra Igliczna, Międzygórze.

Wtorek, 20 czerwca 2017 · dodano: 22.06.2017 | Komentarze 6

Czwarty dzień naszego rowerowego pobytu w Kotlinie Kłodzkiej poświęciliśmy na zdobycie Góry Iglicznej i wspięcie się na tamtejszy punkt widokowy - według GPS na wysokości 784 m.n.p.m. znajdujący się w Śnieżnickim Parku Krajobrazowym.
Na sam szczyt Góry Iglicznej (845 m.n.p.m.) rowerem wjechać się nie da, gdyż od od punktu widokowego, kończy się jako taki wjazd drogą i prowadzi tam już wąska, kamienista ścieżka, wśród drzew. Dlatego nasze zdobywanie tej góry zakończyło się na podjeździe po asfaltowej drodze, prowadzącej aż po samo Sanktuarium MB Śnieżnej, skąd też podziwiać można przepiękny widok na okolice Gór Bystrzyckich, a z drugiej strony panoramę Masywu Śnieżnika - WOW!!!

Trasa wyglądała tak:


Zacznę wtem od dojazdu do Góry Iglicznej, który przebiegał drogą asfaltową z Paszkowa do samej mety. Nie obyło się bez kilku zboczeń ze szlaku oczywiście i jak widać na zdjęciu poniżej, trzeba było sobie radzić z rowerem na plecach. Kolejne doświadczenie nabrane przeze mnie - kiedy jest się w nieznanych fyrtlach, nie warto wjeżdżać gdziekolwiek z myślą: "a może jakaś droga tam będzie" :-)


pure mtb :-)


Góry Bystrzyckie - stąd wyjechaliśmy


Góra Igliczna przed nami - teraz tylko 8km podjazdu o sporym nachyleniu :-)


Sanktuarium MB Śnieżnej na Górze Iglicznej


Po długim, krętym i męczącym podjeździe wjeżdżamy na Górę Igliczną. Na szczyt prowadzi jak widać droga asfaltowa, więc oprócz siły w nogach, techniki nie potrzebujemy.


Z ciekawostek na Górze Iglicznej, warto wspomnieć iż na terenie tamtejszego sanktuarium poruszać się można tylko w odpowiednim stroju. Rowerowe trykoty są zabronione, o czym też informują tablice. Narzucić więc musieliśmy na siebie chusty, zakrywające ramiona, które pobrać trzeba przed wejściem.


staraliśmy się dostosować do panujących reguł


punkt widokowy na Górze Iglicznej - 784 m.n.p.m.


Bystrzyca Kłodzka w dole...


Sanktuarium MB Śnieżnej


widok na Masyw Śnieżnika spod schroniska na Górze Iglicznej


a to ja na tle Śnieżnika


a to Śnieżnik właśnie


Śnieżnicki Park Krajobrazowy

Po dłuższej przerwie i nabraniu sił musieliśmy ruszać dalej, do naszego kolejnego celu - Międzygórza. Ta malownicza, górska osada słynie przede wszystkim z Wodospadu Wilczki, który udało nam się zwiedzić mimo trwającego tam obecnie remontu. Oprócz wodospadu, w Międzygórzu zahaczyliśmy też o zaporę na rzece Wilczka.

Jednak aby z Góry Iglicznej zjechać do Międzygórza rowerem, trzeba robić wielkie koło asfaltem, dlatego zaryzykowaliśmy zjazd pieszym szlakiem zielonym. Szlak okazał się być tak niebezpieczny, stromy i śliski, że tylko głupiec odważyłby się zjeżdżać tam rowerem. My na usprawiedliwienie mieliśmy swoją nieznajomość terenu - dlatego tamtędy zeszliśmy.
Wspólnymi siłami i z największą ostrożnością znieśliśmy rowery po niemal pionowej, korzeniowo - kamiennej ścianie. Trwało to długo i przyprawiło nas o nerwy, ale na wielkie szczęście i z duszą na ramieniu udało nam się i zawitaliśmy w Międzygórzu.


Ania ma nietęgą minę - nie polecamy schodzić zielonym szlakiem z rowerem u boku.


zapora na rzece Wilczka w Międzygórzu


Międzygórze to malownicza miejscowość


wodospad Wilczki

Z Międzygórza ruszamy w drogę powrotną przez Bystrzycę Kłodzką. Okrążając Górę Igliczną, wjeżdżamy na te samą drogę, którą przyjechaliśmy. Delektujemy się wspólnie widokami i ekstremalnymi doznaniami podczas tej wyprawy. Jesteśmy już zaprawieni, więc ciągłe wznoszenie się podczas powrotu nie robi na nas wielkiego wrażenie - jechaliśmy lekko i płynnie.

wyjazd z Międzylesia - na zjeździe bez pedałowania osiągnąłem ponad 60km/h


Grigori w tle Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego


Góra Igliczna


Bystrzyca Kłodzka


ostatni rzut oka na Górę Igliczną wieczorową porą

Po tej wycieczce wróciliśmy do Zającówki z niemałą satysfakcją. Cały dzień na rowerze, spory dystans, dużo przewyższeń, niezapomniane widoki i kolejne chwile spędzone razem na rowerach.

Oto relacja Ani, na jej blogu i z jej perspektywy: kliknij TUTAJ



Kategoria 40-100 km, Kotlina Kłodzka


Dane wyjazdu:
66.98 km 28.62 km teren
05:21 h 12.52 km/h:
Maks. pr.:48.47 km/h
Temperatura:25.0
Rower:Felt Q720

Wakacje w Kotlinie Kłodzkiej. Dzień 3 - Góry Bystrzyckie, Bystrzyca Kłodzka, Kłodzko.

Poniedziałek, 19 czerwca 2017 · dodano: 20.06.2017 | Komentarze 10

Trzeciego dnia naszego pobytu w Kotlinie Kłodzkiej, postanowiliśmy liznąć prawdziwego mtb, dlatego dzisiejszą trasę zaplanowaliśmy tak, aby prowadziła po szczytach Gór Bystrzyckich, w bardzo wymagającym terenie.

Oto trasa dzisiejszej wycieczki:



Z Paszkowa do Bystrzycy Kłodzkiej prowadził nas żółty szlak, który wycisnął z nas ostatnie poty. Pięliśmy się ok. 8 km malowniczym żółtym szlakiem , usłanym kamieniami, wśród niesamowitych, świerkowych lasów, z których co rusz spływały górskie potoki.
GPS wskazał, że byliśmy na wysokości 918 metrów i w pewnym momencie mieliśmy z tej wysokości cudną panoramę na Kotlinę Kłodzką - ech dla tego widoku, warto było się pomęczyć na przełożeniu 1x1 dobre kilka kilometrów pod dużą górę :-)

Ania jest na prawdę mocna na podjazdach


górskie potoki


Mój Felt w końcu doczekał się swojego naturalnego środowiska. Widoki z żółtego szlaku w Górach Bystrzyckich.


Chwila relaksu po męczącym podjeździe. Widoki rekompensują wysiłek.


Widok z grzbietu Gór Bystrzyckich na kotlinę Kłodzką.



W stronę Bystrzycy Kłodzkiej czekał nas trudny zjazd żółtym szlakiem.

Potem czekał nas męczący, bardzo długi, niebezpieczny zjazd do wiosek nieopodal Bystrzycy Kłodzkiej, do której to też następnie wjechaliśmy, podziwiając ciekawą architekturę tego miasteczka. Bystrzyca Kłodzka warta jest odwiedzenia, ze względu na mury miejskie, które nadają temu miejscu niesamowity klimat.

Taki typ nawierzchni też może być :-)


Góry Złote


Żółty szlak prowadził niekiedy ostro w dół po łąkach. Palce aż bolały od trzymania klamek hamulców :-)


W Zalesiu zjeżdżaliśmy już asfaltem. 45km/h cały czas ostro hamując!


Rynek w Bystrzycy Kłodzkiej


Bystrzyca Kłodzka - mury miejskie.

Dalej udaliśmy się bocznymi, asfaltowymi drogami do Kłodzka. Droga z Bystrzycy okazała się być w miarę płaska, z większą ilością zjazdów, ale za to dookoła rozpościerał się wspaniały widok na Góry Bardzkie i Góry Złote.
Samo Kłodzko nas zachwyciło. Piękne miasto, z ciekawą architekturą. Szczególnie Ratusz robi spore wrażenie.

Widok na Góry Złote z okolic Gorzanowa.


Twierdza Kłodzka


Ratusz w Kłodzku


W Kłodzku można pływać takimi kanałami.

W drogę powrotną z Kłodzka, wybraliśmy się, spokojną asfaltówką, prowadzącą przez mniejsze wioski. Nie obyło się bez stromych podjazdów, takich jak np. kawałek za Starym Wielisławiem, gdzie do pokonania mieliśmy 16% podjazd, mając już w nogach 60km, przejechanych po górach :-) Jesteśmy twardzi - DO PRZODU!!!

Góry Złote prezentują się wyśmienicie z drogi Kłodzko - Paszków.


16% wyzwanie na zakończenie wycieczki :-)

Kolejny dzień okazał się być udanym na rowerach, a towarzystwo Ani okazuje się być najlepszym co mogło mnie spotkać :-)





Kategoria 40-100 km, Kotlina Kłodzka


Dane wyjazdu:
65.35 km 22.96 km teren
04:56 h 13.25 km/h:
Maks. pr.:45.12 km/h
Temperatura:20.0
Rower:Felt Q720

Wakacje w Kotlinie Kłodzkiej. Dzień 2 - Park Narodowy Gór Stołowych

Niedziela, 18 czerwca 2017 · dodano: 19.06.2017 | Komentarze 5

Co tu się rozpisywać....jestem tak podjarany pięknem dzisiejszej trasy, że można by pomyśleć iż trochę podkręcam, koloryzuję temat. Powiem tylko, że wyruszyliśmy z Anią na spotkanie z Parkiem Narodowym Gór Stołowych i mieliśmy po drodze piękne widoki, długie podjazdy, a z powrotem, na zjazdach palce od ciągłego trzymania klamek hamulców zaczęły cierpnąć :-)

Trasą jak poniżej, czyli w większości wyznaczonymi szlakami, dotarliśmy do naszego celu, czyli najwyższej góry Gór Stołowych - Szczeliniec Wielki.



Tu mieszkamy - Paszków w Górach Bystrzyckich


zjeżdżając do Polanicy Zdrój mamy takie oto widoki



Tutaj zjazd miał tak strome nachylenie, że hamulce aż się grzały.


Jazda iglastymi lasami, czerwonym szlakiem w kierunku Gór Stołowych, dostarczyła nam sporo atrakcji np. wielokilometrowy podjazd, kamienną drogą :-)


My jedziemy, a w lesie pracują.


W lasach leżą takie kamiuszczyki :-)


We wsi Karłów naszym oczom ukazuje się Szczeliniec Wielki.


Szczeliniec Wielki

Jesteśmy zatem u celu. Na sam szczyt rowerem wjechać się nie da, ale udało nam się skorzystać z uprzejmości pewnej kobiety, mieszkającej pod Szczelińcem Wielkim i zostawiliśmy rowery przy jej domu, pod jej okiem oczywiście i udaliśmy się po tysiącach kamiennych schodów na szczyt, aby podziwiać przepiękne krajobrazy z wysokości ponad 900 metrów nad poziomem morza.

My na Szczelińcu Wielkim


Ten widok mnie onieśmielił - Karkonosze ze Szczelińca Wielkiego prezentują się wybornie.


Śnieżka

Widok na czeską stronę


Szczeliniec Wielki

Po tych widokowych atrakcjach, przyszła pora na powrót trasą jak poniżej:


Znowu się powtórzę, ale widoki mieliśmy przepiękne. Szczególnie na drodze z Karłowa do Łężyc, gdzie zjeżdża się stromym asfaltem po ostrych serpentynach. Odwiedzamy po drodze Duszniki Zdrój, Szczytną i wracamy do Polanicy Zdrój, gdzie oboje raczymy się przepyszną, lekko gazowaną wodą mineralną prosto z tamtejszego zdroju.

Na drodze Karłów - Łężyce



Sporą ciekawostką było dla mnie też spotkanie po drodze rośliny, o której wiele słyszałem i czytałem, mianowicie barszczu sosnowskiego, który rósł przy drodze z Łężyc do Dusznik Zdrój i oznaczono go tablicami informacyjnymi. Zdjęcie tej groźnej rośliny zrobiłem oczywiście z należytą ostrożnością.

barszcz sosnowskiego


Duszniki Zdrój to urocze uzdrowisko


Pastwisko gdzieś w drodze między Dusznikami, a Szczytną.


Jakiś zameczek na wzgórzu w Szczytnej.


W Polanicy Zdrój można pić wodę prosto ze źródła. Woda ma niesamowity smak - jest lekko słodka, z metalicznym posmakiem i lekko gazowana.

Zmęczeni, ale usatysfakcjonowani wróciliśmy do domu. Kolejny dzień rowerowych wojaży po Kotlinie Kłodzkiej przed nami :-)
Zapraszam także na bloga Ani, gdzie ta wycieczka opisana jest z jej perspektywy - TUTAJ



Kategoria 40-100 km, Kotlina Kłodzka


  • ← Starsze wpisy