• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 82741.10 kilometrów w tym 28626.36 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.55 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28339 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Lipiec1 - 3
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

40-100 km

Dystans całkowity:59332.92 km (w terenie 20719.74 km; 34.92%)
Czas w ruchu:3161:33
Średnia prędkość:18.70 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:40076 m
Liczba aktywności:1036
Średnio na aktywność:57.27 km i 3h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
67.21 km 6.44 km teren
02:56 h 22.91 km/h:
Maks. pr.:40.67 km/h
Temperatura:19.0
Rower:Felt Q720

Asfaltowy wypad nad Jezioro Lednickie

Sobota, 27 czerwca 2015 · dodano: 27.06.2015 | Komentarze 7

Nie miałem planów jechać dziś rowerem dystansu >50, ale po uprzednim go wypucowaniu na działeczce naszła mnie tak wielka ochota na przejażdżkę, że w miarę upływających kilometrów apetyt rósł i wyszedł właśnie taki dystans.
Początkowo zamiar miałem dojechać tylko do Pobiedzisk nad tamtejsze jezioro i ogólnie zobaczyć co też tam słychać w mieścinie. Jadąc główną, szeroką, asfaltową drogą (co by zaraz nie upieprzyć roweru w błocie po umyciu) w Pobiedziskach byłem nadzwyczaj szybko, dużą zasługą tej wysokiej średniej na tym odcinku był gość na kolarzówce, który w bezczelny sposób mnie wyprzedził :-))) Ja uniesiony dumą postanowiłem posiedzieć mu na kole......z marnym skutkiem, gdyż kolarz ten zasuwał cały czas ok.35km/h, a ja prawie kloca w gacie zrobiłem żeby za nim jechać, aż mnie zaczął brzuch boleć, bo wyjechałem syty jak kleszcz po sobotnim, mamusinym obiadku :-S Kiedy byłem już Pobiedziskach, kolarza nie widziałem na horyzoncie, więc skręciłem do miasteczka na odpoczynek :-)

W Pobiedziskach cisza i spokój, a na Rynku podziwiałem wystawę ze zdjęciami Puszczy Zielonki. Bardzo dbają tam o świadomość mieszkańców na temat przyrody ich otaczającej i za to wielki plus.
Jakoś potem brzuch przestał mnie boleć i postanowiłem pojechać nieco dalej i po chwili zawitałem w Lednogórze nad Jeziorem Lednickim. Plaża przygotowana już do sezonu, a na wodzie pływają łódki i rowery wodne.
Potem wracając wstąpiłem jeszcze na Pola Lednickie i tamtejszą "Bramę Rybę", zdjęć nie robiłem, gdyż ile można :-))) a poza tym pogoda zaczęła się pogarszać.
Będąc ok. 25km. od domu złapał mnie pierwszy deszcz. Zdążyłem schronić się pod wiatą. 10min. później jechałem wilgotnym asfaltem dalej i po kilku kilometrach wjechałem na zupełnie suchy asfalt, czyli wniosek jest taki że deszcz musiał być na prawdę przelotny.

Powietrze było dziś całkiem ciepłe i mimo mokrych gaci, nie odczuwałem większego dyskomfortu. Jednak jakieś 3km. od domu złapał mnie drugi dziś deszcz, który już porządnie mnie zmoczył i w próg domu wszedłem niczym ścierwo :-)))
Mimo wszystko fajnie się jechało, dawno nie byłem w lednickich terenach, zapach lata jest na rowerze doskonały, deszcz też nie był zabójczy, a przejechane spontanicznie co bądź kilometry nie poszły na marne :-))))

Taka oto trasa:

i takie oto ździsie:

W Pobiedziskach materiały budowlane można nabyć w uroczej ruinie o ironio.


Wystawa fotograficzna nt Puszczy Zielonka na pobiedziskim Rynku


Jadąc dalej zapragnąłem napić się mleka......


Plaża nad Jeziorem Lednickim w Lednogórze


Jezioro Lednickie


W Rybitwach zawsze moją uwagę przykuwa ten oto zabytkowy domek


Imiołki - malutka wieś nad Jez. Lednickim - mam wielki sentyment do tej wioski, gdyż daaaawno temu byłem tu na koloni...


Mokra droga z Kiszkowa do Pobiedzisk - jakiś kilometr dalej było już zupełnie sucho :-)

To by było na tyle dziś. Pozdrawiam
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
45.03 km 9.42 km teren
02:11 h 20.62 km/h:
Maks. pr.:39.38 km/h
Temperatura:23.0
Rower:Felt Q720

Nad Jezioro Maltańskie w Poznaniu

Środa, 17 czerwca 2015 · dodano: 17.06.2015 | Komentarze 11

Dojazd do Poznania nad Jezioro Maltańskie, w celu zrobienia dwóch okrążeń wokół jeziora. Na maltańskich ścieżkach duży ruch, bo pogoda dziś była idealna do aktywności. Najbardziej podobały mi się samice na rolkach ;-)

trasa: Wierzonka - Kobylnica - Gruszczyn - Swarzędz - Zieliniec - Antoninek - Poznań - Koziegłowy - Kicin - Kliny - Mielno - Wierzonka.

ździsie:


Widok na Jezioro Maltańskie z trybun


Poznań też ma swoją tęczę i to najprawdziwszą i nikt się nie burzy o nią :-)


Ulubiona górka poznaniaków


W drodze powrotnej towarzyszył mi balon
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
88.69 km 51.45 km teren
04:39 h 19.07 km/h:
Maks. pr.:42.44 km/h
Temperatura:28.0
Rower:Felt Q720

Jezioro Rościńskie i Jezioro Budziszewskie - nowe odkrycia w niedużej odległości od domu.

Niedziela, 14 czerwca 2015 · dodano: 14.06.2015 | Komentarze 3

Na pomysł dzisiejszej wycieczki wpadłem zaraz po przebudzeniu, kiedy przypomniałem sobie że gdzieś niedaleko miasteczka Skoki, rozciąga się przepiękny teren usłany przeróżnej wielkości jeziorami, których naliczyć można tam ok. 17. Przekalkulowałem w myślach dystans, czy aby nie jest to zbyt daleko jak dla mnie na dziś, gdyż dawno nie kręciłem tylu kilometrów i to w większości po wymagającym terenie. Jednak postanowiłem rzucić wyzwanie moim nogom i głowie i wyruszyłem na podbój dwóch uroczych jezior: Rościńskiego i Budziszewskiego.

Trasę do Skoków wybrałem najlepszą jaka mogłem, czyli prościutko przez Puszczę Zielonka, przecinając ją całą wzdłuż na równe połowy. Tym sposobem w Skokach pojawiłem się po około dwudziestu kilku kilometrach.
W zanadrzu miałem mapę "Zielonki" która sięga na szczęście tamte rewiry, bo bez niej chyba nie udałoby mi się objechanie tych zbiorników, całych dookoła.

Obrałem dobry kierunek i jadę do pierwszego akwenu, czyli Jeziora Rościńskiego. Jednak zawiodłem się widokami na trasie, gdyż tak niedostępnego jeziora nie widziałem dawno. Zbiornik nie jest mały, bo jego powierzchnia to 77ha, a długość maksymalna to 1415m. Jednak aby dostać się nad jego brzeg, trzeba albo przedzierać się przez trzcinowiska, lub bagna, albo wejść na działkę prywatną. Ja właśnie tak zrobiłem, przejechałem pewien szlaban i poprosiłem właścicielkę o 5 minut na zdjęcia i choć nie są to zdjęcia z najlepszego miejsca, to i tak się cieszę. Za to trasa wokół Jeziora Rościńskiego jest bardzo ciekawa przyrodniczo, ze względu na florę i miłe dla nóg piaszczyste podłoże. Woda jest niestety bardzo słabej jakości, przede wszystkim wizualnej.

Po tej rundce, przyszła kolej na następny wodny rarytas. Nad Jezioro Budziszewskie dostałem się czerwonym szlakiem, prowadzącym wzdłuż lewego brzegu. Szlak ten jest bodajże wędkarskim, dlatego przejezdność w niektórych miejscach była ograniczona np. zwisającymi gałęziami, niezliczoną ilością szyszek i patyków, no i oczywiście bezlitosnym piaskiem. Na szczęście wszystko to było w głębokim lesie i jazda taką ścieżką sprawiała mi frajdę.
Przechodząc do sedna, chciałbym podzielić się wrażeniami znad Jeziora Budziszewskiego.....otóż to jezioro jest ZAJEBISTE!!! Określenie to odnosi się bardziej do jego gabarytów: powierzchnia 1,62 km² , wymiary 4,6 × 0,52 km, maksymalna głębokość 14m.
Widok tak rozległego zbiornika zrobiła na mnie wielkie wrażenie, szczególnie po dojechaniu na jego koniec, z którego rozciągał sie przepiękny widok na jego całość. Jestem meeeega zadowolony z tego widoku i zarazem zdziwiony, że jako miłośnik dużych jezior, do tej pory go nie odwiedziłem!? Dziwię się do teraz.......

Po tych atrakcjach, aż żal było się zwijać, jednak na liczniku 45km. a do domu następne tyle....ale przecież dam radę, tym bardziej że miłym zbiegiem okoliczności zadzwonił do mnie Piotras :-)))
- Latasz?
Piotras, jestem w tak zajebistym miejscu.....
- Spotkamy się............

Po tym krótkim, acz treściwym dialogu znalazłem się po jakimś czasie z powrotem w Puszczy Zielonka i już w towarzystwie Piotrasa i Jego żony Sylwii przecięliśmy "Zielonkę" w szerz, wyjeżdżając gdzieś w Gminie Kiszkowo. Potem odprowadziliśmy się do Jeziora Stęszewskiego i pomachaliśmy sobie na pożegnanie...Dobrze, że się spiknęliśmy, bo ostatnie kilometry mojej dzisiejszej wycieczki zostały pięknie udekorowane uśmiechami na twarzach :-)

Myślę, że wystarczy tego pisania, więc zapraszam do zapoznania się z przebiegiem trasy na mapce:


A oto ździsie:


Jazda przez Puszczę Zielonka, widziana sprzed mojego kokpitu :-)


Szynobus pędzący z Wągrowca do Poznania.


Owce w Szczodrochowie


Kładka przed Jeziorem Karolewskim w Skokach


Jezioro Karolewskie - niesamowicie czysta woda!

Poniżej zamieszczam zdjęcia z trasy wokół Jeziora Rościńskiego:


Mała Wełna




A teraz kolej na zdjęcia z trasy wokół Jeziora Budziszewskiego




A poniżej to już zdjęcia z powrotu w towarzystwie Piotrasa i Sylwii do domu.


Państwo Ziętkowie i Grigori :-)


Bocian biały :-)


Do jazdy po Puszczy Zielonka najlepsze są konie biologiczne


Okolice Kiszkowa


W Turostówku unosił się piękny zapach tych żółtych kwiatków.

Super wypad sobie dziś zrobiłem. Cieszę się, że odkryłem nowe ścieżki, de facto w niedalekiej odległości od mojego domu...Pogoda piękna, opaliłem się na kolarza :-) Miłe spotkanie z Ziętkami i dobre 8 dych w nogach dziś.
Polecam odwiedzanie okolic Skoków, a przede wszystkim tamtejszych jezior - są na prawdę malownicze. Dziękuję za uwagę i do następnego :-)



Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
75.17 km 55.85 km teren
04:06 h 18.33 km/h:
Maks. pr.:47.42 km/h
Temperatura:28.0
Rower:Felt Q720

Bikestats'owa integracja w Parku Krajobrazowym Puszcza Zielonka

Sobota, 13 czerwca 2015 · dodano: 13.06.2015 | Komentarze 5

Tak się jakoś złożyło, że gość o wdzięcznej ksywie Rolnik, zapragnął poznać mnie i mojego przyjaciela Piotrasa i przy okazji rypnąć się z nami po Parku Krajobrazowym Puszcza Zielonka.
Skonsultowałem temat z sarbinowskim ziomalem i dogadaliśmy czas i miejsce zbiórki - oczywiście byliśmy "za" bo co nam szkodzi poznać rzekomego Rolnika z bikestats. A nóż okaże się wporzo gościem......

Dzień okazał się być wymarzonym do jazdy rowerem i zdaje się, że jakaś siła wyższa ukierunkować chciała Nas na miłe przyjęcie nowo poznanego gościa z Krzyżownik bodajże, i powiem jedno.....nie trzeba było mydlić oczu piękną aurą mi i Piotrasowi, bo gościu okazał się być thebeściakiem :-) Pierwsze wrażenie - swój koleś!!!! :-)))
Pewnie będziesz to czytał Mateusz, więc się ciesz, bo wjechałeś do grona elitarnego ;-) Piotras&Grigor to znana marka :-)))

Ale przejdźmy do sedna, czyli celu spotkania. Puszcza Zielonka - kochamy ją wszyscy. Jest taka piękna, leśna, świeża i niesamowicie pachnąca! Uwielbiamy ją wszyscy, kochamy i szanujemy. Rolnik chyba też pokochał jak własne pole.
Zwiedziliśmy kilka fajnych miejscówek jak choćby: "Klasztorne modrzewie", Dąbrówkę Kościelną, Głęboczek,, okolice Jeziora Leśnego, Łopuchówko, żwirownie w Sławicy, piękną osadę w Dzwonowie Leśnym, Zielonkę i jej Arboretum, Florydę i lasy, lasy, lasy, lasy, lasy.....

..........się okazało, że Mateusz to encyklopedia wiedzy o piwie - słuchaliśmy jego piwnych opowieści z takim zaciekawieniem, jak na pierwszych lekcjach "przygotowania do życia w rodzinie" w podstawówce. Ma on tak szeroką wiedzę w tym temacie, że zapisuję go grona ekspertów w danej dziedzinie :-)

Piękny wypad nam wyszedł i cieszę się, że mogłem Mateuszowi pokazać kilka ciekawych miejsc w moim ukochanym kompleksie leśnym. Sam nie odczułem znojów tej wycieczki, a w terenie wyszło ponad 5 dyszek. Drogi leśne były wilgotne, przez co nie grzęźliśmy w piaskach, a korony drzew dawały nam ukojenie przed żarem lejącym się z nieba, ale mimo to pojawiła się pierwsza w tym roku "kolarska" opalenizna :-)))

Cieszę się niezmiernie, że wyszedł nam ten dzisiejszy trip. w końcu pojeździłem po jedynym, słusznym terenie z Piotrasem i poznałem ziomka Mateusza vel Rolnika, który jak się okazało nadaje na tych odpowiednich falach :-)

ździsie:


Kościół w Uzarzewie


To fioletowe pole to facelia, a chłopaki się smarują. Okolice Kołaty.


Jezioro Kołatkowsko - Stęszewskie


Nasze wspólne zdjęcie nad Jeziorem Kołatkowsko - Stęszewskim


Jeden z wielu, ponad 40 metrowych modrzewi w rezerwacie "Klasztorne Modrzewie"


Klasztorne Modrzewie w Puszczy Zielonka


Jazda po lesie


Głęboczek


Wąwozem przy Jeziorze Leśnym


Padalec zwyczajny


Jezioro Leśne


Jezioro Leśne


Oto placek żony Piotrasa - Sylwia nawet nie wiesz jaka nam radość sprawiłaś!!!!!


Okolice Jeziora Gackiego


Piaszczyste drogi w Sławicy


Takie oto klasyki się marnują....


Żwirownia w Sławicy


Dzwonowo Leśne - jabłonka i stodoła.


W Zielonce zrobiliśmy sobie piknik w Arboretum.


Nad Jeziorem Miejskim w Okońcu było dziś sporo plażowiczów.

Dziękuję Wam meny za ten piękny rowerowy trip i trzeba myśleć o następnym :-)


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
45.20 km 17.00 km teren
02:32 h 17.84 km/h:
Maks. pr.:47.00 km/h
Temperatura:19.0
Rower:Felt Q26

Do pracy i z powrotem + wieczorna okolica.

Środa, 10 czerwca 2015 · dodano: 10.06.2015 | Komentarze 4

Oprócz standardowego dojazdu i powrotu z pracy, wybrałem się wieczorem na objazd okolicy.
Piękne, ciepłe barwy wieczornego nieba, letnie powietrze, jazgot ptaków, rechot żab i zapachy zbóż....same przyjemności na rowerze.
Nie ma się co rozpisywać, po prostu znów świetnie czuję się na dwóch kołach :-)

ździsie:


Uwaga! Na drodze Wierzonka - Kobylnica sarny skaczą 700m. do góry!


Pędzi EP09-012


O tym właśnie niebie pisałem


No to żegnaj piękny dniu....

Ps. dziękuję Ci Pani C....u za miłe towarzystwo :-)
Kategoria dpd, 40-100 km


Dane wyjazdu:
34.53 km 20.00 km teren
01:46 h 19.55 km/h:
Maks. pr.:27.00 km/h
Temperatura:16.0
Rower:Felt Q26

Trochę po Gminie Czerwonak

Wtorek, 9 czerwca 2015 · dodano: 09.06.2015 | Komentarze 5

Poranny deszcz uniemożliwił jazdę rowerem do pracy, więc pozostał czas po pracy kiedy świeciło już Słońce.
Fajną mamy teraz porę, kiedy dzień jest tak długi, bo wyjechałem o 19:00 w pełnym blasku, a wracając o 21:30 jeszcze było widno :-)

Pojechałem do sąsiedniej gminy Czerwonak, zobaczyć tamtejszą marinę przy Warcie. Jak się okazało mają tam bardzo ładną przystań wodną, świetne miejsce do spędzania czasu nad rzeką. Potem pojechałem do Owińsk, zobaczyć co też słychać u Bartka - jednego z najpotężniejszych dębów jakie widziałem. Ten okazały pomnik przyrody liczy sobie ponad 600 lat, a w obwodzie ma 770cm.
Z Owińsk wracałem 6 kilometrowym odcinkiem leśnej drogi, na granicy Puszczy Zielonka, na której to zawsze żałuję że nie jestem kobietą, ponieważ na całym odcinku pod kołami borykać się trzeba z tzw. tarką, czyli coś w stylu poprzecznych kolein, wyrobionych chyba od pracy amortyzatorów aut i uwierzcie mi, że jazda po czymś takim z fujary każdego faceta robi ogon bobra!!!

Dziś pojeździłem i to się liczy, a resztę dopowiedzą ździsie:


Marina nad Wartą w Czerwonaku


Nad Wartą spokój


elektrycznie


Elewator w Czerwonaku


Dąb Bartek w Owińskach


Mural w Owińskach


Daniele


Dobry wieczór :-)




Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
32.04 km 26.00 km teren
01:48 h 17.80 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:17.0
Rower:Felt Q26

Jezioro Kowalskie - małymi krokami do przodu.

Niedziela, 7 czerwca 2015 · dodano: 07.06.2015 | Komentarze 6

Cały prawie dzień czekałem, aż przestanie padać deszcz. Taką miałem dziś o dziwo ochotę na rower, że prawie zdecydowany byłem na jazdę w mokrym, jednak zdrowy rozsądek kazał mi poczekać. Opłacało się, gdyż ok. godziny 18:00 deszcz ustał na dobre, chmury z nieba jednak nie zniknęły i wokoło wydawało się być na wskroś ponuro.

Mimo szarej poświaty wsiadłem na rower (tym razem zimówkę) i pojechałem w teren. Jak nie mam planu, to jadę nad Jezioro Kowalskie, tak jakoś mam, może przyczyną tej, a nie innej trasy jest święty spokój pośród lasu, po drogach leśnych, wśród przyrody, a widok sporego jeziora jak wiedzą Ci co mnie znają, działa na mnie jak 4 piwa na raz...
Już pierwsze metry po ścieżce na łące orzeźwiły moje gołe łydki rosą, a na leśnych ścieżkach chlapiące błoto spod tylnego koła umalowała mi na brązowo plecak. Jednak wcale się tym nie zrażałem, bo na prawdę mam znów ochotę do jazdy!

Gdy już dojechałem na zbiornik, nie omieszkałem przejechać kawałka tamtejszego, nieco już podniszczonego singla. Raz nawet skręciłem dla urozmaicenia w jakąś nieznaną ścieżkę, co skończyło się oczywiście jazdą przez las, ale nie po drodze :-)
Przy tamie w Jerzykowie była też krótka pogawędka z emerytowanym kajakarzem i kiedy skończyliśmy konwersację strzeliłem Panu klimatyczną fotkę.

Potem jeszcze odbiłem na Puszczę Zielonka i przez różne takie wioski i wioseczki wykręciłem dziś te 3 dyszki. Myślę, że tak trzeba, bo nie sposób wsiąść na rower po tej mojej stagnacji i pizgnąć na raz stówkę - nie chcę od razu. Małymi krokami, a znów będę kręcił jak za starych dobrych czasów, a na prawdę tęsknię za tym i za niektórymi miejscami i za Wami bikestats'owicze!

ździsie:


Wspomniany koniec ścieżki leśnej przy Jeziorze Kowalskim


Jezioro Kowalskie - fragment.


Kajakarz


Klimatycznie nad Jeziorem Kowalskim


Bednary - nieco z innej beczki, ale tamtejsza kapliczka ma swój urok.

Trzy dni pod rząd na rowerze proszę Państwa - Grigori nie poddawaj się :-) Dziękuję za odwiedziny i pozdrower!
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
41.90 km 11.82 km teren
02:07 h 19.80 km/h:
Maks. pr.:45.27 km/h
Temperatura:30.0
Rower:Felt Q720

Czerwcowy pożar

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 06.06.2015 | Komentarze 5

No i udało mi się znów ruszyć tyłek na rowerze i to mimo warunków, które spędzają mi sen z powiek, gdy tylko pomyślę o kręceniu. Mowa o żarze lejącym się z nieba, ale wcale nie narzekam z tego powodu, tylko stwierdzam gorący fakt.

Tak gorący był ten fakt, że po przejechaniu kilku kilometrów, miałem okazję zaobserwować bardzo niebezpieczny pożar. Rzecz działa się w Bogucinie, tuż przy drodze nr 5. Zapaliła się trawa przy torach kolejowych i tumany dymu widać było z kilku kilometrów, a kierowcy aut zatrzymywali się na drodze, gdyż nic nie było widać.
Na szczęście ktoś szybko zawiadomił Straż Pożarną, bo ekipa zjawiła się po kilku minutach i jak zaczęli działać, to w oczach ogień ginął - brawo strażacy!

Po tej niewątpliwie gorącej atrakcji pojechałem ostudzić nieco organizm, jedząc lody i pijąc colę pod przysklepową lipą...Ale lipy nie było, bo mimo tego upału chciało mi się jechać dalej. Tym sposobem pojechałem na Dziewiczą Górę chroniąc zalaną potem głowę między koronami drzew. W lesie już nieco chłodniej, choć i tak gorąco. Ludzi na rowerach jakby mniej i biegaczy spotkałem tylko kilku, kiedy zazwyczaj w tamtejszych okolicach aż roi się od aktywnych.
Pokręciłem się tam chwilkę i terenem pojechałem do domu.

Po powrocie zrobiłem nura w wannie i wtedy poczułem że żyję! Mimo że dziś była tak wysoka temperatura i pot lał się ze mnie jak ze świni, to jeździło mi się przyjemnie i nie omieszkam spróbować tego jeszcze raz....a może i wiele razy :-)

ździsie:


Wierzonka - kuźnia z XIX w.


Mercedes 500SL


Pożar w Bogucinie


Pożar w Bogucinie


Widok z Janikowa w stronę Swarzędza


Kicin


Wieża widokowa na Dziewiczej Górze


Maki czerwienią pola


Mielno


Dziś czuć było tą temperaturę.

Dziękuję za uwagę i pozdrawiam spotkanego po drodze Patryka.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
35.46 km 19.48 km teren
02:01 h 17.58 km/h:
Maks. pr.:41.42 km/h
Temperatura:24.0
Rower:Felt Q720

Czerwiec? Trzeba dupę ruszyć...

Piątek, 5 czerwca 2015 · dodano: 05.06.2015 | Komentarze 7

Zachciało się Piotrasowi i Jego żonie Sylwii pojeździć rowerem w moim towarzystwie dnia dzisiejszego, więc ruszyłem w końcu dupę i dołączyłem do nich.
Zrobiliśmy wspólnie fajne kółko po naszych fyrtlach, zachwycając się niesamowicie sprzyjającą pogodą. Piękny czerwiec! Ciepło, ale nie za gorąco, kwitnące bzy i akacje bombardowały zmysł węchu, czerwone maki na polach, latające jaskółki, jakaś taka sielanka dookoła.
Tylko żeby motywacja do jazdy powróciła, bo wiele można stracić siedząc w domu....Tę jedną cegiełkę ku jej odbudowie zamurowali dziś Piotras i Sylwia, za co wielkie im dzięki!

Kilka ździsiów:


nasza trójca


Jezioro Góra


Jezioro Góra


Maki na polu - czerwiec :-)


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
51.90 km 21.00 km teren
02:33 h 20.35 km/h:
Maks. pr.:48.00 km/h
Temperatura:19.0
Rower:Felt Q26

Eskorta wymiataczy z Gniezna na Dziewiczą Górę.

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 5

Wczoraj dostałem info, że ekipa z Gniezna rzuca wyzwanie Dziewiczej Górze i chcieliby widzieć mnie w swojej obecności. Dziś rano obudziłem się z wielkim bólem głowy i moje myśli dalekie były od roweru.....jednak tęsknota za tymi wspaniałymi tripami w tej, a nie innej ekipie zmotywowała mnie do ruszenia dupy.
Wyjechałem ziomkom na spotkanie. Nasze drogi skrzyżowały się jakieś 15km od mojego domu w Parku Krajobrazowym Promno. Potem jechaliśmy już razem w składzie liczącym 5 bikerów: Pan Jurek, Kuba "Kubolsky", Mateusz wnuk Pana Jurka i nowo poznany bikestatsowicz Mariusz z Trzemeszna i ja oczywiście.

Szczerze mówiąc moja forma jest tak słaba, że dziękowałem losowi, że spotkałem ich tam w Promnie, bo delikatnie mówiąc słabo się czułem. Jednak każdy kilometr pokonany z nimi nie pozostawiał śladu zmęczenia i te 5 dych przejechałem w miarę swobodnie. Trochę pluję sobie w twarz myśląc o ekipie z Gniezna, która to o własnych siłach przyjechała ze stolicy i do niej wracała, nakręcając przy tym ładny dystans z palcem w dupie, a ja jestem tak daleki od takich dystansów, czyli +100km. Muszę nadrabiać straty, bo czuję że omija mnie wiele wspaniałych chwil z gnieźnieńską ekipą, a z nimi zawsze jest dobrze.

Wracając do sedna, towarzyszyłem kolegom w dojeździe do Dziewiczej Góry. Podjechaliśmy wszyscy całkiem stromym podjazdem, kamienistą drogą, na której nasze nogi dostały niezły wycisk.....ja to nawet mówiłem sobie po cichu: "po huj się tak męczę" ale to naprawdę miłe uczucie i po woli czas na przesiadkę z 4 bawarskich kółek na 2 amerykańskie, bo te drugie dają chyba większą przyjemność.

Tym sposobem spędziłem miłą niedzielę i nawet łeb przestał mnie potem boleć. Dzięki chłopaki za propozycję i czekam za następnymi :-)

Zdjęć nie trzaskałem za dużo, gdyż byłem tu tylko dodatkiem. Wejdźcie sobie moi drodzy do wyżej wymienionych bikerów i popczytajcie ich relacje, są na pewno bardziej interesujące...

Nasza ekipa na Dziewiczej Górze, od lewej: Mateusz, Kubolsky, Mariusz, ja, Pan Jurek.


We Wierzonce nasze drogi się rozjechały. Ja do domu, a chłopaki jakieś 5 dych do domów jeszcze mieli.....hardcore
Kategoria 40-100 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy