• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 82647.23 kilometrów w tym 28604.36 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.56 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28245 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Maj2 - 13
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

100-200 km

Dystans całkowity:11629.77 km (w terenie 2427.61 km; 20.87%)
Czas w ruchu:564:26
Średnia prędkość:20.60 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Liczba aktywności:100
Średnio na aktywność:116.30 km i 5h 38m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
100.18 km 14.68 km teren
05:15 h 19.08 km/h:
Maks. pr.:49.59 km/h
Temperatura:25.0
Rower:Felt Q720

Niedzielna setka w Środzie Wielkopolskiej.

Niedziela, 13 września 2020 · dodano: 13.09.2020 | Komentarze 7

Ale dziś wyszedł dystans! Zupełnie niespodziewanie, bo nikt z naszej ekipy (Ania, mój tata i ja) wyjeżdżając na niedzielną wycieczkę, nie spodziewał się, że właśnie podczas dzisiejszego kręcenia pyknie nam 100km (tata to nawet 120 sobie dokręcił)! Ale finalnie tak wyszło, z czego wszyscy jesteśmy bardzo zadowoleni :-)))
Trasę wymyślaliśmy na bieżąco i jako cel ostateczny wybraliśmy Środę Wielkopolską. Po drodze mijaliśmy wiele wiosek, a czas upływał nam na miłych pogawędkach, tak że nie wiadomo kiedy na licznikach pojawiały się coraz to większe wartości - wiadomym jest, że w grupie raźniej i kiedy na powrocie w Pobiedziskach Ani i mnie wybiło 90km, to nie było innej opcji jak dokręcenie tych 10km do upragnionej jedynki i dwóch zer, dlatego odprowadziliśmy jeszcze kawałek mojego tatę, który miał do Wierzonki nieco dalej.

Podsumowując była to moja druga (niestety) setka w tym roku,  a Ani pierwsza i z tego jestem bardziej zadowolony, tym bardziej że mimo dawno nie kręconych, takich dystansów poradziliśmy sobie wszyscy świetnie.

trasa:

A oto co widziałem po drodze:

Mijanka z Dacią 1310 w Promnie (gm.Pobiedziska).


Kolegiata w Środzie Wlkp.


Wspólne zdjęcie na Rynku w Środzie Wlkp.


Wieża ciśnień w Środzie Wlkp.


Dodge Challenger


Stacja kolei wąskotorowej w Środzie Wlkp.


A to my - jakby ktoś zapomniał jak wyglądamy :-)


Ścieżka rowerowa dookoła Jeziora Średzkiego.


Świeży asfalt na odcinku Środa Wlkp - Nekla.


Ciekawe co to za model samolotu nad głowami nam przeleciał?


A to chyba Airbus A 321.


Przerwa nad stawkiem w Gułtowach (gm.Kostrzyn).


Spichlerz w Siedlcu (gm.Kostrzyn).

To na koniec jeszcze wpis Ani - TUTAJ



Kategoria 100-200 km


Dane wyjazdu:
100.54 km 15.00 km teren
05:19 h 18.91 km/h:
Maks. pr.:32.00 km/h
Temperatura:-1.0
Rower:Felt Q26

Styczniowa setka po gminach: Pobiedziska - Łubowo - Kłecko - Mieleszyn - Gniezno - Kiszkowo.

Niedziela, 26 stycznia 2020 · dodano: 26.01.2020 | Komentarze 13

Wyszło zupełnie spontanicznie, bo początkowo miałem potowarzyszyć tylko Ani, z którą przejechałem ok. 20km z Pobiedzisk do Łubowa. Tam Ania ze względu na marznące palce odbiła z powrotem, a ja pojechałem sobie dalej już solo i tak mi się fajnie jechało, że gdzieś po drodze pomyślałem: "a może by tak setkę dziś pierdyknąć". Od tego momentu kręciłem do przodu, a temat "100km" przyświecał mi całą drogę.
Gdy dobiłem do 50km gdzieś za Mieleszynem jazda stała się cięższa, gdyż musiałem jechać pod wiatr, ale jakoś tak twardo parłem do przodu, ciesząc się zapasem energii w nogach. Dopiero gdzieś ok. 70km zacząłem się męczyć. Krótka przerwa na batona i herbatę z termosu postawiła mnie na nogi i dojeżdżając do Pobiedzisk na liczniku miałem 93km. Pozostało tylko dokręcić te kilka km wokół komina i dosłownie pod domem na liczniku wybiła wyczekana jedynka z dwoma zerami :-)))
Dawno już setki na rowerze nie przejechałem i miałem pewne obawy, czy nie rzucam się z motyką na słońce, bo pogoda średnia, wiatr w twarz, ciężki góral itp., ale jak już się jedzie i wjedzie się w ten rowerowy rytm kręcenia korbą, to nie ma się czego obawiać. Dziś mam wielką satysfakcję - cel zaliczony.

A droga była taka:
Pobiedziska - Polska Wieś - Gołunin - Imielno - Chwałkówko - Fałkowo - Łubowo - Żydówko - Owieczki - Dębnica - Działyń - Bojanice - Sokolniki - Mieleszyn - Przysieka - Mączniki - Zdziechowa - Pyszczynek - Gniezno - Skiereszewo - Braciszewo - Strychowo - Myślęcin - Owieczki - Komorowo - Imiołki - Skrzetuszewo - Rybitwy - Latalice - Węglewo - Główna - Pobiedziska - Pobiedziska Letnisko - Pobiedziska.

ślad na mapie

a oto ździsie:

Para żurawi w Gołuninie (gm.Pobiedziska).


Ciekawa tabliczka na jednym z gospodarstw w Imielnie (gm.Łubowo).


Rozlewisko rzeki Małej Wełny w Żydówku (gm.Łubowo).


Stadko saren w Owieczkach (gm. Łubowo).


Jezioro Dębickie (gm.Kłecko).


Zabudowania byłego PGR w Dębnicy (gm.Kłecko).


Jezioro Działyńskie (gm.Kłecko).


Brama byłego PGR w Działyniu (gm.Kłecko). Napis na bramie to prawdziwy oldschool :-)


Bolid spotkany na pewnej wiosce w gminie Kłecko. Pewnie z 700 koni pod maską ;-)


Uroczy, drewniany kościółek w Sokolnikach (gm.Mieleszyn).


Głaz narzutowy "Tarcza Olbrzyma" w Sokolinikach (gm.Mieleszyn) jest jednym z największych tego typu pomników przyrody nieożywionej w Wielkopolsce. Leży samotnie na polu i był dziś zdecydowanie największą atrakcją wycieczki.


Grigor na Tarczy Olbrzyma.


Tory kolejowe z Gniezna do Janowca Wlkp. Ciekawe czy coś tu jeszcze kursuje?


Pałac w Zdziechowej (gm.Gniezno).


Katedra w Gnieźnie zawsze robi na mnie wrażenie.

Potem zrobiło się już ciemno i zdjęć nie robiłem. Po dojechaniu do domu powiedziałem Ani, że setkę zrobiłem i popukała mnie w czoło :-)




Kategoria 100-200 km


Dane wyjazdu:
130.55 km 39.30 km teren
07:29 h 17.45 km/h:
Maks. pr.:41.27 km/h
Temperatura:29.0
Rower:Felt Q720

Wielkopolski Park Narodowy we trójkę.

Sobota, 24 sierpnia 2019 · dodano: 24.08.2019 | Komentarze 8

Mojemu tacie zachciało się dalszej wycieczki, więc wraz z Anią wymyśliliśmy, że zabierzemy go do Wielkopolskiego Parku Narodowego. A właśnie do WPN-u, ponieważ nigdy tam nie był, jest tam bardzo ciekawie i można wykręcić spory dystans, czyli ponad 100km. Poza tym, to my sami dawno tam nie byliśmy i fajnie było odświeżyć sobie kilka ścieżek w pamięci.
Pogoda dziś była wyśmienita, choć może troszkę za gorąco, ale nie żebym narzekał, ponieważ słoneczko pięknie oświetlało nam widoki na przepiękne zakątki Nadwarciańskiego Szlaku Rowerowego i Wielkopolskiego Parku Narodowego.
Dziś będzie sporo zdjęć, więc zapraszam do zaznajamiania się z trasą i atrakcjami jakie dziś po drodze spotkaliśmy.

trasa:


Na samym początku umówiliśmy się w Kobylnicy, tzn. ja z Anią wyjechaliśmy tacie na spotkanie, bo on ma z Wierzonki bardziej "po drodze". Potem już jechaliśmy dobrze znanymi fyrtlami aż do Poznania, gdzie wjechaliśmy na wspomniany Nadwarciański Szlak Rowerowy (NSR) i w przepięknych okolicznościach przyrody wyjechaliśmy w Puszczykowie:

Poznań - Jezioro Maltańskie


Dodge Viper


Warta


Nieznany mi gatunek kaczki nad Wartą.


Jazda Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym


szuwar


nad Wartą


wędkarz


Słup elektryczny wielki jak wieża.


Linia wysokiego napięcia.

Po wyjeździe z NSR udaliśmy się na lody w Mosinie. Tam też zrobiliśmy sobie wspólne zdjęcie na Rynku, krótki objazd miasteczka i wyzwanie na podjeździe ulicą Pożegowską aż na Osową Górę 131 m n.p.m. - Najwyższe wzniesienie WPN. Tam też stoi wieża widokowa, z której rozpościera się fajny widok na park narodowy i dalszą okolicę Mosiny. Podziwiamy widoki z wieży i po chwili zagłębiamy się nieco w WPN, zahaczając o piękne Jezioro Góreckie, wyjeżdżamy na słynną drogę greiserówkę, którą przedostajemy się do kolejnej miejscowości z fajną atrakcją.

Wspólne zdjęcie na Rynku w Mosinie.


Ania przy pomniku eleganta z Mosiny.


Ciekawa wieżyczka przy jednej z kamienic w Mosinie.


Podjazd ulicą Pożegowską w Mosinie na Osową Górę 131 m n.p.m.


Wieża widokowa na Osowej Górze.


Widok z Osowej Góry w kierunku Śremu. w oddali widać maszt Radiowo - Telewizyjne Centrum Nadawcze w Śremie o wys. 290 m.


Glinianki na Osowej Górze w WPN.


Widok na Dziewiczą Górę 143 m n.p.m. z Osowej Góry. Po prawej komin EC Karolin 205 m.


WPN - Jezioro Góreckie.


Płotki w Jeziorze Góreckim.


Jazda greiserówką przez WPN w kierunku Szreniawy.

Jesteśmy w Szreniawie. Małej miejscowości w gminie Komorniki, gdzie znajdują się takie atrakcje jak Muzeum Narodowe Rolnictwa i Przemysłu Rolno - Spożywczego, oraz Mauzoleum Bierbaumów. TUTAJ można poczytać więcej o tym miejscu. Ja powiem tylko tyle, że na szczycie wieży znajduje się punkt widokowy, z którego rozpościera się ładniejszy widok niż z wieży na Osowej Górze. Tzn. widać więcej Poznania i jego okolic, zresztą proszę:

Mauzoleum Bierbaumów w Szreniawie. Na górze znajduje się punk widokowy.


Mauzoleum Bierbaumów od środka. Wchodzimy na punt widokowy.


Widok z Mauzoleum Bierbaumów na poznańskie osiedla.


Elewator w Gądkach w oddali.


Stadion Lecha


Widok na poznańskie centrum i Dziewiczą Górę z tyłu.


Fragment podwórza w Muzeum Narodowym Rolnictwa i Przemysłu Rolno - Spożywczego w Szreniawie.


Zabytkowy kombajn Vistula spotkany w Szreniawie.

Po tych atrakcjach musieliśmy wracać przez Poznań. Wybieraliśmy ddr-ki, których na szczęście nie zabrakło na naszej trasie. Przedostaliśmy się tym sposobem przez całą długość miasta do Wartostrady, wyjeżdżając pod Koziegłowami, skąd już przedostaliśmy się wspólnie do Kobylnicy. Tam rozstajemy się z tatą, który usatysfakcjonowany odbija do siebie, a nam pozostaje jeszcze ok.20 km starą "5" do Pobiedzisk.

Powrót poznańskimi ddrkami.


Ostrów Tumski w Poznaniu.

Miałem dziś szczególny dzień, bo przejechałem 130 km. a czułem się naprawdę świetnie. Dawno nie zrobiłem trasy 100+ i mogło być kilka wątpliwości, a tu proszę zero bólu, a nawet zmęczenia nie było. Jednak z pewnością stan ten był zasługą towarzystwa, w którym jechałem i na pewno ciekawej, choć nie zawsze komfortowej trasy. To tyle na dziś - dziękuję i pozdrawiam zaglądających :-)








Kategoria 100-200 km


Dane wyjazdu:
101.07 km 20.00 km teren
05:54 h 17.13 km/h:
Maks. pr.:50.00 km/h
Temperatura:17.0
Rower:Felt Q26

Szachty - wieża widokowa

Sobota, 30 marca 2019 · dodano: 30.03.2019 | Komentarze 7

Dzisiejsza wiosenna sobota zaowocowała pierwszą setką tego roku. Pojechaliśmy wraz z Anią ( wpis Ani ) do Poznania, odwiedzić wieżę widokową, zlokalizowaną nad zespołem glinianek w dolinie Strumienia Junikowskiego tzw. Szachty.
Jechaliśmy z Pobiedzisk w większości bocznymi drogami, ale nie ustrzegliśmy się przed wjazdem do centrum, za czym delikatnie mówiąc nie przepadam. Jednak ostatnimi czasy w Poznaniu powstało tyle dróg rowerowych, że jazda nie jest już tak uciążliwa jak kiedyś.
Trasy nie wstawiam, bo nie pamiętam i było tyle kluczenia po nowych fyrtlach, że gps by się chyba zawiesił ;-)

Oto galeria:

Wyjeżdżamy z pola, a za krzakiem wita nas brutalny beton poznańskich osiedli z wielkiej płyty.


Warta na Starołęce to istna dzicz w mieście.


Szachty


Wieża widokowa w Szachtach.


Widok z wieży widokowej w Szachtach na glinianki i dalej Osiedle Kopernika.


Szachty


Szachty


Stadion Lecha schowany za blokami Os. Kopernika.


Stadion Lecha nieco bliżej.


Na ul. Bułgarskiej zmiany.


Na Starym Rynku bez zmian - ciągle tłok.

Bardzo ciekawe te Szachty. Polecam odwiedziny tego miejsca. A stówka smakuje wybornie :-)


Kategoria 100-200 km


Dane wyjazdu:
101.89 km 10.00 km teren
05:23 h 18.93 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:12.0
Rower:Felt Q26

Listopadowa setka - Pobiedziska - Kostrzyn - Kórnik - Środa.

Niedziela, 11 listopada 2018 · dodano: 11.11.2018 | Komentarze 9

Wykorzystałem z Anią wspaniałe warunki pogodowe i pojechaliśmy na asfaltową wycieczkę do Kórnika. Z Pobiedzisk do celu jechaliśmy w słońcu i pod delikatny wietrzyk, który wcale nie przeszkadzał, a z Kórnika mieliśmy kilkadziesiąt kilometrów z wiatrem, więc nie mogło skończyć się innym wynikiem jak 100km +
Co warto zaznaczyć, to jechało nam się dziś tak lekko, że byliśmy niedosyceni podjeżdżając do domu, gdyż w ten dzień mogliśmy zrobić i ze sto pięćdziesiąt km bez większego zmęczenia. Nie wiem, czy to wina dobrych wiatrów, czy naszego nastawienia, ale faktem jest, ze wczorajsze 7 dyszek w terenie Puszczy Zielonki dało nam 3x bardziej w kość, niż dzisiejsze lesserskie kręcenie po asfalciku.
Ale żeby nie było, to jesteśmy bardzo zadowoleni z dzisiejszego wyniku, bo nie pamiętam kiedy ostatnio w listopadzie setkę przejechaliśmy.
W drodze powrotnej zahaczyliśmy o Środę Wielkopolską, która mnie osobiście urzeka swoim klimatem i lubię tam gościć co jakiś czas.

tak wyglądała trasa:

A tutaj proszę sobie pooglądać namiastkę tego, co my widzieliśmy:

Na kostrzyńskim Ratuszu podoba mi się wyszczególnienie wszystkich miejscowości należących do gminy.


W Trzeku zaskoczony zostaję widokiem tego oto dworku.


Dziś pogoda sprzyjała rowerzystom. Mijaliśmy wiele rajdów i grup na rowerach.


Rynek w Kórniku


Zamek w Kórniku


Przejazd kolejowy w Pierzchnie.


Czasem i takimi drogami jechaliśmy. Kromolice  - Januszewo.


Stado jeleni szlachetnych przebiegło nam drogę w Januszewie. Szkoda że były tak daleko.


Kościół w Januszewie zadziwił nas swoją architekturą. Moim zdaniem wygląda jak hydrofornia, albo oczyszczalnia ścieków.


Jak już jestem w Środzie Wlkp. to widok na kolegiatę jest obowiązkiem :-) Piękna budowla.


Zachód słońca mieliśmy dziś wyśmienity.


Po zachodzie, wszystko zrobiło się purpurowe, szczególnie niebo.

Jutro ostatni dzień wolnego, więc trzeba będzie zrobić pierwszą 2 setkę w tym roku. Żartuję...



Kategoria 100-200 km


Dane wyjazdu:
100.12 km 3.00 km teren
04:48 h 20.86 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:14.0
Rower:Felt Q26

Setka na koniec października. Pobiedziska - Janowiec Wlkp. - Pobiedziska.

Środa, 31 października 2018 · dodano: 31.10.2018 | Komentarze 7

Dziś wolne, a pogoda piękna, więc dawaj na rower Grigor! Co śmieszne, to wyjechałem bez żadnego planu na trasę, a finalnie wyszło 100 kilometrów. Pomysł na Janowiec Wielkopolski zrodził mi się w głowie niedługo po przejechaniu kilku kilometrów. Otóż pogoda piękna, jestem wypoczęty i dawno stówki nie zrobiłem: "oj forma słaba Grigor" pomyślałem. Długo nie musiałem czekać, kiedy tak sobie na psychikę sam wjechałem. Zatem w drogę do Janowca Wielkopolskiego.

Kręcenie tych prawie 5 dych do Janowca z Pobiedzisk, było całkiem łatwe, bo miałem południowy wiatr w plecy, więc jazda na ciężkim góralu nie sprawiała mi problemów - średnia to ok. 25 km/h. Gorzej było jednak podczas powrotu, kiedy musiałem stawić czoła konsekwentnemu wichrowi w twarz oraz ścianie stawianej mi przez ciężarówki jadące z przeciwka. Ale trzeba być twardym i obracać korbą, bo rower sam się nie napędzi! Męczyłem się te 5 dych z powrotem niemiłosiernie z prędkością nie przekraczającą 20 km/h, ale dałem radę i jaką mam teraz satysfakcję po wszystkim, to mi nikt nie zabierze :-)

Parę słów o Janowcu Wlkp. od Grigora:
W miasteczku tym byłem już wiele razy. Pierwszy raz, to chyba w 2011 roku. Nie wiem dlaczego, ale mam jakiś taki dziwny sentyment do tego miejsca. Może dlatego, ponieważ przez Janowiec właśnie przebiegała trasa mojej pierwszej dwusetki na rowerze? Może dlatego, bo leży w innym województwie? Może dlatego, bo byłem tam na rowerze z moimi najbliższymi - tata, brat Wojtas i Ania.  A może dlatego, bo mi się tam po prostu podoba? Nie wiem....W każdym razie zawsze miło mi się spędza czas na janowieckim rynku, wsłuchując się w dźwięk kropel wody przy tamtejszej fontannie.

taka trasa:
.
setkowe ździsie:

Kiszkowo


Dwór w Rybnie Wielkim


słoneczniki


Do Janowca niedaleko.


Jezioro Łopienno


Łopienno


W tym miejscu przekraczam granicę między województwami Wlkp., a Kuj. - Pom.


No i jestem.


Na Rynku Janowca Wlkp.: "nigdy więcej wojny"


kościół pw. św. Mikołaja w Janowcu Wlkp.


Grigor


Zimówką byłem tu pierwszy raz.


Wełna w Janowcu Wlkp.


Jesienne barwy po drodze.


Kombajn do buraków.

Dawno mnie tak nie zmęczyło sto kilometrów na rowerze. Dzień wolny - wykorzystany na 100% :-)))








Kategoria 100-200 km


Dane wyjazdu:
100.58 km 11.00 km teren
04:52 h 20.67 km/h:
Maks. pr.:38.37 km/h
Temperatura:28.0
Rower:Felt Q720

Pobiedziska - Kłecko

Sobota, 21 lipca 2018 · dodano: 21.07.2018 | Komentarze 5

Dawno setki nie zrobiłem, więc dziś taki miałem cel. Wyszło do Kłecka i z powrotem. Wracając zażyłem kąpieli w Jeziorze Lednickim - świetnie się bawiłem, ale woda wyssała ze mnie dużo sił. Jednak podsumowując, to ta dzisiejsza setka poszła gładko.


Budynek gorzelni w Mieleszynie.


Plaża w Borzątwi nad Jeziorem Świniarskim.


Rynek w Kłecku


Jezioro Lednickie


wodowanie na Jez. Lednickim


wodolot
Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
110.95 km 11.90 km teren
05:49 h 19.07 km/h:
Maks. pr.:37.61 km/h
Temperatura:32.0
Rower:Felt Q720

Przemysłowo - sakralnie z Anią. Słupca - Kleczew - Ślesin - Licheń - Konin

Sobota, 16 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 11

W przeddzień wycieczki, Ania zadała mi fundamentalne pytanie: "Gdzie jedziemy"? W sekundę wpadłem na pomysł odwiedzenia miejsca nieodległego, którego jeszcze nie odwiedziliśmy nigdy rowerem i przy okazji bardzo ciekawego.
W sobotę rano rowery na pakę i podjeżdżamy do Słupcy, skąd mieliśmy miejsce wypadowe do celu wycieczki, czyli Lichenia Starego. Tak - tego Lichenia z tym największym kościołem w Polsce i do którego wszyscy w podstawówce jeździliśmy na wycieczki szkolne.
Pora zatem usiąść wygodnie w siodle i jechać ku nowemu, a atrakcji jak się okazało było tego dnia wiele, co przedstawię w fotorelacji poniżej, ale najpierw ślad trasy:


Na początku ruszamy ze Słupcy, a dokładniej znad sztucznego zbiornika zaporowego o sporych rozmiarach - Jezioro Słupeckie.
Po dojeździe na miejsce startu niebo się wypogodziło i zaczęło palić słońce, a wiatr wiejący od jeziora dodał nam świeżości przed długą drogą do Lichenia.

Jezioro Słupeckie


Jadąc drogą nr 263 ze Słupcy do Kleczewa, mijamy drogowskaz do miejscowości o dwuznacznej nazwie.

Po kilkunastu kilometrach nudnej jazdy asfaltem, docieramy do Kleczewa, w którym podziwiamy przemysłowy krajobraz kopalni węgla brunatnego. Najpierw oglądamy stare, nieczynne już wyrobisko, którego środek zalany jest wodą, tworząc sporej powierzchni zbiornik. Obrzeża wyrobiska porośnięte są drzewkami i trawami - są to tysiące hektarów i żaden widok ze zdjęć nie odzwierciedli skali wielkości tego krajobrazu - to trzeba zobaczyć na żywo, więc zapraszam do odwiedzania.

Widok na nieczynne wyrobisko kopalni węgla brunatnego w Kleczewie. W oddali kominy elektrowni Konin - Pątnów.

Po drugiej zaś stronie drogi znajduje się czynne wyrobisko, chyba jeszcze większe od tego zamkniętego, gdzie wydobywa się węgiel brunatny przy pomocy ogromnych maszyn, a wjazd na teren kopalni jest zabroniony. Jednak nie byłbym sobą, abym przepuścił okazję zobaczenia tego miejsca na własne oczy i naginając zakazy podjechałem, ciągnąc za sobą Anię oczywiście pod samą brunatną dziurę.
Widok zdecydowanie niecodzienny. Ogromna, choć niezbyt głęboka dziura w ziemi, teren całkowicie zdegradowany przyrodniczo, pracujące maszyny górnicze, taśmociągi i hałas - robią wrażenie.

Grigori na tle odkrywkowej kopalni węgla brunatnego w Kleczewie.


Górnicze maszyny wydobywcze wielkości bloku mieszkalnego, poruszające się na gąsienicach.


Kleczew - kopalnia węgla brunatnego.


Taśmociągi kilometrami transportują wydobyty węgiel, dostarczając go do pobliskich elektrowni.


W Kleczewie jedna z ogromnych, samojezdnych maszyn górniczych, stoi w mieście jako pomnik.


Tablica znamionowa na maszynie górniczej.

Po atrakcjach kopalnianych coraz bardziej zbliżamy się do Lichenia. Jednak po drodze w Ślesinie zatrzymujemy się na chwilkę, aby nacieszyć oczy tamtejszą mariną i pięknym jeziorem Ślesińskim. Niby niepozorne jezioro, ale całkiem spore obszarem i długie, z licznymi zakrętami, zatoczkami i chyba czystą wodą, bo tylu żaglówek, łódek, jachtów, ludzi na plaży itp. dawno nie widziałem.

Jezioro Ślesińskie

Po ponad 50 kilometrach jazdy w palącym słońcu, docieramy do Lichenia Starego. Mnie osobiście najbardziej ciekawiła słynna bazylika w tej wiosce. Jako turysta byłem pod wrażeniem ogromu tej budowli. Jest to największy kościół w Polsce i rzeczywiście powala swoim majestatem na kolana wszystkie budowle tego typu w Polsce. No może troszkę podobne odczucia miałem przy katedrze w Gdańsku, jednak wszelkie porównania tych zgoła odmiennych architektonicznie i historycznie budowli nie mają sensu.
Niemniej bardzo się cieszyłem, że mogłem zobaczyć tą bazylikę na własne oczy i co lepsze, wjechać windą za 5 zł na taras widokowy, mieszczący się na 114 metrach wysokości, czyli 31 piętrze.
Widok z takiej wysokości oczywiście zapiera dech w piersi, jednak doznania psują nieco szyby i zaduch w środku kapsuły.

Ania & Grigori w Licheniu przed bazyliką.


spacer wokół bazyliki w Licheniu


Wnętrze bazyliki również robi wrażenie. Jest przeogromne i ocieka złotem.


Widoczna z daleka kopuła bazyliki ma 25 m średnicy i 45 m wysokości, wsparta jest na dwukondygnacyjnej żelbetowej kolumnadzie, wspartej na czterech żelbetowych słupach. Od środka widoczna jest dekoracyjna srebrno-złota czasza wykonana ze stali i anodowanego aluminium. Na zewnątrz kopuła pokryta jest płytkami z aluminium anodowanego na złoty kolor.


Na szczycie 141,5-metrowej wieży znajdują się dwa tarasy widokowe – na wysokości 114 i 98 metrów – z których, przy dobrej pogodzie, rozciąga się widok na odległość kilkudziesięciu km. My podziwialiśmy widoki z tego wyższego w kształcie kapsuły.


Taras widokowy na wieży licheńskiej bazyliki od środka.


Bazylika z góry


Widok na Licheń Stary z wieży na bazylice.


Jezioro Gosławskie i elektrownia Konin - Pątnów.


Jezioro Licheńskie

Na powrocie jedziemy malowniczymi drogami wśród jezior i kanałów, docierając pod ogromną elektrownię w Koninie - Pątnów. Ja już kiedyś przejeżdżałem rowerem przy tej elektrowni, ale widok ten robi na mnie zawsze wielkie wrażenie.

Jezioro Licheńskie i budowle sakralne w Licheniu.


Ile tu słupów!


Elektrownia Konin - Adamów.



elektrownia Konin - Pątnów


Klasztor bernardynów w Kazimierzu Biskupim.

Tym sposobem, zupełnie spontanicznie wyszła nam wspaniała wycieczka, po całkiem ciekawych miejscach. Najbardziej podobała mi się kopalnia w Kleczewie i oczywiście bazylika w Licheniu, jednak zdziwiony byłem ilością w tamtych terenach jezior i lasów. Jak na tak uprzemysłowiony i zdegradowany teren, trzeba przyznać, że nie wygląda to źle. No i fajna stówka wjechała przy okazji.



Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
101.40 km 16.59 km teren
05:38 h 18.00 km/h:
Maks. pr.:53.59 km/h
Temperatura:21.0
Rower:Felt Q720

Majówka 2018 - Dolina Dolnej Wisły. Dzień I Chełmno - Bydgoszcz Fordon - Chełmno.

Piątek, 4 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 7

Tegoroczną majówkę wraz z Anią postanowiliśmy spędzić w przepięknej krainie, w województwie kujawsko - pomorskim, na Ziemi Chełmińskiej - w Dolinie Dolnej Wisły. Na miejsce wypadowe wybraliśmy Chełmno, gdyż leży ono pośrodku zespołu parków krajobrazowych, które przejechaliśmy niemal w całości. Wspomniane parki krajobrazowe to: Chełmiński PK oraz Nadwiślański PK.
Rowerowe zwiedzanie Doliny Dolnej Wisły było dla nas wspaniałym doświadczeniem w odkrywaniu nowych zakątków i poznawaniu przyrody i kultury miejsc niezwykłych na mapie Polski. Ten dwudniowy wyjazd pozostanie w naszej pamięci na zawsze i warto wspomnieć, że w dużej mierze przyczyniła się do tego pogoda, która malowała wszystko w pięknych kolorach promieniami słonecznymi.

Pora zatem przejść do opisu trasy z dnia pierwszego, czyli z Chełmna do Fordonu i z powrotem, drugą stroną Wisły do Chełmna. Tak mniej więcej prezentuje się nasz ślad na mapie:

Wyruszamy z Chełmna, gdzie na dzień dobry przywitał nas prawie kilometrowy podjazd do Rynku, o sporym nachyleniu. Miasto zaskoczyło pozytywnie swoją średniowieczną zabudową, oraz układem ulic. Poza tym, dało się tam wyczuć przyjazny dla turystów klimat, czego też doświadczyłem w ratuszowym punkcie informacji turystycznej. Dostałem tam kartki z opisem wszystkich szlaków i dokładną mapę, no i oczywiście ładny magnesik na lodówkę.

Ratusz renesansowy na Rynku w Chełmnie.

Następnie zjeżdżamy z Chełmna zielonym szlakiem rowerowym, prowadzącym lewym brzegiem Wisły. Zjazd z Chełmna to też niezła gratka dla górali, bo nachylenie mogło tam dochodzić do 10% i hamulce aż grzały się od hamowania.
Trasa szlakiem zielonym jest niewymagająca i prowadzi w większości mało uczęszczanymi asfaltówkami, więc jedzie się komfortowo. Można też zjechać nieco bliżej Wisły i podziwiać jej majestat z takich punktów widokowych jak np. w Borównie.

Punkt widokowy w Borównie.


Widok z punktu widokowego w Borównie na wał przeciwpowodziowy oraz Wisłę.


Wisła

Jadąc dalej, podziwialiśmy widoki na skarpę i różne miejscowości usytuowane na jej szczycie. Szczególnie ładnie prezentował się Starogród z kościołem i dużym napisem, utworzonym chyba z kwiatów. Wspomnę też o ciekawym ukształtowaniu terenu w lesie pomiędzy Mozgowiną, a Ostromeckiem. Znajduje się tam Rezerwat Las Mariański, w którym można poczuć się jak w górach.
W Ostromecku zatrzymujemy się na chwilę przerwy, przy pięknym pałacu.

Starogród na skarpie.


Fragment Rezerwatu Las Mariański.


Pałac w Ostromecku.

Kolejnym etapem wycieczki było przedostanie się na drugi brzeg Wisły, dlatego przejechaliśmy przez Most Fordoński w Bydgoszczy. Budowla zrobiła na nas ogromne wrażenie, prawie tak wielkie jak przepływająca pod nim królowa polskich rzek - Wisła.

Most Fordoński


Wisła w Bydgoszczy - Fordon.


Jakieś prace na Wiśle.


Taka oto atrakcja z innej beczki też się trafiła - cadillac.


Kościół w Starym Fordonie

Po drugiej stronie Wisły, czekało na nas kilka ciekawych atrakcji, w szczególności widokowych, gdyż szlak prowadził w kilku miejscach szczytem skarpy, z której rozciągały się piękne widoki na Dolinę Dolnej Wisły. No, ale żeby zobaczyć piękną panoramę, trzeba było się kilka razy pomęczyć na podjazdach, jak np. w Trzęsaczu, albo w Topolnie, gdzie znajduje się punkt widokowy na dawnym grodzisku zwanym "Talerzykiem".

Serpentynowy podjazd w Trzęsaczu wycisnął z nas wiele energii, ale warto było.


Na szczycie skarpy w Trzęsaczu rozpościera się panorama na Dolinę Wisły.


Ostry zjazd z Trzęsacza ku dolinie.


Okolice Topolna. Wisła płynie spokojnie.


Zdobywamy punkt widokowy na grodzisku Talerzyk w Topolnie.


Ania i Grigor na "Talerzyku"


Czujny jak surykatka.


Widok na fabrykę celulozowo - papierniczą w Świeciu z grodziska Talerzyk.


Grodzisko Talerzyk


Cała szerokość Doliny Dolnej Wisły, widoczna z grodziska Talerzyk w Topolnie.

Zbliżając się do końca wycieczki, mijamy po drodze wieś Gruczno, a w niej bardzo intrygujący rezerwat przyrody - Ostnicowe Parowy Gruczna. Widok pofałdowanych muraw kserotermicznych z poziomu drogi robi miłe dla oka wrażenie.

Rezerwat Ostnicowe Parowy Gruczna.

Na końcu już dojazd przy wale powodziowym do Chełmna. Podziwiamy jeszcze panoramę na Chełmno i zmagamy się z wiatrem na moście przez Wisłę, która po raz ostatni już tego dnia zachwyciła nas swoim majestatem.

Świecie w oddali.


Chełmno


Wisła w Chełmnie

Na tym zakończył się ten pierwszy z dwóch dni spędzonych na rowerze w Dolinie Dolnej Wisły. Wyszła nam stówka, z czego jesteśmy wspólnie zadowoleni, bo plan na ten dzień wykonaliśmy w 100%. Polecam każdemu miłośnikowi roweru tę trasę - jest piękna.
Zapraszam też do wpisu Ani - TUTAJ.
Kategoria 40-100 km, 100-200 km, Dolina Dolnej Wisły


Dane wyjazdu:
102.18 km 20.47 km teren
05:37 h 18.19 km/h:
Maks. pr.:45.84 km/h
Temperatura:25.0
Rower:Felt Q720

sobotnia Środa

Sobota, 21 kwietnia 2018 · dodano: 21.04.2018 | Komentarze 7

Pojechałem dziś z Anią na wycieczkę do Środy Wielkopolskiej. Do celu w większości z wiatrem, jednak z powrotem męczyliśmy się wspólnie stawiając czoła silnemu wiatru. Pogoda jednak była piękna, a gorące promienie słoneczne, ładnie opaliły mi ręce.
Po dojeździe do domu na liczniku miałem ok.80km. Postanowiłem jeszcze dokręcić po Pobiedziskach do pierwszej setki w tym roku. Trochę jestem zdziwiony dzisiejszą moją mocą, bo wspomniana jazda pod wiatr dała niezły wycisk nogom, jednak mimo to siły miałem jeszcze spory zapas i dokrętka do setki tego dnia była formalnością.

Tymczasem po drodze takie oto zdjęcia:

staw w Iwnie


Siedlec - Gułtowy


nad Jeziorem Średzkim


prace polowe


przy pomniku Augustyna Szamarzewskiego w Środzie wszamaliśmy małe co nieco


elektryzujący widok


dwór w Pławcach


zielono na drodze Karolewo - Gułtowy


Siedlec


Kategoria 40-100 km, 100-200 km


  • ← Starsze wpisy