• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • LUBELSZCZYZNA
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 83069.50 kilometrów w tym 28691.86 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.54 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28668 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Sierpień6 - 18
  • 2025, Lipiec4 - 10
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

100-200 km

Dystans całkowity:11629.77 km (w terenie 2427.61 km; 20.87%)
Czas w ruchu:564:26
Średnia prędkość:20.60 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Liczba aktywności:100
Średnio na aktywność:116.30 km i 5h 38m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
153.74 km 17.63 km teren
07:24 h 20.78 km/h:
Maks. pr.:43.48 km/h
Temperatura:22.0
Rower:Felt Q720

Kórnik - Zaniemyśl - Miłosław

Sobota, 10 czerwca 2017 · dodano: 10.06.2017 | Komentarze 5

Dzisiejsza wycieczka odbyła się w towarzystwie Ani i taty, a koła naszych rowerów powiodły nas przez Kórnik, Zaniemyśl, aż do Miłosławia, skąd potem wracaliśmy przez Kostrzyn Wielkopolski do domu. Jednym zdaniem, nasza wycieczka wyglądała tak, jakbyśmy chcieli ominąć Środę Wielkopolską szerokim łukiem :-) Jednak trasę wymyślaliśmy spontanicznie i taki właśnie balon wokół Środy nam wyszedł.

Tak to wygląda na mapie:

Naszą wycieczkę zaczynamy dojazdem do Kórnika, gdzie przemierzamy długość Jeziora Kórnickiego wzdłuż jego brzegu, po pięknej ścieżce rowerowej.

Jezioro Kórnickie


Zamek w Kórniku

Następnie odbijamy przez Bnin w kierunku Zaniemyśla. Po drodze w miejscowości Błażejewko wstępujemy nad Jezioro Bnińskie. Dalej w Jeziorach Wielkich natykamy się na wyścig wraków. Auta ścigają się po torze, mieszczącym się na terenie tutejszego, byłego PGR - u i część trasy prowadzi nawet przez oborę :-))) Ciekawy widok.

Jezioro Bnińskie


wyścig wraków w Jeziorach Wielkich

Docieramy do Zaniemyśla - miasteczka, w którym w 1996 roku spędziłem wakacje na obozie harcerskim, więc mam sentyment do tego miejsca. Nad Jeziorem Raczyńskim robimy sobie postój i obmyślamy dalszy przebieg trasy.

Jezioro Raczyńskie w Zaniemyślu


ekipa :-)

Z Zaniemyśla pojechaliśmy bocznymi drogami w nieznane.....w nieznane, ponieważ ani Ania, ani tata nie znali tych dróg, a i ja zapomniałem jak tam się jedzie, bo odwiedziłem rowerem te fyrtle tylko raz i to dobrych kilka lat temu. W każdym razie udało nam się dojechać do miejscowości Sulęcin, potem Murzynowo Leśne, skąd ominąwszy Środę Wielkopolską, udaliśmy się drogą krajową nr 15 do Miłosławia.

droga z Kępy Wielkiej do Potach


boćki


Pałac w Miłosławiu


Browar Fortuna w Miłosławiu - warzą tu pyszne piwa :-)

Z ciekawostek podczas wycieczki, warto wspomnieć o autach jakie dziś udało się spotkać. Same legendy PRL :-)

Polonez milicyjny w Swarzędzu


Tarpan w Sulęcinku


Nysa w Miłosławiu

Świetna wyrypa się dziś trafiła i to zupełnie niespodziewanie. Cieszy fakt, że mam świetną ekipę do jazdy na rowerze i forma pozwala na przejechanie 150 kilometrów bez specjalnego wysiłku :-) Pozdrawiam
Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
172.29 km 1.00 km teren
08:20 h 20.67 km/h:
Maks. pr.:42.00 km/h
Temperatura:26.0
Rower:GT Avalanche 3.0

Pałuki

Sobota, 27 maja 2017 · dodano: 27.05.2017 | Komentarze 7

Wybrałem się dziś z Anią i tatą na wycieczkę po Pałukach :-)
Pałuki to region kulturowy w województwach kujawsko - pomorskim i wielkopolskim. Za główny cel wycieczki wyznaczyliśmy Żnin - miasto, które odwiedzałem już kilkakrotnie na rowerze, więc mogłem wykazać się jako przewodnik. Poza tym Pałuki poza aspektem kulturowym uwielbiam także ze względów krajobrazowych, ponieważ podobają mi się tamtejsze widoki, a szczególnie właśnie teraz na przełomie maja i czerwca, kiedy wiosna jest w rozkwicie - te żółte pola rzepakowe, pofałdowany teren,lasy i mnóstwo jezior, tych małych i wielkich, jak choćby Jezioro Żnińskie Wielkie, które urzekło dziś nas wszystkich.

Oto przybliżony ślad na mapie:

Wystartowaliśmy o 7 rano. Poranek był rześki i zapowiadał się piękny dzień tzn. słoneczny i bezwietrzny. Jechaliśmy przez Kiszkowo, Łopienno do leżącego już w województwie kujawsko - pomorskim Janowca Wielkopolskiego.

W drodze do Janowca Wielkopolskiego


Janowiec Wielkopolski

Po krótkim postoju w Janowcu Wielkopolskim, wybieramy się w dalszą drogę. Jadąc nowym asfaltem, mijamy po drodze  kilka pałuckich ciekawostek.

Parcele Świątkowskie - pałucki dom


Pałac w Cerekwicy

No i dotarliśmy do Żnina. Miasto robi na nas pozytywne wrażenie. Najbardziej utkwiły nam w pamięci poniższe miejsca:

Deptak w centrum Żnina


XV wieczna wieża ratuszowa na rynku w Żninie


Jezioro Żnińskie Małe


łabędzia rodzina


Kolej wąskotorowa na stacji w Żninie


ciekawy budynek żnińskiej cukrowni


Jezioro Żnińskie Duże

Po zwiedzeniu Żnina pojechaliśmy w dalszą drogę po Pałukach. Tym razem na celowniku mieliśmy takie słynne miejscowości jak Wenecja, Biskupin...W drodze powrotnej spaliliśmy sobie od słońca ręce, nosy i nogi :-)

Krajobrazy Pałuk - okolice Wenecji


Wenecja - muzeum kolei wąskotorowej


Wenecja - ruiny średniowiecznego zamku


Gąsawa - drewniany kościół


Marcinkowo Górne - pomnik Leszka Białego


Grochowiska Szlacheckie - klasycystyczny pałac

To był rekordowy dystans w tym roku i cieszy fakt pokonania go w świetnym towarzystwie i nastroju. Z tatą pokonywałem już większe dystanse i mogę być pewny, że nic mu się nie stanie po przejechaniu nawet 170km. Ale przede wszystkim wielkie brawa dla Ani za przeskoczenie kolejnej poprzeczki - nieoszlifowany diament rowerowy, niepozorna, ma niezłego powera w nogach, ale największą jej zaletą jest pozytywne nastawienie, chęci i pewność siebie - trafiła mi się prawdziwa trenerka :-)

Pozdrower :-)





Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
140.23 km 22.27 km teren
07:26 h 18.87 km/h:
Maks. pr.:50.90 km/h
Temperatura:23.0
Rower:Felt Q720

Śrem - Mosina - Poznań z Anią

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 9

Wycieczka można powiedzieć spontaniczna i dystans jaki dziś zrobiliśmy wziął się z przypadku, gdyż pomyliliśmy miejsce celu po prostu - miało być Ludwikowo za Mosiną, a nie Ludwikowo za Śremem :-)
Jednak dobrze wyszło, bo zwiedziliśmy tereny, którymi nigdy jeszcze nie jeździliśmy i kilka ciekawych miejscówek. Zaliczyliśmy Rogaliński Park Krajobrazowy i część Wielkopolskiego Parku Narodowego, choć w tego drugiego już się nie zagłębialiśmy - to temat na następny wypad.

Żeby jednak ten wpis dobrze się przeglądało, na początek wstawiam przybliżony zarys trasy na mapie:


Spotykam się o 9:00 z Anią w Swarzędzu i stąd ruszamy w trasę pełną przygód :-)

Ania zaczyna piaszczysty podjazd w okolicy wsi Mieczewo.


Ja jadę z przodu i wyglądam szlaku....


Po drodze, w miejscowości Kamionki, mijamy las słupów energetycznych o kolosalnych rozmiarach.

Zawitaliśmy w Śremie, gdzie na Rynku zrobiliśmy sobie przerwę, aby potem wyruszyć w dalszą drogę, już po drugiej stronie Warty. Śrem bardzo się nam podoba. Ciekawe miasto z urokliwym bulwarem przy królowej Wielkopolskich rzek.

Ania i Grigor w Śremie


Warta w Śremie


Ania nad śremskim bulwarem


Motorówka na Warcie w Śremie.

Jadąc dalej, bocznymi drogami ze Śremu do Mosiny podziwiamy ciekawe widoki doliny Warty, ale także 290 metrowy stalowy maszt RTCN Śrem, który robi naprawdę wielkie wrażenie z bliska.

Tam w dole płynie Warta, a bliżej falują sobie łany jęczmienia.


Zbliżamy się do masztu RTCN Śrem.


290 metrowy maszt RTCN Śrem.

W miejscowości Psarskie natykamy się na przepiękny pałac z 1867 roku w stylu neogotyckim, gdzie oczywiście robimy sobie pamiątkowe zdjęcie.

Pałac w Psarskiem

Jadąc dalej odwiedzamy kolejny ciekawy zabytek. W miejscowości Jaszkowo mieści się odrestaurowany pałac - hotel Antoniego Chłapowskiego, położony w pięknym parku.

Pałac w Jaszkowie.

Jesteśmy w Mosinie, w miasteczku słynnego "Eleganta" - któremu też zdjęcie zrobiłem :-) Ale zanim się tam dotarliśmy, musieliśmy przejechać Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym, gdzie nie zawsze było komfortowo, ze względu na ruchome piaski i lejący się z nieba żar i wiatr czołowy na odkrytych terenach :-)

Fragment NSR przez Rogaliński Park Krajobrazowy.


Gdzieniegdzie i taki koń jak Grigor musiał pchać maszynę - siły trzeba oszczędzać :-) Ania w tym momencie trzaskała mi zdjęcia.


Elegant z Mosiny

Kiedy na naszych licznikach wybiła magiczna liczba 100km. docieramy do właściwego celu naszej wycieczki - do szpitala w Ludwikowie, gdzie odwiedzamy babcię Ani, przebywającą na rehabilitacji. Tam kawka, ciasto majonezowe, miłe pogawędki i czas wracać przez Puszczykowo, Luboń do Poznania, w którym to wbijamy się na nową Wartostradę. Trzeba przyznać, że po wybudowaniu tej świetnej drogi rowerowej, tereny przy Warcie w Poznaniu odzyskały miano rekreacyjne dla mieszkańców tego miasta.

Wartostrada w dolnym, prawym rogu.


Piękna nawierzchnia na Wartostradzie.

Kończąc, pewnie Ania będzie narzekać, że dała ciała wybierając dziś trasę, że dupa bolała i różne takie.....Ale nie wie dziewczyna, jaką mi radość sprawiła (może nawet nieświadomie), kierując nas w te fyrtle - przecież jechaliśmy zupełnie nowymi drogami, a to sprawia nam największą radość w turystyce rowerowej - jest też jeden skutek tej wycieczki - maksymalny dystans tego roku dla mnie, a dla Ani ever :-)))) To pozostanie w pamięci. Dziękuję :-)

Ps. Dzisiejsza prędkość max została osiągnięta z pewnej górki z Ludwikowa w lesie, bez pedałowania. Po tej wycieczce nie obędzie się bez sudokremu :-))))

Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
122.75 km 48.14 km teren
06:52 h 17.88 km/h:
Maks. pr.:41.13 km/h
Temperatura:16.0
Rower:Felt Q720

Września z Anią i tatą

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 20.05.2017 | Komentarze 5

Kto by się spodziewał, że dziś trzasnę taki dystans, zważywszy na to, że wstałem o 11:00?! Ano tak to już jest, kiedy ma się odpowiednie towarzystwo. Dziś wspólnie z Anią i tatą, wybraliśmy się na wycieczkę do Wrześni.

oto trasa:

Pogoda była piękna do roweru, tzn. temperatura ok.16*C i wiatr w plecy. Jedynie słońca trochę brakowało. Jednak koniec końców jechało się przyjemnie i komfortowo, tempem wycieczkowym, choć czasem musiałem stopować Anię, bo rwała do przodu jak dzik notecki :-)
Jeśli chodzi o atrakcje po drodze, to mi najbardziej w pamięci utkwił pomnikowy Dąb Bardszczyn w Barczyźnie, choć urokowi wrzesińskiemu Rynkowi odmówić również nie mogę.

Ania i mój tata Krzysztof - moi towarzysze.


Jazda bocznymi drogami sprawiała nam wielką przyjemność. Noskowo.


Dinozaur w ogródku w Marzeninie.


Stalowa wieża telekomunikacyjna we Wrześni. Czy ktoś wie jaką ma wysokość?


Nasza trójka na Rynku we Wrześni.


Dąb Bardszczyn w Barczyźnie. Wiek - 400-500 lat, obwód - 446cm.

Do Wrześni dojechaliśmy z wiatrem w plecy, z powrotem było już gorzej, ale nie najgorzej - twardym trzeba być, czego przykładem może być prąca do przodu Ania, zadziwiająca mnie i tatę swoją energią.
Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
103.88 km 46.15 km teren
05:52 h 17.71 km/h:
Maks. pr.:48.55 km/h
Temperatura:22.0
Rower:Felt Q720

Oborniki Wielkopolskie

Sobota, 13 maja 2017 · dodano: 13.05.2017 | Komentarze 3

Wycieczka do Obornik Wielkopolskich w towarzystwie Ani, Marcina i Darka. Cel wyjazdu ustaliliśmy spontanicznie, a trasa wiodła przez piękny las, szutrową drogą przez poligon wojskowy od Biedruska do samych prawie Obornik.
W Obornikach Wielkopolskich zaciekawiła mnie, niedziałająca, ozdobna pompa do wody na Rynku i most przez Wartę, którego przemierza się po drewnianych deskach. Poza tym Oborniki Wielkopolskie niczym nie zachwycają, no oprócz tego, że wszędzie jest czysto, zadbanie i schludnie - co nie zdarza się często w miasteczkach tego typu.

Dla mnie, Ani i jak sądzę dla pozostałych towarzyszy dzisiejszej wycieczki, największą radość sprawiła pogoda. Nareszcie cieszyć się było można ciepłem słonecznych promieni, jazdą w krótkich gaciach, dlatego pewnie zrobiliśmy z Anią kolejną już w tym roku setkę, nie przemęczając się przy tym specjalnie.


Ładny widok z Trzaskowa


Z górki na pazurki :-)



poligonowa droga


Warta w Obornikach Wlkp.


ciekawy most przez Wartę w Obornikach Wlkp.


pompa na Rynku w Obornikach Wlkp.


przed pałacem w Łukowie


Dziś było sporo terenu. Tutaj podczas powrotu, kręcimy po pagórkach na Dziewiczej Górze.

Pozdrower
Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
103.99 km 9.00 km teren
04:28 h 23.28 km/h:
Maks. pr.:40.77 km/h
Temperatura:16.0
Rower:Felt Q720

Setka

Piątek, 5 maja 2017 · dodano: 05.05.2017 | Komentarze 7

Ten dzisiejszy, pogodny i wolny dzień wykorzystałem na przejechanie sobie stu kilometrów na rowerze. Cel banalny, ale jakże podbudowujący morale. Trasa w 91% asfaltowa i w 60% pod wiatr, który zresztą nie był dziś wcale silny, dlatego ten trening odbył się w miarę dobrym tempem.
Trasa płaska, niewymagająca, ale ciekawa, bo wokół Jeziora Lednickiego, które leży w ładnym krajobrazowo terenie Lednickiego Parku Krajobrazowego. Zdjęć wielu nie robiłem, bo starałem się po prostu jechać i zwyczajnie nie chcę zanudzać na blogu zdjęciami z miejsc, które odwiedzam baaaaardzo często.

Trasa treningu prowadziła mniej - więcej tak:

Dwa ździsie jednak wstawię:

Komorowo - najprawdziwszy plastikowy bociek na przystanku :-)


Lednogóra - plaża nad Jeziorem Lednickim

Cel wykonany na dziś. Powiem jednak szczerze, że zmęczyłem się dziś mocno i muszę jeszcze dużo kręcić, aby robić 200 + jak to kiedyś miało miejsce. Jaaaaaaazda zatem i wiksa do przodu :-)

Kategoria 100-200 km


Dane wyjazdu:
111.86 km 20.00 km teren
06:15 h 17.90 km/h:
Maks. pr.:33.28 km/h
Temperatura:25.0
Rower:Felt Q720

Wągrowiec - Margonin - Gołańcz

Sobota, 1 kwietnia 2017 · dodano: 01.04.2017 | Komentarze 7

Ajjj piękna to była wycieczka! Wybraliśmy się z Anią w tereny jeszcze nam nieznane, ale nie aż tak bardzo odległe. Mianowicie takie jak na trasie poniżej:

Wycieczka obfitowała w różnego rodzaju atrakcje, które przedstawię w fotogalerii poniżej, bo opisywanie każdego szczegółu zajęło by mi wieczność - a powiedzieć można tylko, że atrakcji było sporo - na stu kilometrach trasy, po tych pięknych i bogatych historycznie ziemiach musiało tak po prostu być.

Wystartowaliśmy z Budziejewka, gdzie na dzień dobry przywitał nas najstarszy pomnik przyrody nieożywionej w Polsce - głaz narzutowy św. Wojciecha o monumentalnych rozmiarach.


Jadąc dalej natykamy się na ciekawy pałacyk w Żabiczynie.


W Rąbczynie natomiast, nasze nosy zwabił zapach wywaru z tutejszego zakładu produkującego etanol.


Niedaleko Bracholina naszym oczom ukazuje się ciekawa budowla w polu. Wyglądało to na wiatrak typu holenderskiego, lecz bez śmigła.


Docieramy do Tarnowa Pałuckiego, gdzie znajduje się najstarszy, drewniany kościół w Polsce! To była jedna z największych atrakcji tej wycieczki, zważywszy na to iż w okolicy tego zabytku napotkaliśmy pewnego pana, który miał klucze do kościoła i udostępnił nam wnętrze do podziwiania. Podziwiania niesamowitego, pachnącego historią budynku i oryginalnych malowideł z XIV w.




Kolejnym celem był Wągrowiec i ruszyliśmy w kierunku tego miasta, podziwiając po drodze sporych rozmiarów Jezioro Rgielskie.


Będąc już w Wągrowcu, podjechaliśmy pod słynny grobowiec w kształcie piramidy rotmistrza Łakińskiego. Ania wspięła się na palce i wyciągnęła ręce w celu porównawczym :-)


Potem podjechaliśmy do miejsca, gdzie krzyżują się dwie rzeki - Wełna i Nielba. Co najciekawsze w tym zjawisku, to to że żadna z krzyżujących się rzek nie zmienia kierunku swojego nurtu, ani nawet nie tworzą się żadne wiry. To tak zwana bifurkacja.


Następnie standardowo myk na Rynek Wągrowca i potem nad Jezioro Durowskie.




Z Wągrowca pojechaliśmy do oddalonego o 20 kilometrów Margonina, z czego większość trasy odbyła się po ciekawej ścieżce rowerowej.



Po drodze mijamy Próchnowo, a w nim zespół pałacowo - parkowy z pięknym dworem oraz rosnącym obok pokaźnym dębem.


Tutaj pora na kolejną atrakcję wycieczki - otóż w okolicy Margonina znajduje się największa w Polsce farma wiatraków (elektrownie wiatrowe) i powiem szczerze, że na mnie obszar i ilość wiatraków zrobiła ogromne wrażenie. Wszędzie gdzie by nie spojrzeć, kręciły się ogromne śmigła - rozsiane były po sam widnokrąg.





W Margoninie zrobiliśmy sobie przerwę na jedzenie i krótką regenerację przed powrotem po polnych drogach, pod wiatr.




Za Margoninem w kierunku na Gołańcz, podjechaliśmy pod kolejny pałac tego dnia, tym razem w miejscowości Margońska Wieś, naszym oczom ukazał się przepiękny budynek.


Następnie już wracaliśmy różnymi, nieznanymi, polnymi i asfaltowymi drogami do auta w Budziejewku, a po drodze:

Miłe spotkanie i pogaduch z okolicznymi ludźmi


elewator zbożowy w Gołańczy


Słońce grzało nam plecy


zachód słońca nad  rzeką Wełną

Co tu dużo pisać - dziś był idealny dzień do takiej wycieczki. Wszystko się nam udało - trasa wykonana, atrakcje zaliczone, czas wspólnie spędzony i pogoda dopisała. Jesteśmy z Anią bardzo zadowoleni z tej eskapady i już planujemy następne :-)









Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
102.07 km 17.74 km teren
05:30 h 18.56 km/h:
Maks. pr.:41.89 km/h
Temperatura:6.0
Rower:Felt Q720

Iwno - Niechanowo

Sobota, 11 marca 2017 · dodano: 11.03.2017 | Komentarze 12

Mógłbym pisać o atrakcjach dzisiejszej wycieczki wiele, jednak zostawię to do obejrzenia w fotorelacji, a napiszę o głównym celu dzisiejszej wycieczki, do którego wyjechałem z Iwna z Anią. Otóż celem było spotkanie się i pojeżdżenie z gośćmi z Gniezna o wdzięcznych ksywach: Mr Jerry i Kubolsky :-)))
Znamy się już kilka dobrych lat i na prawdę świetnie mi się z nimi jeździ. Spotkania z ziomalami z Gniezna są dla mnie wydarzeniem, na które wręcz się gotuję i nie ważne dokąd zmierzamy, jakie cele mamy przed sobą, czy pogoda jest dobra, czy zła - Ci goście samą swoją obecnością powodują taki przypływ pozytywnej energii, że można przejechać setkę bez żadnego przygotowania z uśmiechami na twarzach - to gwoli wstępu.

Podrzędnym celem mojej i Ani eskapady była dziś wieś Niechanowo, położona w połowie drogi z Gniezna do Witkowa. Dlaczego Niechanowo? A ponieważ nigdy tam nie byłem i Ania z resztą też, a znajduje się tam kilka atrakcji jak na przykład drewniany kościół z XVIII w., pałac w stylu klasycystycznym z 1785 roku oraz wznowiony ostatnio Browar Niechanowo. Dlatego już teraz z góry dziękuję Panu Jurkowi i Kubie, że postanowili zmienić swoje plany rowerowe na dziś i oprowadzić nas po terenach, które przejechali już z tysiąc razy - doceniamy to panowie i się zrewanżujemy jakąś wycieczką np. po Puszczy Zielonce :-)

Tak oto wyglądała trasa. Choć pewnie gdzieś się mogłem z lekka poje...ć :-)

A tutaj zdjęcia do podziwiania:

Robię zdjęcie żurawiowi


Temu właśnie żurawiowi


Fałda na fałdzie


Jadą!!!!!


Jakie to jest kur....a milusie zwierzątko :-*************


tymczasem w Żydowie


Dwór w Żydowie w tle dość okazałego dębu.


sobie gadamy i gadamy :-)


Trumna w grobowcu na cmentarzu w Górowie.


Wspólne zdjęcie w Niechanowie


Dobudowana w XXw. część zabytkowego, drewnianego kościoła w Niechanowie.


Kościół w Niechanowie.


Pałac w Niechanowie


Browar Niechanowo


W drodze do......(Kuba jak zwykle w kadr się nie mieści)


Neogotycki pałac w Arcugowie


Wariacje w Arcugowie :-)


O pałac w Czerniejewie też oczywiście zahaczyliśmy.


Nie śmiej się Kuba :-)))))


Taki zachód słońca na koniec wycieczki.


A o zmierzchu sarny wyszły na żer......

Świetna wycieczka, mimo niesprzyjającej w większości pogody. Ile daje dobre towarzystwo w takich przypadkach, to jest nieocenione. Było super! Do następnego. Ps. Aniu? Jestem z Ciebie dumny!


Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
102.70 km 25.00 km teren
05:42 h 18.02 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:16.0
Rower:GT Avalanche 3.0

Wycieczka nad Jezioro Wierzbiczańskie.

Sobota, 24 września 2016 · dodano: 25.09.2016 | Komentarze 9

Ta wycieczka miła odbyć się w zeszłym tygodniu, jednak zaziębiłem się i nie chciałem ryzykować, dlatego przeczekałem chorobę i wyruszyłem tą sobotą, wraz z Anią na podbój gnieźnieńskich fyrtli.

Bardzo chciałem pokręcić się po terenach na wschód od Gniezna, a konkretnie pokazać Ani piękne, malownicze tereny, gdzie wiele tysięcy lat temu cofający się lądolód ukształtował to, co dziś widzimy, czyli delikatne pagórki i jeziora w nieckach. Jednym z takich Jezior jest Jezioro Wierzbiczańskie. Zbiornik ten miałem okazję odwiedzić rowerem kilka lat temu i zapisałem sobie w pamięci, jako cel pierwszej kategorii, ze względu na walory widokowe, przyrodnicze.

Na prawdę bardzo dobrze się złożyło, że po uprzedniej wymianie informacji, przed pomnikiem Bolesława Chrobrego w Gnieźnie czekał na nas Kubolsky - nasz dzisiejszy przewodnik. Szczerze mówiąc samemu, miałbym niezłą zagwozdkę, aby dojechać do celu.
Kuba oprowadził nas po ciekawszych widokowo miejscach, wytyczając trasę aż po główny cel naszej wycieczki - skarpa z widokiem na Jezioro Wierzbiczańskie. Jechaliśmy miłym tempem, wspominając wspólne wycieczki i planując przyszłe. Tak kręciliśmy i gadaliśmy, aż wreszcie nasze 6 kół zawitały na skraju skarpy - tam to jest piękny widoczek....staliśmy i robiliśmy zdjęcia tzn. ja i Ania, bo Kuba...no cóż, dla niego to raczej obcykany widok.

W drodze powrotnej, po raz kolejny cieszyłem się że Kubolsky nas oprowadza. Wybierał przyjemne dróżki, które poplątały mi się w głowie tak, że raczej sam bym nie trafił do miasta.
Zajeżdżamy więc na Rynek w Gnieźnie, a tam już czekali na nas: Pan Jurek oraz jego wnuk Mateusz, którzy odprowadzili nas spory kawałek, podczas jazdy do domu.
Na prawdę na ekipę z Gniezna można liczyć zawsze! Oni zawsze znajdą czas, aby choć przez chwilkę pokręcić wśród swoich. Cieszę się, że mogę na nich liczyć, bo nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy, abym w Gnieźnie i jego okolicach czuł się na rowerze samotnie.

Dziękuję Ci Kuba za to spotkanko i rolę przewodnika. Panie Jurku i Mateuszu Wam również wielkie dzięki, że ot tak na cyknięcie palca potraficie się zjawić na rowerach w gotowości do jazdy. Ale najbardziej dziękuję dziś Ani, dzięki której mam coraz większą motywację i wracam powoli na dobry, rowerowy kurs, czego dowodem może być choćby to, że nakręciliśmy dziś po stówce :-)

ździsie:

Na przejeździe kolejowym w Pierzyskach, mierzę się z ciągnikiem.


Po chwili przefrunął Elf.


Taki baner po drodze. Właśnie w tych dniach odbywa się w Bebnarach największa wystawa rolnicza w Polsce.


Spotkanie w Gnieźnie: Kubolsky, Ania i Grigori.


No to jedziemy z naszym przewodnikiem. Ania i Kubolsky.


Sielskie widoki po drodze.


Ptactwo wszelakiej maści.


Takimi terenami śmigać na rowerze - dla mnie poezja.


Okolice wsi Wierzbiczany.


A to ja....robię zdjęcie Jeziora Wierzbiczańskiego.


Jezioro Wierzbiczańskie z oddali.


Grigori i Kubolsky na skarpie.


Widok na Jezioro Wierzbiczańskie.


Jezioro Wierzbiczańskie


Gdzieś w okolicy wsi Kujawki. W oddali widać schowane Jezioro Modrze.


Fragment zabytkowej parowozowni w Gnieźnie - unikat na skalę światową, niestety niszczejący :-(


Jadąc ulicami Gniezna.


Odprowadzka: Ania, Pan Jurek, Mateusz. Jedziemy w blasku zachodzącego Słońca.


Żegnamy ten fajny, wrześniowy dzień.


Po zachodzie, niebo raczy nas feerią ciepłych barw, od turkusu do purpury.

To tyle. Świetny rowerowy dzionek, w najlepszym towarzystwie, no i aż wstyd się przyznać, ale to moja pierwsza setka w tym roku, Która bardzo cieszy :-)


Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
100.05 km 63.58 km teren
05:29 h 18.25 km/h:
Maks. pr.:33.05 km/h
Temperatura:15.0
Rower:Felt Q720

Jezioro Śniardwy - wycieczka dokokoła największego jeziora w Polsce.

Sobota, 26 września 2015 · dodano: 28.09.2015 | Komentarze 14

W ostatni wrześniowy weekend tego roku, udało mi się spełnić jedno z moich wielkich marzeń - objechać rowerem dookoła, największe jezioro w Polsce - JEZIORO ŚNIARDWY.
Najpierw jednak dokładnie zaplanowałem trasę dojazdu autem na Mazury, a dokładnie do Mikołajek, gdzie wraz z tatą i naszymi rowerami w bagażniku zawitaliśmy po 6 godzinach jazdy przed Pensjonatem "Zacisze". Potem szybkie rozpakowanie i coś przed 11:00 wyruszyliśmy na rowerową przygodę po skrawku (ale bardzo wielkim) mazurskiej ziemi, usłanej zielonymi pagórkami z pasącym się nań stadami bydła, z drewnianą architekturą, z dziewiczą przyrodą tamtejszych lasów oraz z ledwo majaczącym w oddali brzegiem najpotężniejszego Jeziora Śniardwy.

Dla lepszej orientacji po miejscach, które odwiedziliśmy z tatą, wstawiam ślad trasy gps:

Na początku wycieczki kierujemy się do Wierzby, ponieważ w tamtym miejscu przeprawić się musimy na drugą stronę Jeziora Bełdany, Wariant bez przeprawy promowej, zbyt mocno oddaliłby nas od celu wycieczki - Jeziora Śniardwy.
Do Wierzby prowadziła spokojna, leśna droga. Po kilkunastu minutach zjawiliśmy się na brzegu Jez.Bełdany skąd za chwilkę przeprawił nas na drugą stronę prom o tej samej nazwie "Bełdany".
Tuż po rozpakowaniu rowerów przed naszym pensjonatem w Mikołajkach :-) © grigor86
Rzut oka na mikołajski hotel na wodzie © grigor86
Droga z Mikołajek do przeprawy promowej przez Jezioro Bełdany we Wierzbie © grigor86
Wierzba - za chwilkę przeprawimy sie promem na drugą stronę Jeziora Bełdany © grigor86
W oczekiwaniu na prom robię zdjęcie Jeziora Bełdany © grigor86
Żaglówki na Jeziorze Bełdany we Wierzbie © grigor86
Prom już po nas płynie © grigor86
Wspólne zdjęcie na promie "Bełdany" © grigor86
Jezioro Bełdany z perspektywy promu © grigor86
Następnie, już po przedostaniu się na drugą stronę jeziora, wyruszyliśmy z Wierzby przez rezerwat konika polskiego, gdzie jechaliśmy wąskim asfaltem dobre 10km. do Wejsun, przez przepiękny las, w większości porośnięty sosnami i świerkami. Ale największą atrakcją było spotkanie i obserwowanie na własne oczy koników polskich, które żyją sobie właśnie tutaj na wolności i pod okiem naukowców z Polskiej Akademii Nauk (PAN) skubią sobie trawkę w rezerwacie. Nie jest czymś codziennym spotkać te zwierzęta, ale nam się to udało - mieliśmy szczęście.
W Wejsunach mijamy ową wioskę, obserwując kilka charakterystycznych dla tamtych miejsc chat z drewna, krytych dachówką. Następnie zmierzamy w kierunku Niedźwiedziego Rogu, podziwiając z drogi Jezioro Warnołty - jedną z wielu zatok ogromnych Śniardw.
Wierzba - brama wjazdowa do ostoji konika polskiego © grigor86
Mazurska zabudowa w Wierzbie © grigor86
Przed wydostaniem się koników polskich z rezerwtu, chroni takie przejście © grigor86
Stadko koników polskich. Mieliśmy wiele szczęścia, mogąc obserwować te dziki konie na wolności © grigor86
Niczym nie spłoszony ogier konika polskiego, dzielnie pozuje do zdjęć © grigor86
Koniki polskie wyszły nam na powitanie :-) © grigor86
Wejsuny - takie mazurskie chatki obserwowaliśmy niemal w każdej wiosce © grigor86
Za Wejsunami, z drogi obserwujemy Jezioro Warnołty - zatokę Jeziora Śniardwy © grigor86
Jezioro Warnołty - płytka zatoka Jeziora Śniardwy © grigor86
Jesteśmy w miejscowości Niedźwiedzi Róg. Tutaj odwiedzamy przystań żeglarską "Niedźwiedzi Róg" i udajemy się do punktu widokowego, skąd po raz pierwszy zachwycamy się widokiem ogromnej wody! Jezioro Śniardwy zobaczone po raz pierwszy, robi podobne wrażenie jak widok morza. U mnie przejawiało się to chwilą ciszy....zakłócaną jednak przez szum fal jeziora. Wiał dziś silny wiatr i na Śniardwach tworzyły się spore fale, a szum jaki wydawała woda był niesamowity - nie na próżno o Śniardwach mówi się, że to "Mazurskie Morze"
Przystań żeglarska w Niedźwiedzim Rogu © grigor86
Uciekaj ojciec, bo będzie kraksa z łódką! © grigor86
Jezioro Śniardwy - widok z Niedźwiedziego Rogu na ogrom jeziora, a w pierwszym planie dwie wyspy: Czarci Ostrów i Wyspa Kępy © grigor86
Jezioro Śniardwy - wspólne zdjęcie w Niedźwiedzim Rogu © grigor86
Jezioro Śniardwy - a może by tak zaliczyć kąpiel? :-) © grigor86
Jezioro Śniardwy - wiatr wiał dziś dość silnie © grigor86
Mijając Niedźwiedzi Róg skierowaliśmy się czerwonym szlakiem do Karwika, aby okrążyć jedną z największych zatok Jeziora Śniardwy - Zatokę Seksty. Jadąc czerwonym szlakiem natrafiliśmy na kilka ciekawych pól biwakowych np. Binduga Port, ale także jadąc pięknym lasem, widzieliśmy dziki i kilka potężnych, pomnikowych dębów.
Potem w Karwiku znów mijamy te charakterystyczne drewniane chaty i wydostajemy się na szeroką drogę nr 63, po kilkudziesięciu metrach mamy widok z mostu na Kanał Jegliński, łączący Jezioro Śniardwy z Jeziorem Roś.
Po kilku kilometrach zjeżdżamy z lewo, do miejscowości Zdory, gdzie na pomoście w Zatoce Seksty robimy sobie, krótką przerwę na czekoladę i rzut oka na mapę.
Widok na Śniardwy z pola biwakowego "Anula" © grigor86
Jazda drogą z Niedźwiedziego Rogu do Karwika dała wiele krajobrazowych wrażeń © grigor86
Na czerwonym szlaku mijamy sporo pomnikowych dębów © grigor86
Karwik - charakterystyczna architektura mazurska, drewniane chaty kryte dachówką © grigor86
Kanał Jegliński łączący Śniardwy z z Jeziorem Roś © grigor86
Zdory - Zatoka Seksty. Bardzo fajna nazwa tej zatoki :-) © grigor86
Po krótkim odpoczynku w Zatoce Seksty, pojechaliśmy polnymi drogami, na oddalony o ok 4km. półwysep Szeroki Ostrów. Miejsce to, powinno być punktem obowiązkowym każdej wycieczki nad Jezioro Śniardwy, gdyż ze 133 metrowego wzniesienia na półwyspie, rozciąga się jeden z najpiękniejszych widoków w całym Mazurskim Parku Krajobrazowym. (spójrzcie na mapie)
Jezioro Śniardwy - widok z Szerokiego Ostrowa © grigor86
Jezioro Śniardwy - Grigori na Szerokim Ostrowie © grigor86
Jezioro Śniardwy - majestatyczny widok na najwięsze polskie jezioro z punktu obserwacyjnego na Półwyspie Szeroki Ostrów 133m.n.p.m © grigor86
Po tych niesamowitych widokach z Szerokiego Ostrowa czułem się tak usatysfakcjonowany tą wycieczką, że nic więcej do szczęścia nie było mi potrzebne, a i ojcu serducho mocniej zabiło stojąc na ogromnej skarpie i mając przed oczami wielkie, wzburzone jezioro.
Cofnęliśmy się potem do Zdorów, aby potem odbić do Kwiku, gdzie tuż za śluzą odnaleźliśmy kolejny ciekawy punkt widokowy.
Po kilkunastu kilometrach zawitaliśmy na plaży w Nowych Gutach.
Widok z plaży w Nowych Gutach jest o tyle ciekawy, że patrząc przed siebie, nie widać drugiego brzegu Jeziora Śniardwy! Niesamowita sprawa dla okolicznych mieszkańców, którzy pod nosem mają morze ze słodką wodą :-)
Jezioro Śniardwy - schodzimy na brzeg, podziwiać spore dziś fale © grigor86
Jezioro Śniardwy - widok z punktu obserwacyjnego nieopodal Zatoki Kwik © grigor86
Na Mazurach to częsty widok, kiedy krowy chodzą sobie po drogach, przemieszczając się z pastwiska, na pastwisko © grigor86
Kite surfing na Jeziorze Śniardwy w Nowych Gutach © grigor86
Nowe Guty - widok na bezkres Jeziora Śniardwy © grigor86
Taki oto wiropłat fruwał nad naszymi dłowami w Nowych Gutach © grigor86
Tymi tyczkami na Jeziorze Śniardwy, oznaczone są mielizny © grigor86
Objeżdżamy Zatokę Okartowską, oraz Zatokę Chudzicką i wjeżdżamy w tereny leżące przy północnej granicy linii brzegowej Jeziora Śniardwy. Podziwiamy tam pięknie pofalowane ukształtowanie terenu. Nie znaleźliśmy tam żadnych pól uprawnych, były tylko leśne wysepki i wzgórza porośnięte trawą, na których pasło się bydło. Mówię Wam - zupełnie inny świat. Nie ma tam przemysłu, żadnej fabryki, ani nawet małego zakładu.....wszystko kręci się wokół turystyki. jeśli ktoś posiada jakieś zaplecze. Tak to tylko malutkie gospodarstwa utrzymujące się z własnych produktów...mleko, mięso...
Drogi gminne, to zazwyczaj leśne, szutrowe dukty, a jeśli coś lepszego, to zazwyczaj kamienny bruk na którym można było dostać "trzęsiawki". Mimo wszystko ma to dla mnie niesamowity klimat.
Jadąc za Zdęgówkiem w kierunku Tuchlina, podjeżdżamy pod 137 metrową górkę, a dalej mijamy po prawej stronie, ukryte za trzcinami Jezioro Tuchlin.
Zdjęcie przy tym znaku musiało być zrobione obowiązkowo © grigor86
Mazurskie widoczki poraz kolejny © grigor86
Wokół Jeziora Śniardwy jest mnóstwo wzniesień. Tutaj tata na grząskim podjeździe w Koloni Tuchlin 137m.n.p.m zalicza glebę © grigor86
Jazda po drogach łąkowych. Tutaj zjeżdżamy ze 137 metrowego wzniesienia w Koloni Tuchlin, cały czas kierując się jak najbliżej Jeziora Śniardwy, które widać w oddali © grigor86
Jezioro Tuchlin z niedostępnymi brzegami, porośniętymi trzciną © grigor86
Widok na Jezioro Śniardwy z Suchego Rogu © grigor86
Suchy Róg - ta wyboista droga, to luksus w tamtych okolicach © grigor86
Mazurskie widoki w okolicy Tuchlina © grigor86
Dziubiele - przepiękne, wiejskie, mazurskie widoki © grigor86
Po odcinku typowo terenowym, po łąkach i szutrach, przyszedł czas na odcinek hardkorowy tzn. ok.15 km. od Dziubieli do Łuknajna po kamiennym bruku, bez możliwości zjechania na jakieś pobocze. Ja to jeszcze jakoś przeżyłem, bo jeżdżę przecież rowerem mtb, ale mój tata to nie miał już tak przyjemnie na swoim wąsko-oponowym rowerze crossowym.
Po drodze minęliśmy piękny las i wyjechaliśmy w Łuknajnie, gdzie tuż przy drodze skręciliśmy na wieżę obserwacyjną, z której podziwiać można widok na Jezioro Łuknajno - jest to rozległe i niezwykle płytkie jezioro (około 1 m.), schronienie łabędzi, których bywa tu nawet 2500. Od 1977r. zostało uznane przez UNESCO za rezerwat biosfery.
Ścieżka prowadząca nad Jezioro Łuknajno © grigor86
Łuknajno - wieża obserwacyjna z widokiem na Rezerwat Biosfery "Jezioro Łuknajno" © grigor86
Jezioro Łuknajno - panorama jeziora z wieży obserwacyjnej © grigor86
Jezioro Łuknajno - widok z wieży obserwacyjnej w Łuknajnie © grigor86
Słońce zaczęło zbliżać się ku horyzontowi, ale na szczęście my już mieliśmy ostatni odcinek przed sobą, Łuknajno - Mikołajki.
Dojeżdżamy szerokim szutrem do Mikołajek. Słońce już chyli się do zachodu, malując chmury na purpurowym niebie.
Kręcimy się jeszcze po mikołajskiej promenadzie i szukamy wzrokiem jakiejś dobrej jadłodajni....dobijamy przy tym do 100km. i udajemy się do domu.
Mikołajki - zdjęcie na promenadzie w blasku zachodzącego Słońca © grigor86
Mikołajki - fontanna w centrum miasteczka © grigor86
Mikołajki - przystań żeglarska wieczorową porą © grigor86
Na koniec w ramach dodatku do galerii, dodam kilka zdjęć z niedzielnej wycieczki pieszej (ok. 6km.) na Dybowski Róg, skąd rozpościera się kolejny, piękny widok na ogrom Jeziora Śniardwy.
Auto zostawiam na łące i na punkt widokowy idziemy z buta ok.3km © grigor86
Jezioro Śniardwy - z Dybowskiego Rogu podziwiamy najwięsze jezioro w Polsce © grigor86
Jezioro Śniardwy - widok na ogrom jeziora z Dybowskiego Rogu © grigor86
Jezioro Śniardwy - gdzieś tam łódka pływa © grigor86
Orzeł bielik krążący dostojnie nad naszymi głowami musiał mieć przepiękny widok na Jezioro Śniardwy © grigor86
Ostatnie przekluczenie zamka i żegnamy tę piękną krainę © grigor86
Podsumowując..........brak mi słów! Mazury to jest jednak cud natury, ale to trzeba zobaczyć na własne oczy. Marzenie spełniłem - Jezioro Śniardwy widziałem, ale marzyć będę dalej i mam nadzieję odwiedzę jeszcze to jezioro wiele razy.

Kategoria 40-100 km, 100-200 km, dookoła Jeziora Śniardwy


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy