• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 82741.10 kilometrów w tym 28626.36 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.55 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28339 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Lipiec1 - 3
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

40-100 km

Dystans całkowity:59332.92 km (w terenie 20719.74 km; 34.92%)
Czas w ruchu:3161:33
Średnia prędkość:18.70 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:40076 m
Liczba aktywności:1036
Średnio na aktywność:57.27 km i 3h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
40.17 km 33.20 km teren
02:35 h 15.55 km/h:
Maks. pr.:33.60 km/h
Temperatura:10.0
Rower:Felt Q26

zimówkę czas zaprząc

Sobota, 14 listopada 2015 · dodano: 14.11.2015 | Komentarze 6

Czas zdmuchnąć kurz z zimówki i zaprząc ten rower do jazdy. Warunki na zewnątrz zrobiły się już bardzo niekomfortowe, szczególnie do napędu roweru, ale jeśli chodzi o moje uczucia w tej kwestii, to uwielbiam właśnie te warunki, czyli chłodno, wietrznie, błotno, mokro i ślisko.
Przejechałem się do lasu i jak to ostatnio u mnie bywa była to Puszcza Zielonka, w której jesienny wiatr mocno kołysał koronami drzew. Z góry sypały się już tylko igiełki modrzewi, gdyż liście spadły już chyba wszystkie. Pod kołami chlupała woda przykryta liśćmi, które wydawały się pachnieć orzechowo i przyjemnie. Zrobiła się już ta druga faza jesieni, ta bez kolorów i światła. Jest tak jakoś ciemniej, szarzej i wietrzniej - uwielbiam jesień!


Mój Felt do zadań specjalnych.

Nie obyło się bez odwiedzin leśnych mieszkańców. Już po kilku dosłownie kilometrach w leśnych otchłaniach, napotkałem spore stado danieli. Mogło ich być ze 30-40 osobników, z dorodnym rogaczem na czele, któremu próbowałem zrobić zdjęcie, jednak fotka nadaje się do kosza, a mogło być tak pięknie echhhh...zresztą zobaczcie poniżej.

samiec daniela z dorodnym porożem

Potem cyknąłem jeszcze zdjęcie młodym danielom. Jakość w marę spoko, ale te obróciły się do mnie zadem.

Daniele

Jadąc pewną, trudno dostępną ścieżką, schowaną w głębi dębowego lasu, zauważyłem ciekawy zagajnik iglasty. Drzewa niespotykane raczej w naszym klimacie. Gatunek zwie się cyprysikiem Lawsona.

Cyprysiki Lawsona

Jeżdżąc po lesie, czasem natykam się na grupkę czarnych jak smoła gawronów, wylatujących gdzieś zza drzew. Gdy podjeżdżam bliżej, wzlatują wyżej i siadają na gałęzi drzewa, posępnie krakając. Z obserwacji wiem, że w tym miejscu musi leżeć jakieś padłe zwierzę. Tym razem gawrony raczyły się mięsem padłego dzika. Dzik był dorosłym odyńcem i prawdopodobnie został trafiony przez myśliwego.

padły dzik

Zdrowo sobie pokręciłem dziś po ukochanym lesie. Po drodze minąłem dziś dwóch rowerzystów, pierwszy to był ziomek z okolicy Młodzik, z którym wymieniliśmy pozdrowienia, a drugi to już jakiś sakwiarz w środku lasu. Mimo wiatru, było dziś całkiem ciepło i wycieczka była dobra, a rower zimowy jest gotowy do błotnych wojaży. Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
40.72 km 26.59 km teren
02:52 h 14.20 km/h:
Maks. pr.:34.10 km/h
Temperatura:15.0
Rower:Felt Q720

Nad Wartę i do lasu.

Środa, 11 listopada 2015 · dodano: 11.11.2015 | Komentarze 5

Ojciec ma od niedawna rower górski do dyspozycji, więc wykorzystuję każdą wolną chwilę na pokazywanie mu, co tracił jeżdżąc po asfaltach. A do pokazania jest wiele...
Dziś pojechaliśmy nad Wartę w Owińskach, skąd jechaliśmy cudną ścieżką prowadzącą tuż przy brzegu rzeki, do Bolechowa. Odcinek choć niedługi, to z pewnością urodziwy przyrodniczo i widokowo.
Potem wjazd do Puszczy Zielonki i kręcenie po jej ścieżkach. Na końcu pojeździliśmy także po drogach polnych, po których ojciec przedtem nie jeździł (bo krzaki, błoto, szkło).
Ja oczywiście robiłem jako przewodnik i wybierałem miejsca, do których dojechać się da tylko góralem. Tym sposobem ojcu bardzo spodobała się usłana liśćmi i gałęziami ścieżka nad Wartą, ale także błotniste drogi polne, skąd można było obserwować sarny.

Jeśli o pogodę chodzi, to dziś znowu ponad 15*C i nawet lekko kropiący deszcz w niczym nie przeszkadzał podczas jazdy. Doceniło to także wielu innych ludzi, którzy tak jak my aktywnie spędzali ten dzień na świeżym powietrzu.

ździsie:


ścieżka przy Warcie


ścieżka przy Warcie - dzicz


Warta


Jezioro Trzaskowskie


Jesień jeszcze koloruje


Sarny w tle Dziewiczej Góry

To by było na tyle...







Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
46.10 km 33.11 km teren
03:14 h 14.26 km/h:
Maks. pr.:39.45 km/h
Temperatura:15.0
Rower:Felt Q720

Piękne Jezioro Kowalskie i Park Krajobrazowy Promno.

Niedziela, 8 listopada 2015 · dodano: 08.11.2015 | Komentarze 4

Dziś jeszcze cieplej niż wczoraj, a na niebie Słońce w pełnej krasie, tylko wiatr hulał jak rzadko kiedy. Błękit nieba zachęcił mnie i mojego tatę do niedzielnej wycieczki.

Obraliśmy zatem cel na Jezioro Kowalskie, które dzisiejszego dnia pięknie się prezentowało. Błękit odbijał się od tafli, na powierzchni jeziora kłębiły się fale, a na wystających kępach kormorany suszyły pióra. Przejechaliśmy się moim singlem wzdłuż brzegu, a tam takie widoki:


Potem odbiliśmy do Parku Krajobrazowego Promno, gdzie jechaliśmy po niewidocznych od spadających liści dróżkach. Parę razy nawet udało mi się zbłądzić, aby następnie wrócić na szlak. Przejechaliśmy park wzdłuż, zahaczając o takie oto miejscówki:

Jezioro Dębiniec


Kolorowe jeszcze lasy bukowe na zielonym szlaku.


Jezioro Brzostek


Rezerwat "Las Liściasty"

Po wydostaniu się z całkowicie zasypanego liśćmi Parku Promno, udaliśmy się przez Pobiedziska i okoliczne wioski do domu. Droga powrotna, po wyjeździe z lasu była bardzo ciężka, ze względu na silny, czołowy wiatr. Jednak temperatura ok.15*C niwelowała odczucia zmęczenia. Po drodze krótki postój w Złotniczkach nad Jeziorem Jerzyńskim na batona i jazda polnymi ścieżkami do domu.

Jezioro Jerzyńskie w nisko padających dziś promieniach Słońca wydawało się być granatowe.


Z Kołatki do Tuczna.

Wczoraj i dziś troszkę pojeździłem. Weekend wspaniały. Powolutku trzeba zaprzęgnąć rower zimowy do działania, bo taka piękna jesień wiecznie trwać nie będzie.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
52.38 km 41.81 km teren
03:33 h 14.75 km/h:
Maks. pr.:37.53 km/h
Temperatura:12.0
Rower:Felt Q720

Jesień w lesie

Sobota, 7 listopada 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 4

Jesień w pełni, drzewa stają się coraz bardziej łyse, w powietrzu unosi się gęsta mgła, ale jedno co mnie dziś zaskoczyło, to wysoka temperatura, gdzie słupek rtęci wskazywał ponad 12*C, dlatego korzystając z wolnego czasu, wraz z tatą pojechaliśmy na spokojną wycieczkę po lesie w Puszczy Zielonce naturalnie.

Od razu zanurzyliśmy się w mgielnych dziś ostępach, czasem musiałem przecierać szkiełka okularów bo mżyło delikatnie. W lesie ani żywej duszy. Gdzieniegdzie spotkać można było jakieś zwierzątko, np. wiewiórkę, daniele i sójkę.
We wsi Niedźwiedziny co prawda niedźwiedzi nie spotkaliśmy, ale były za to inne ciekawe stworki jak np. kozy, owce,konie i osioł.

Nakręciliśmy ładne 5 dyszek w terenie i wypoczęliśmy zarazem. Jest teraz taka pora roku, kiedy nikt przypadkowy po lesie się nie kręci, dlatego mieliśmy totalny spokój i relaks przez duże "R".
Co tu dużo pisać, każdy wie jak ja bardzo lubię las, dlatego dla mnie takie wypady zawsze są niezwykłe. A tata mógł się o tym przekonać, testując dziś swojego, nowego rumaka do terenowych wypadów.

ździsie:


No to w las...



W stronę Ludwikowa


Brzoza chyli się ku tafli Jeziora Czarnego


W stronę Głęboczka


Ciek nieopodal Głęboczka


Pani danielica


Monolog ojca na temat wyższości dwóch kół nad dwoma nogami wysłuchany został z wielkim zaciekawieniem tubylców z Niedźwiedzin.


Jedynie koza i osioł zainteresowani byli czym innym....


żółty rower naziemny

Lubię taką prawdziwą jesienną aurę.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
58.06 km 20.00 km teren
02:30 h 23.22 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:Felt Q720

Porażka w Chodzieży

Sobota, 31 października 2015 · dodano: 31.10.2015 | Komentarze 7

Totalnie nieudany wyjazd do Chodzieży. A dlaczego? A dlatego ponieważ nie udało mi się osiągnąć założonego celu, czyli wjechać na Gontyniec - taka spora górka nieopodal Chodzieży, o wysokości 191m.n.p.m.
Przyczyną tego niepowodzenia był kompletny brak przygotowania do wycieczki. Nie wziąłem żadnej mapy, ani nawet nie zajrzałem w domu jakimi szlakami jechać. Myślałem, że taka atrakcja będzie bardzo dobrze oznaczona i pojechałem na żywioł.

Dojeżdżając do Chodzieży z rowerem na pace, zorientowałem się, że na domiar złego zapomniałem wziąć licznik! Ten fakt odebrał mi zapał do jazdy, w dodatku Chodzież przywitała mnie tak gęstą mgłą, że żadnych widoków widać nie było. Dla tych, co nie wiedzą dodam iż Chodzież leży w przepięknym krajobrazowo obszarze Wielkopolski, pagórkowaty teren wokół miasta zwany jest szwajcarią chodzieską. Niestety żadnego kierunkowskazu na Gontyniec nie znalazłem, więc potem to już pasmo nieszczęść i chuj mnie strzela jak mam o tym pisać. Krótko tylko o tubylcach chodzieskich, którzy sami nie wiedzą gdzie mieszkają i swoimi nietrafnymi pokierowaniami, spowodowali że błądziłem jak owca wokół Gontyńca, nie zaznawszy satysfakcji ze zdobycia tej prawie 200 metrowej górki. Czara goryczy przelała się, kiedy spytałem gościa na rowerze w Chodzieży o drogę na Gontyniec. On odpowiedział, że nawet nie wie co to jest! Trochę jednak polawirowałem po tamtejszych pagórkach - szkoda tylko że we mgle nic widać nie było.

Następnym razem przygotuję się lepiej do wycieczki na Gontyniec. Lubię w życiu spontan, ale takie wypady lepiej planować, bo niepotrzebnie omija się ciekawe cele.
Dobrze przynajmniej że mam fajną bryczkę i te 200km. w tę i z powrotem przejechałem ciesząc się komfortem na 4 kołach, bo z tej dzisiejszej jazdy na 2 kółkach zadowolenia nie mam nic!

Oto trasa:

Zdjęć nie robiłem prawie wcale, ale takie 2 na dowód że jednak tam byłem :-)

Gdzieś po drodze na Gontyniec....

Jezioro Karczewnik

W Chodzieży byłem już drugi raz rowerem i za każdym razem w głowie mam dojechanie na Gontyniec, Czy kiedyś mi się to w końcu uda? Myślę, że tak ale zostawię to jako cel na przyszły rok :-)))
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
70.37 km 41.56 km teren
03:44 h 18.85 km/h:
Maks. pr.:38.70 km/h
Temperatura:13.0
Rower:Felt Q720

Jesienne ćpanie

Sobota, 24 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 6

Słońce nie zawiodło tej soboty, dlatego wykorzystałem warunki do nacieszenia oczu ciepłymi barwami złotej jesieni. A gdzie się cieszyć najlepiej? W lesie!

 Po drodze naćpałem wszystkie zmysły narkotykiem, zwanym "jesienią". Jesienią na rowerze, ponieważ w oczach feeria ciepłych barw - najwięcej żółci i pomarańczy (wzrok), w uszach szelest liści pod kołami (słuch), w buzi smak ostatnich meszek (smak), w nosie zapach butwiejących listków (słuch), a reszta zmysłów, tych somatycznych związanych już jest bezpośrednio z pokonywaniem kilometrów rowerem, czyli dotyk bo kierownicę trzymałem pewnie (dotyk), ból bo wydzielał się kwas mlekowy w nogach (nocycepcja), temperatura odczuwalna była w bardzo komfortowym zakresie bo 11-14*C (zmysł temperatury), równowaga też była, bo nie zaliczyłem ani jednej gleby (zmysł równowagi), oraz (propriocepcja) wypadła prawidłowo, bo nic sobie nie nadwyrężyłem, czy tez nie naciągnąłem :-)

Wyjechałem po 30km. jazdy po lesie na drogę asfaltową w Raczkowie (Gmina Skoki). Potem już cieszenie się Słońcem między polami, aż po Kiszkowo, bo potem znów zagłębiłem się w Puszczy Zielonce i dzionek na rowerze pięknie mi minął.

Próbowało się w życiu różnych używek, ale żadne %, czy thc nie dają mi takiego haju jak jazda na rowerze, więc robię dalej to, co lubię robić najbardziej :-)

trasa:

.
.
.
ździsie:

Puszcza Zielonka - droga z Dębogóry do Zielonki.


Padalec łapał ostatnie ciepłe promienie słoneczne, bo za chwilkę do długiego snu...


Gdzieś w lesie....nie wiem gdzie to, bo się zgubiłem, wiem tylko że potem wyjechałem w Raczkowie.


Odpoczynek na oldschool'owym przystanku przed Jabłkowem.


Gorzelnia w Jabłkowie. Krzywy komin :-)


Sarny


Jezioro Rybno Wielkie


Bliżej Turostowo, dalej Kiszkowo - taki sobie widoczek z polnego wzniesienia.


Krowy na jesiennej łące.


Był też spacer po polu w okolicy małej wsi Turostówko, ale widoczki bardzo przyjemne dla oka.


Grigori wjedzie, a raczej wejdzie z rowerem wszędzie :-)


Doleci do Księżyca?

Dziękuję za uwagę - jutro niedziela :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
42.95 km 36.73 km teren
02:36 h 16.52 km/h:
Maks. pr.:30.78 km/h
Temperatura:9.0
Rower:Felt Q720

Do lasu i nad jezioro - Jezioro Kowalskie i Puszcza Zielonka.

Niedziela, 18 października 2015 · dodano: 18.10.2015 | Komentarze 4

Przez noc deszcz padał intensywnie i kiedy się rano obudziłem, wiedziałem że jazda będzie dziś mokra. Jednak, gdy się uszykowałem i wsiadłem na rower, padać przestało, no może tylko tak delikatnie kropiło co nieco z liści, więc w razie czego w plecaku woziłem kurtkę na deszcz.

Wybrałem się nad Jezioro Kowalskie, nie odwiedzane przeze mnie już od dłuższego czasu. Ciekawy byłem stanu poziomu wody w zalewie, gdyż z docierających do mnie obrazków od znajomych, w zalewie jest najniższy poziom wody w całej jego kilkudziesięcio letniej historii. Jezioro Kowalskie jest sztucznym zbiornikiem hydrotechnicznym z dwiema zaporami i rzeczywiście stan wody jest w tym roku bardzo niski, ale nie martwi mnie to zbytnio gdyż jako zbiornik wyrównawczy ma chyba do tego służyć. Jedyne co martwi mnie najbardziej to czystość wody, a wygląda ona tak źle, że nie będę się wypowiadał - mój zasób wulgarnych słów jest zbyt mały, aby coś przekonywującego wnieść w tym temacie...

Mimo wszystko Jezioro Kowalskie i tak jest piękne, szczególnie z poziomu kilku wyższych skarp w okolicy wsi Jerzykowo, skąd można podziwiać panoramę zbiornika.
Potem pojechałem oczywiście do lasów Puszczy Zielonki, gdzie jak to w moim zwyczaju bywa, meandrowałem po różnych mniej i więcej przejezdnych ścieżkach. W lesie robi się coraz bardziej kolorowo, choć do apogeum złotej jesieni jeszcze troszkę zostało, może jakieś 2 tygodnie, bo lasy bukowe są nadal całkiem zielone.
Drogi dziś były bardzo mokre, dużo wilgoci i śliskich korzeni. Rower cały ubłocony, ale ja za to całkiem suchy - jeździło mi się wyśmienicie, a jesienne kolory powodowały, że częściej niż zwykle zatrzymywałem się na krótkie postoje fotograficzne.


Tak mniej więcej wygląda ślad trasy:

A oto ździsie:

Wierzonka - Barcinek


Niski stan wody na Jeziorze Kowalskim


Widok na Jezioro Kowalskie ze skarpy w Jerzykowie.


Barcinek - aleja kasztanowa


Puszcza Zielonka - jazda po lesie między Ludwikowem, a Dębogórą.


Puszcza Zielonka - Rezerwat Przyrody Las Mieszany w Nadleśnictwie Łopuchówko.


Choć lekko niewyraźne, to wprawne oko dojrzy dwa daniele.

Dni już całkiem krótkie, coraz mniej czasu do kręcenia za dnia......



Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
59.89 km 43.18 km teren
03:11 h 18.81 km/h:
Maks. pr.:40.30 km/h
Temperatura:12.0
Rower:Felt Q720

Do lasu - Puszcza Zielonka

Sobota, 17 października 2015 · dodano: 17.10.2015 | Komentarze 4

Po tygodniu pracy i deszczowej pogody, nadeszła sobota i upragniona chwila relaksu. Dobrze się złożyło, że dziś deszcz już nie padał i można było w suchych lumpach pośmigać po lesie. Tak właśnie po lesie, bo tęskno już mi za nim było powoli.
Towarzystwa dotrzymywała mi dziś koleżanka Natalia, która na wycieczkę ze mną wybrała się od razu po ukończeniu wymagającego biegu na Dziewiczej Górze, a dziś odbywały się tam właśnie zawody biegowe z cyklu "Dziewicza Góra biega" . Ma dziewczyna werwę.

Pojechaliśmy w głąb lasu i krążyliśmy wśród pięknie pokolorowanych przez jesień leśnych ostępach. Celem głównym wycieczki było malowniczo osadzone, małe Jezioro Leśne nieopodal Łopuchówka. Prowadzi do niego kręty szlak w wąwozie. Wszystko było dziś bajecznie kolorowe, co dodatkowo umilało jazdę. W lesie wilgotno, ale w wodzie i błocie nie brodziliśmy.
Zrobiliśmy wspólnie ponad 40km. w samym lesie, odwiedzając takie osady w Puszczy Zielonce jak: Dziewicza Góra - Annowo - Owińska - Potasze - Pławno - Okoniec - Huciska - Głęboczek - Łopuchówko - Dąbrówka Kościelna - Stęszewice - Stęszewko - Tuczno......potem odprowadzka Natalii i do domu.

Wycieczka rowerowa spędzona w miłym towarzystwie i w pięknych okolicznościach przyrody - nic więcej mi już dziś nie trzeba.

ździsie:

Jazda zielonym szlakiem. Huciska - Głęboczek.


Zjazd do Jeziora Leśnego w Łopuchówku.


Jezioro Leśne.


Wspólne zdjęcie z Natalią


We Wierzenicy przy śluzie na rzece Głównej zachciało mi się piwa, widząc tę pianę :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
76.90 km 9.68 km teren
03:57 h 19.47 km/h:
Maks. pr.:35.51 km/h
Temperatura:10.0
Rower:Felt Q720

Kórnik i góra piachu w Żernikach.

Niedziela, 11 października 2015 · dodano: 11.10.2015 | Komentarze 9

Pogoda identyczna jak wczoraj, czyli bezchmurne niebo, wiatr ze wschodu i zimno. Dziś jednak ubrałem długie palce i wszystko było cacy. Trasa jednak w w większości pod wiatr, co wykrztusiło ze mnie wiele siły.
Trasa:


Wybrałem się do Kórnika, gdzie sporo się pozmieniało od ostatniego roku. Na Rynku położono nową nawierzchnię, w tle tryskała fontanna, a nad Jeziorem Kórnickim przedłużono promenadę, dokładając takich atrakcji jak punkt widokowy na jeziorze, czy fontanna. Bardzo estetycznie to wszystko wygląda i na pewno doda Kórnikowi atrakcyjności. Podoba mi się takie podejście do tematu jak włodarzy Kórnika, aby nie odwracać się plecami do rzek, jezior, jeśli takie się oczywiście ma w granicach miasta. W tym przypadku widać, że ktoś ma głowę na karku.

Czapla na Jeziorze Szczodrzykowskim


Odnowiony Rynek w Kórniku


Niech ktoś powie, że stare nie jest piękne! VW Kafer


Zamek w Kórniku to obowiązkowe miejsce odwiedzin.


Widok na Jezioro Kórnickie z punktu widokowego na promenadzie.


Fragment nowej promenady w Kórniku


Metalowe, elektryczne drzewo w ogródku przed domem w Dziećmierowie.

Po odwiedzinach Kórnika nawróciłem i jadąc z powrotem, trasę obrałem tak aby dojechać do dawno nie odwiedzonej góry piasku i gliny w Żernikach, skąd rozpościera się całkiem przyjemny widoczek na okolicę bliższą i tę dalszą, jak np. Poznań, Dziewiczą Górę...
Po drodze wstąpiłem do sklepu w Dziećmiarkach i otrzymuję za darmo 3 banany od Pani sprzedawczyni, gdyż jak stwierdziła brzydko wyglądają hehe. Jak dla mnie wyglądały przyzwoicie, a smakowały niebiańsko :-)

Nie wyglądają przecież źle :-)


W Gądkach przed lądowiskiem taki oto samolot nad dachami.


Góra piachu w Żernikach z daleka przypomniała mi wielką łebską wydmę :-)


Podczas podjazdu


Na szczycie hulał wiatr, kurzu wszędzie mnóstwo, księżycowe klimaty, ale widoki całkiem przyjemne.


Dziewicza Góra w oddali.


Poznań trochę bliżej...

Wiatr nieźle mnie wymęczył, ale bez przesady bo najgorzej nie było. Najfajniejsze jest to mocno świecące Słońce, które nadawało po drodze wszystkiemu kolorytu. Weekend wykorzystałem rowerowo jak tylko mogłem i mimo, że solo to nudą nie wiało.
Dziękuję za uwagę i pozdrower.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
70.54 km 19.21 km teren
03:28 h 20.35 km/h:
Maks. pr.:38.63 km/h
Temperatura:10.0
Rower:Felt Q720

Runda po Lednickim Parku Krajobrazowym.

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 10.10.2015 | Komentarze 8

Po moich ostatnich wojażach na Mazurach i Wybrzeżu zszedłem na ziemię i zatęskniłem za moimi fyrtlami :-)
Odwiedziłem dziś Lednicki Park Krajobrazowy i zrobiłem sobie rześką rundkę wokół Jeziora Lednickiego, odwiedzając przy okazji najciekawsze dla mnie zakątki tego parku.
Pogoda od rana była iście niebiańska. Dla mnie idealne warunki do roweru. Niebo czyste jak łza, wiatr wschodni, co zdarza się bardzo rzadko w moich okolicach i pozwoliło to, na jazdę powrotną z wiatrem w plecy. Temperatura tylko dawała się we znaki, szczególnie dla nieokrytych palców rąk....trzeba powoli odziewać się grubiej. Jednak potem zrobiło się całkiem przyjemnie i ciepło i wycieczka dookoła Jeziora Lednickiego okazała się być dziś dla mnie strzałem w dziesiątkę. A dlaczego? Popatrzcie na fotorelację...

Oto trasa:

Wyjechałem ok.11:30 z domu i udałem się najszybszym wariantem nad Jezioro Lednickie, czyli wojewódzką drogą nr 5, którą to jechało mi się ciężko, ze względu na niską temperaturę, wiatr wiejący w twarz i nierozgrzane mięśnie nóg. Do Lednogóry dotarłem nieco zmęczony, ale to w końcu 25km dojazdu - mordęgi po asfalcie.

Po drodze mijam pięknie osadzone boisko w Pobiedziskach nad Jeziorem Biezdruchowskim.

Docieram nad Jezioro Lednickie w Lednogórze i pierwsze na co zwracam uwagę, to obszar tego jeziora - jest jakieś takie małe....przedtem wydawało mi się duże, teraz jednak widzę jak niewielkie mam jeziora w okolicy, porównując je oczywiście do odwiedzonego dwa tygodnie temu Jeziora Śniardwy, czy tydzień temu Jeziora Łebsko. Ale jednego Lednicy odebrać nie można - uroku i czystej wody :-)

Jezioro Lednickie - widok z plaży w Lednogórze


Prom na Ostrów Lednicki


Wiatrak w Dziekanowicach


Spichlerz dworski z XVIII w.

Jadąc dalej w kierunku Siemianowic, natrafiam na pole truskawek. Połykając pierwszy kęs, poczułem się jakby była wiosna...
W truskawkowych Siemianowicach skręciłem w drogę polną, prowadzącą do Waliszewa. Po drodze wjechałem na pobliskie, najwyższe wzniesienie tegoż parku krajobrazowego - Wzgórze Waliszewskie 125m.n.p.m Tutaj też zrobiłem sobie miły postój, a nawet powiem biwak :-)

Truskawka - w październiku smakuje jak raj :-)


Wzgórze widokowe Waliszewo


W tym miejscu na Wzgórzu Waliszewskim wiatr nie wiał i aż żal było mi wstawać.

Po waliszewskim biwaku, ruszyłem dalej, na drugi brzeg Jeziora Lednickiego. W Imiołkach podjechałem oczywiście nad brzeg jeziora w moim tajemnym miejscu, skąd rozlega się całkiem przyjemny widok na wodę, potem szybkie odwiedziny Pól Lednickich, ze wszystkim znaną "Bramą Rybą"

Stadnina koni w Imiołkach


Widok na Jezioro Lednickie z plaży w Imiołkach.


Zawsze jak jestem w tym miejscu, uzmysławiam sobie skąd mój ród.

Potem już powrót z wiatrem w plecy, okolicznymi asfalcikami. W sumie dojazd i powrót to chyba z 80% wycieczki i najpiękniejsze co widziałem po drodze, to najprawdziwsza, polska, złota jesień.

Taki oto wehikuł czasu.


Trakt Bednarski - złota jesień.


Bednary - Zielonka. Za te barwy uwielbiam jesień!

To by było na tyle dzisiaj. Wyszło dobre 7 dyszek, które mimo przeważającego wiatru w plecy czuję nieźle w nogach. Ale o to, w tym wszystkim chodzi, aby cieszyć się pięknem otaczającej nas przyrody, zażywając przy tym ruchu :-)


Kategoria 40-100 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy