• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • LUBELSZCZYZNA
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 83069.50 kilometrów w tym 28691.86 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.54 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28668 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Sierpień6 - 18
  • 2025, Lipiec4 - 10
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

40-100 km

Dystans całkowity:59523.58 km (w terenie 20745.04 km; 34.85%)
Czas w ruchu:3173:04
Średnia prędkość:18.69 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:40076 m
Liczba aktywności:1039
Średnio na aktywność:57.29 km i 3h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
41.90 km 11.82 km teren
02:07 h 19.80 km/h:
Maks. pr.:45.27 km/h
Temperatura:30.0
Rower:Felt Q720

Czerwcowy pożar

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 06.06.2015 | Komentarze 5

No i udało mi się znów ruszyć tyłek na rowerze i to mimo warunków, które spędzają mi sen z powiek, gdy tylko pomyślę o kręceniu. Mowa o żarze lejącym się z nieba, ale wcale nie narzekam z tego powodu, tylko stwierdzam gorący fakt.

Tak gorący był ten fakt, że po przejechaniu kilku kilometrów, miałem okazję zaobserwować bardzo niebezpieczny pożar. Rzecz działa się w Bogucinie, tuż przy drodze nr 5. Zapaliła się trawa przy torach kolejowych i tumany dymu widać było z kilku kilometrów, a kierowcy aut zatrzymywali się na drodze, gdyż nic nie było widać.
Na szczęście ktoś szybko zawiadomił Straż Pożarną, bo ekipa zjawiła się po kilku minutach i jak zaczęli działać, to w oczach ogień ginął - brawo strażacy!

Po tej niewątpliwie gorącej atrakcji pojechałem ostudzić nieco organizm, jedząc lody i pijąc colę pod przysklepową lipą...Ale lipy nie było, bo mimo tego upału chciało mi się jechać dalej. Tym sposobem pojechałem na Dziewiczą Górę chroniąc zalaną potem głowę między koronami drzew. W lesie już nieco chłodniej, choć i tak gorąco. Ludzi na rowerach jakby mniej i biegaczy spotkałem tylko kilku, kiedy zazwyczaj w tamtejszych okolicach aż roi się od aktywnych.
Pokręciłem się tam chwilkę i terenem pojechałem do domu.

Po powrocie zrobiłem nura w wannie i wtedy poczułem że żyję! Mimo że dziś była tak wysoka temperatura i pot lał się ze mnie jak ze świni, to jeździło mi się przyjemnie i nie omieszkam spróbować tego jeszcze raz....a może i wiele razy :-)

ździsie:


Wierzonka - kuźnia z XIX w.


Mercedes 500SL


Pożar w Bogucinie


Pożar w Bogucinie


Widok z Janikowa w stronę Swarzędza


Kicin


Wieża widokowa na Dziewiczej Górze


Maki czerwienią pola


Mielno


Dziś czuć było tą temperaturę.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam spotkanego po drodze Patryka.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
35.46 km 19.48 km teren
02:01 h 17.58 km/h:
Maks. pr.:41.42 km/h
Temperatura:24.0
Rower:Felt Q720

Czerwiec? Trzeba dupę ruszyć...

Piątek, 5 czerwca 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 7

Zachciało się Piotrasowi i Jego żonie Sylwii pojeździć rowerem w moim towarzystwie dnia dzisiejszego, więc ruszyłem w końcu dupę i dołączyłem do nich.
Zrobiliśmy wspólnie fajne kółko po naszych fyrtlach, zachwycając się niesamowicie sprzyjającą pogodą. Piękny czerwiec! Ciepło, ale nie za gorąco, kwitnące bzy i akacje bombardowały zmysł węchu, czerwone maki na polach, latające jaskółki, jakaś taka sielanka dookoła.
Tylko żeby motywacja do jazdy powróciła, bo wiele można stracić siedząc w domu....Tę jedną cegiełkę ku jej odbudowie zamurowali dziś Piotras i Sylwia, za co wielkie im dzięki!

Kilka ździsiów:


nasza trójca


Jezioro Góra


Jezioro Góra


Maki na polu - czerwiec :-)


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
51.90 km 21.00 km teren
02:33 h 20.35 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:19.0
Rower:Felt Q26

Eskorta wymiataczy z Gniezna na Dziewiczą Górę.

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 5

Wczoraj dostałem info, że ekipa z Gniezna rzuca wyzwanie Dziewiczej Górze i chcieliby widzieć mnie w swojej obecności. Dziś rano obudziłem się z wielkim bólem głowy i moje myśli dalekie były od roweru.....jednak tęsknota za tymi wspaniałymi tripami w tej, a nie innej ekipie zmotywowała mnie do ruszenia dupy.
Wyjechałem ziomkom na spotkanie. Nasze drogi skrzyżowały się jakieś 15km od mojego domu w Parku Krajobrazowym Promno. Potem jechaliśmy już razem w składzie liczącym 5 bikerów: Pan Jurek, Kuba "Kubolsky", Mateusz wnuk Pana Jurka i nowo poznany bikestatsowicz Mariusz z Trzemeszna i ja oczywiście.

Szczerze mówiąc moja forma jest tak słaba, że dziękowałem losowi, że spotkałem ich tam w Promnie, bo delikatnie mówiąc słabo się czułem. Jednak każdy kilometr pokonany z nimi nie pozostawiał śladu zmęczenia i te 5 dych przejechałem w miarę swobodnie. Trochę pluję sobie w twarz myśląc o ekipie z Gniezna, która to o własnych siłach przyjechała ze stolicy i do niej wracała, nakręcając przy tym ładny dystans z palcem w dupie, a ja jestem tak daleki od takich dystansów, czyli +100km. Muszę nadrabiać straty, bo czuję że omija mnie wiele wspaniałych chwil z gnieźnieńską ekipą, a z nimi zawsze jest dobrze.

Wracając do sedna, towarzyszyłem kolegom w dojeździe do Dziewiczej Góry. Podjechaliśmy wszyscy całkiem stromym podjazdem, kamienistą drogą, na której nasze nogi dostały niezły wycisk.....ja to nawet mówiłem sobie po cichu: "po huj się tak męczę" ale to naprawdę miłe uczucie i po woli czas na przesiadkę z 4 bawarskich kółek na 2 amerykańskie, bo te drugie dają chyba większą przyjemność.

Tym sposobem spędziłem miłą niedzielę i nawet łeb przestał mnie potem boleć. Dzięki chłopaki za propozycję i czekam za następnymi :-)

Zdjęć nie trzaskałem za dużo, gdyż byłem tu tylko dodatkiem. Wejdźcie sobie moi drodzy do wyżej wymienionych bikerów i popczytajcie ich relacje, są na pewno bardziej interesujące...

Nasza ekipa na Dziewiczej Górze, od lewej: Mateusz, Kubolsky, Mariusz, ja, Pan Jurek.


We Wierzonce nasze drogi się rozjechały. Ja do domu, a chłopaki jakieś 5 dych do domów jeszcze mieli.....hardcore
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
30.60 km 20.00 km teren
01:46 h 17.32 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:17.0
Rower:Felt Q26

na rower

Sobota, 2 maja 2015 · dodano: 02.05.2015 | Komentarze 5

Pod namową sumienia, pojechałem rowerem. Najpierw nad Jezioro Swarzędzkie, potem pobliską Dolinę Rzeki Cybiny, potem już byłem zmęczony i pokręciłem się już po mojej wiosce. Niesamowicie krystaliczna woda nad stawami we Wierzonce spowodowała u mnie zbieranie szczęki z kapci - ciekawi mnie skąd taka źródlanka w naszych stawach, przecież przepływa przezeń Rzeka Główna zasilana szambem z Jeziora Kowalskiego! Muszę podjechać przy okazji nad wspomniany zalew i obadać stan czystości tamtejszej "źródlanki".

ździsie:


Jezioro Swarzędzkie


W Dolinie Cybiny aż biało i huczało od ptaków


Wierzonka - krystaliczna woda w stawach hodowlanych.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
60.19 km 32.41 km teren
03:14 h 18.62 km/h:
Maks. pr.:49.96 km/h
Temperatura:15.0
Rower:Felt Q720

Spontanicznie

Niedziela, 12 kwietnia 2015 · dodano: 12.04.2015 | Komentarze 3

Jak to ostatnio u mnie, wyjechałem bez celu...no może poza tym, że myślałem o lesie, a że do takiego mam blisko to długo nie jechałem. Jak już byłem w lesie (Puszcza Zielonka) to przejechałem całą wzdłuż i wyjechałem w Łopuchowie, a tam podjechałem pod sporą stadninę koni. Popatrzyłem jak się konie ganiają i zrobiłem nawrót....wiatr był tak silny, że wariant szybszy czyli asfaltem odpadł, a pojechałem wariantem wolniejszym, bo bezwietrznym, osłoniętym drzewami, ale za to po piachach i takich tam leśnych sprawach. Cały czas trasę obmyślałem na bieżąco i to mi się podoba  - rower daje mi wolność :-)

Czuję że powoli się rozkręcam, ale dupa nadal boli po 20km :-( Zmęczenia już na szczęście nie czuję tak wielkiego. Słońce daje motywację, jednak dziś nie było tak przyjemnie jak wczoraj, powietrze było bardzo przejrzyste, ale wiał silny i mroźny wiatr - pogoda się dociera.

ździsie:


Tego typu drogami jeżdżę najczęściej.....


Jezioro Miejskie w Okońcu


Łopuchowo


Nad głową leciał mi Jumbo Jet.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
46.05 km 32.28 km teren
02:25 h 19.06 km/h:
Maks. pr.:48.98 km/h
Temperatura:20.0
Rower:Felt Q720

Nareszcie wiosna!

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 11.04.2015 | Komentarze 4

Pierwszy dnień w roku, kiedy musiałem zredukować ilość nałożonych na siebie warstw ubrania do niezbędnego minimum, czyli na krótko. Piękna pogoda do jeżdżenia zachęcała do jazdy, a ja wsiadłem dziś z tego względu na daaaawno nie używanego białego Felta.
Jeździłem po okolicznych lasach, w większości to oczywiście Puszcza Zielonka, ale czasem oddalałem sie poza jej granice, kiedy potrzebowałem rozłożyć się plackiem na jakiejś polance i poleżeć w grzejącym Słońcu- co za miłe uczucie, kiedy na zewnątrz jest tak ciepło :-)

Trasa to w większości terenowe drogi polne i leśne, odwiedziłem wzniesienie terenu nieopodal Bolechówka, Dziewiczą Górę, Zielonkę i Tuczno. Sporo dziś ludzi po drodze, dużo rowerzystów i zmotoryzowanych turystów w Puszczy Zielonka. Skończył się czas, kiedy przejeżdżałem cały ten park wzdłuż i w szerz i jedynymi żywymi, spotkanymi po drodze były tylko zwierzęta - wiosna zawitała i w sumie cieszy mnie to.
Ps. z góry przepraszam, jeśli to co napisałem dziś to masło maślane, ale z lekka weny do pisania nie mam...

ździsie:


pora żegnać zimowy rower i wsiąść na coś konkretnego :-)


Pierwszy raz na krótko w tym roku i wcale nie było chłodno


Widok ze wzniesienia w Bolechówku


chyba myszołów


na polach sarny


Polne drogi - uwielbiam


Jezioro Trzaskowskie
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
42.60 km 40.00 km teren
02:28 h 17.27 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:6.0
Rower:Felt Q26

Las Zielonkas

Poniedziałek, 6 kwietnia 2015 · dodano: 06.04.2015 | Komentarze 4

Typowy leśny wypad. Puszcza Zielonka jeszcze śpi snem zimowym. Większość jazdy, to zimno i śnieg, ale przez kilka minut zaświeciło Słońce i od razu temperatura podskoczyła o kilka stopni. Kilka razy się zgubiłem, wjeżdżając w jakieś nieznane mi leśne single, prawdopodobnie utworzone w celach zrębowych. Tym sposobem kila razy musiałem zawracać, czasem po nieprzyjemnych podmokłych terenach, jakimi mogą być trzcinowiska, ale gdyby nie to, pewnie nie zauważyłbym dziś żeremia :-)
W lesie widziałem różne stada, jak np. stado jeleni przebiegających mi drogę w środku lasu, ale także stado policjantów, szukających rzekomego przestępcy po lasach Dziewiczej Góry.
Dupa mnie boli jak wsiadam na siodełko, pewnie miesiąc zajmie jej ponowne przyzwyczajenie do twardego.
Jazda mimo to była przyjemna i czuję się już lepiej.

ździsie:


Czy ktoś już wie, w jakim celu przy drodze Tuczno - Zielonka stoi ten słup od wielu, wielu lat?


Leśne oczka wodne nieopodal Potasz


Błotnista droga na czerwonym szlaku. Tylko ta opona na poboczu psuje klimat.


Żeremie na trzcinowisku


Dalej jechać już się nie dało...
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
40.52 km 13.00 km teren
02:04 h 19.61 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:5.0
Rower:Felt Q26

Kwiecień plecień....

Sobota, 4 kwietnia 2015 · dodano: 04.04.2015 | Komentarze 6

Kwiecień plecień...? Jakaś kpina, zamiast lata sama zima! Tak powinno brzmieć to powiedzenie. No chociaż dzisiaj przeplatał troszkę wiosny z zimą...Raz 15*C, kiedy Słońce wyszło, a raz może z 3-4*C kiedy Słońce zaszło za chmury i posypał się śnieg - można się rozchorować.
A ja wywlekłem się na przejażdżkę po okolicach, bez konkretnego celu. Totalny brak formy, bo po 20km. musiałem skorzystać z usług sklepu monopolowego. Dopiero dwa batony i tajger pomogły wrócić o własnych siłach do domu.

ździsie:


Od wschodu taki oto grzyb atomowy.


Kiedy Słońce wyszło, powietrze aż falowało od ciepła, a siedząc na kraju lasu, za wiatrem można było się opalać :-)


Jednak kwiecień pozostaje kwietniem i trzyma się twardo dawno utartemu powiedzeniu o przelataniu, skutkiem tego była ta śnieżyca.

Dziękuję za uwagę i wesołych świąt tym co obchodzą, tym co nie - wesołego dnia :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
52.13 km 10.00 km teren
02:26 h 21.42 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:5.0
Rower:Felt Q26

Przejażdżka przy granicy dwóch województw : Janowiec Wlkp. - Damasławek - Wapno. Byłem też w Paryżu na wsi :-)

Niedziela, 1 marca 2015 · dodano: 01.03.2015 | Komentarze 8

Dziś wpadłem na pomysł pojechania gdzieś dalej, ale z dojazdem na start z rowerem na pace samochodu. Za cel obrałem tereny w gminach: Janowiec Wielkopolski, Damasławek i Żnin.
Po wypakowaniu roweru w Janowcu, pojechałem asfaltem w zupełnie nieznane mi jeszcze tereny. Najpierw Damasławek, o którym myślałem że to jakieś takie większe miasteczko, jednak tak jak szybko tam wjechałem, tak szybko byłem już poza miasteczkiem. Nic szczególnego nie utkwiło mi tam w pamięci, oprócz może pokrzywionego roweru, przypiętego do płotu....
Jadę więc dalej.....wjeżdżam do Wapna, tam moją uwagę przykuwa jakiś ogromny zespół budowli z cegły. Moloch był opuszczony, nic się tam nie działo, zresztą w całym Wapnie nic się nie działo, choć może to małe miasteczko, to ulice były tam zupełnie puste.
Za Wapnem skręciłem już za granicę Województwa Wielkopolskiego i przywitałem wioski i lasy w Kujawsko - Pomorskim.

Pogoda się zupełnie zmieniła! Jak do Wapna miałem Słońce i wiatr w plecy, tak z powrotem musiałem smagać się na wietrze i oglądać chmury zza pomarańczowych okularów. Jednak jechało mi się dobrze, gdyż w głowie miałem perspektywę odkrywania nowych terenów, po których rowerem nigdy nie jeździłem. Tym sposobem odwiedziłem ciekawy dworek i kościół w Srebrnej Górze, przejeżdżałem przez wioskę o zajebistej nazwie - PARYŻ :-) gdzie oczywiście ku uciesze przejeżdżających rolników robiłem sobie samojebkę.
Potem jeszcze kilka biednych wiosek po drodze, ucieczki przed kundlami i na koniec zwiedzanie wnętrza opuszczonego kościoła w Zrazimiu.

Do auta stojącego na parkingu w Janowcu Wlkp. wróciłem bardzo zmachany przez ten wiatr, ale warto było zrobić taki wypad, bo połączyłem przyjemne z pożytecznym (BMW - rower) :-)))

Tak wyglądała trasa:


Całą resztę dopowiedzą ździsie:


Rynek Janowca Wlkp.


Takie jabza rosły po drodze


Unia wybudowała i jedzie się szybko


Jak na znaku


Z Damasławka to utkwiło mi w pamięci...


to też...


Wieża ciśnień w Damasławku


Moloch w Wapnie


Nieco bliżej


oldschool w Wapnie


Jakiś kiczowaty lokal w Wapnie


Już wiem gdzie muminki mieszkały....


Było tez troszkę nieznanych lasów


Srebrna Góra - Dom Opieki Społecznej


Brama dworska i kościół św.Mikołaja w Srebrnej Górze


wiejskie klimaty i zapachy po drodze - uwielbiam to!


niedzielny spacerek


końca nie widać, nie widać, nie widać....


Grigori w Paryżu na wsi :-)


Wnętrze opustoszałego kościoła w Zrazimiu.

Marzec uważam za otwarty - dziękuję za uwagę :-)


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
34.55 km 28.00 km teren
01:53 h 18.35 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:5.0
Rower:Felt Q26

Dziewicza Góra

Sobota, 28 lutego 2015 · dodano: 28.02.2015 | Komentarze 5

Zaraz po odespaniu wczorajszej nocnej jazdy, wsiadłem na rower i zapodałem strzałeczkę na Dziewiczą Górę. Celów miałem kilka, m.in. to że dnia dzisiejszego odbywały się tam zawody Nordic Walking, w których uczestniczyła moja koleżanka Karolina i chciałem pogratulować jej zdobycia pierwszego miejsca w klasyfikacji ogólnej zawodów. Niestety nie wiem dlaczego, podczas wręczania pucharów jej nie było i mogłem tylko poklaskać do wiatru ;-)  Czekaj, czekaj Karola już ja sobie z Tobą porozmawiam!

Jednak będąc już w tym urokliwym miejscu, postanowiłem pokręcić się po tamtejszych górkach, pagórkach, torach downhill'owych, liściach, podjazdach i zjazdach. Odkryłem dziś kilka miejscówek, które szczerze mnie zdziwiły swoim ukształtowaniem, tak że z niektórych górek musiałem sprowadzać rower na plecach, żeby nie zabić się na amen.

W lesie powolutku przyroda budzi się do życia. Widziałem jakieś pierwiosnki wyrastające spod liści i leniwie szeleszczące mrówki, które zdawały się być jeszcze pół przytomne na swoich wulkanach z igliwia. Wracając odbiłem jeszcze do Tuczna nad Jezioro Stęszesko - Kołatkowskie zjadając u jego brzegu banany, potem w Karłowicach natknąłem się na mecz piłki nożnej w wykonaniu chłopaków z mojej wioski - pozdrowienia dla ziomków: Keni i Bartka :-)

Bardzo lekka jazda dziś była, całkiem przyjemnie jeździło mi się po tych wszystkich wzniesieniach, odpocząłem na rowerze i jest dobrze. Dla osłody dodam kilka zdjęć:


Dziewicza Góra


Dziewicza Góra


Dziewicza Góra


Pierwiosnki :-)




Dziewicza Góra - tutaj niestety brakło mi sil na podjazd rowerem.....


Sarno uciekaj...


Jezioro Stęszewsko - Kołatkowskie


Ziomki na meczu w Karłowicach

Dziękuję za uwagę - luty uważam za zamknięty :-)

Kategoria 40-100 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy