• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 82741.10 kilometrów w tym 28626.36 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.55 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28339 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Lipiec1 - 3
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

40-100 km

Dystans całkowity:59332.92 km (w terenie 20719.74 km; 34.92%)
Czas w ruchu:3161:33
Średnia prędkość:18.70 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:40076 m
Liczba aktywności:1036
Średnio na aktywność:57.27 km i 3h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
41.87 km 9.67 km teren
02:11 h 19.18 km/h:
Maks. pr.:41.11 km/h
Temperatura:28.0
Rower:Felt Q720

Muchy w gębie.

Niedziela, 23 sierpnia 2015 · dodano: 23.08.2015 | Komentarze 6

Plan na dzisiejszą jazdę był połowiczny, bo wiedziałem że coś pokręcę korbą, ale nie do końca wiedziałem gdzie...
Jakoś tak padło na tereny, za którymi nie przepadam zbytnio - asfalt, samochody, zero lasu i tym podobne, jednak dla zbicia monotonii czasem i takiemu naturszczykowi jak mnie to pasuje.

Swarzędz przejechałem najszybciej jak się tylko dało, bo chciałem mieć "to coś" za sobą. Dlaczego tak mówię? Ponieważ odcinek, którym zazwyczaj jeżdżę przez tę mieścinkę (ul.Cieszkowskiego) przyprawia mnie o ból głowy, obawy o życie, a jak jadę po pewnym wiadukcie tuż za skrzyżowaniem z krajową 92, to serce telepie mi jak kalosze w pralce widząc co wyprawiają kierowcy na tej wąskiej drodze. Ale przeżyłem, więc zostawiam temat.
Pokręciłem się potem jeszcze po otoczonych ogromnymi halami magazynowymi wioskach, takich jak Jasin i Rabowice, gdyż tam właśnie ulokowana jest specjalna, ciągle rozrastająca się strefa ekonomiczna Swarzędza.

Szybko jednak znudziło mi się jechanie po linii prostej, na nawierzchni nie wymagającej od rowerzysty niczego, poza może trzymaniem pionu na rowerze, więc skręciłem w pole :-))) Tutaj już zupełnie inna bajka. Piach połykał opony, kamienie strzelały spod kół, amortyzator pięknie wybierał nierówności, a do gęby wpadały muchy :-)
Paczkowo - Łowęcin - Sarbinowo - Biskupice......potem pokręciłem się jeszcze po mojej najbliższej okolicy, robiłem kurz jadąc po polnej drodze we Wierzonce, wszedłem na stóg balotów w Kowalskiem, a w Jerzykowie obserwowałem bardzo niski stan wody w zalewie.

To by było na tyle, bo to przecież przebieżka, ale dobre i 4 dyszki. Zapraszam na ździsie:


Kasty piwa


Hale magazynowe w Swarzędzu


Kolorowy wiadukt


Jazda w pole - Jasin - Łowęcin


Widok z Łowęcina na Dziewiczą Górę


Skacząc po balotach, przypomniały mi się czasy dzieciństwa....porobiło by się saltówy :-))))


Grigori z Wierzonki :-)

Do następnego...
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
74.07 km 25.50 km teren
03:53 h 19.07 km/h:
Maks. pr.:38.83 km/h
Temperatura:30.0
Rower:Felt Q720

Przez 5 gmin dookoła PK Puszcza Zielonka.

Niedziela, 16 sierpnia 2015 · dodano: 16.08.2015 | Komentarze 3

Wyjechałem bez celu i towarzystwa w południe. Wyjechałem bo miałbym wyrzuty sumienia, że weekend się kończy a ja nawet roweru do ręki bym nie wziął. Jednak trafiłem w chwilę własnego, podwyższonego zapału i wsiadłem. Tym sposobem zrobiłem wycieczkę, przemierzając aż 6  okolicznych gmin: Swarzędz, Pobiedziska, Kiszkowo, Skoki, Murowana Goślina i Czerwonak.
Nie obyło się bez zahaczenia o Puszczę Zielonkę, gdzie po wczorajszej nawałnicy wszystkie mijane wioski były bez prądu, a co za tym idzie, sklepy były pozamykane, dlatego musiałem odbić nieco dalej w poszukiwaniu zimnej coli. Dlatego w sumie zrobiłem te 7 dyszek, bo w poszukiwaniu wspomnianej coli, zajechałem aż pod Gminę Skoki.
Potem już jechałem i jechałem gdzie koła poniosły. Trochę upał doskwierał, ale przy końcówce zrobiło się troszkę chłodniej przez co ostatnie kilometry były całkiem znośne (nie mówię tu w imieniu własnej dupy, bo to zupełnie odrębny, samodzielny twór)

Będąc już u kresu wycieczki, powiedzmy na ostatniej prostej, zrobiłem sobie mały przystanek, kiedy to zza moich pleców nadjechał stary i dawno nie spotkany ziomek - Seba!!! To było mega miłe zaskoczenie i szok...starym zwyczajem pogadaliśmy o rowerowaniu i takich tam i zrobiliśmy sobie pamiątkowe zdjęcie. Potem nawet nie próbowałem gościa gonić, jak wyjebał z tego postoju to tyle go widziałem....

Podsumowując, to patrząc na ślad gps, objechałem caluśki Park Krajobrazowy Puszcza Zielonka dookoła i to zupełnie nieświadomie i przyjemnie mi się dziś kręciło, tylko dupa przy końcówce wołała do mnie: "Ty bęcwale! Zdarłeś mi zarost z polików!"

Trasa:

ździsie:

Jezioro Kołatkowsko - Stęszewskie i EKO PLAŻA


Stęszewko - Puszcza Zielonka u stóp, a żar lał się z nieba. Tutaj zacząłem marzyć o zimnej coli prosto z lodówki!!!


Droga ze Stęszewka do Dąbrówki Kościelnej - zaraz będzie cień.


Dąbrówka Kościelna - sanktuarium maryjne


Widok z ambony na pola w Gminie Kiszkowo


Charakterystyczne budynki wytwórni pasz w Kiszkowie


Po wczorajszej burzy, energetycy mieli dużo pracy. Wieś Stawiany.


Rejowiec - oldschool'owy przystanek


Rejowiec - Godło, flaga i krzyż. Polska martyrologia...


Rejowiec - zabytkowy, drewniany kościół z 1626 r., przebudowana w 1820 r.


Wspomniane spotkanie z Sebą, więc fota musi być - trzymaj się ziomek :-)


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
56.61 km 30.07 km teren
02:49 h 20.10 km/h:
Maks. pr.:38.24 km/h
Temperatura:35.0
Rower:Felt Q720

Gmina Kiszkowo

Niedziela, 9 sierpnia 2015 · dodano: 09.08.2015 | Komentarze 3

Dziś nieco bardziej znośnie, choć temperatura wcale nie była niska! Mimo to zrobiłem strzałkę w las i po kilkunastu kilometrach po raz kolejny z rzędu wypluskałem się w krystalicznej wodzie Jeziora Pławno w Puszczy Zielonka. Figlom w wodzie końca widać nie było, ale w końcu musiałem ruszyć dupsko dalej, dlatego przemierzając Puszczę Zielonkę dojechałem do Kiszkowa, gdzie dokonałem istnej wyżerki w sklepie monopolowym: cała czekolada mleczna, banan, pączek, lód rożek i jakiś energetyk dały mi dużo energii, dlatego potem odwiedziłem jeszcze okolicę, m.in. Jez. Turostowskie, gdzie ludzie pluskali się w gorącej wodzie.

Musze przyznać, że jazda dziś sprawiała mi sporą przyjemność, mimo lejącego się potu z czoła, rower spisywał się dziś nadzwyczaj dobrze, bo nic nie skrzypiało i strzelało, jedyne czego mi brakowało to jakiegoś towarzystwa.....
Piękne lato mamy tego roku i korzystam z niego na rowerze choć w weekendy, bo w tygodniu słabo to wygląda ze względu na pracę i takie tam....

Dużo dziś jeździłem po Gminie Kiszkowo, dlatego tytuł wpisu należy się właśnie dla Kiszkowa, tej sporej wsi, całkiem zadbanej,  z kilkoma ciekawymi zabytkami jak np. drewniany kościół z 1733 roku. Kiedyś Kiszkowo było chyba miastem....

Trasy nie wykreślam, bo nie jest to łatwe jeżdżąc po Puszczy Zielonce, ale kilka ździsiów wstawić mogę jak najbardziej:


Lato pełną gębą - okolice Kiszkowa


Z Dąbrówki Kościelnej do Kiszkowa


Wieś z jednym gospodarstwem niedaleko Kiszkowa.- Darmoszewo, na mapie nie widnieje...


Kiszkowo - taki oto noblistyczny mural.


Kiszkowo - lodów już dawno tu nie ma, ale klimat nadal pozostaje.


Kiszkowo - zabytkowy, drewniany kościół św.Jana Chrzciciela z 1733 roku.

To by było na tyle dziś. Do następnego pozdrower....
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
34.04 km 22.30 km teren
01:55 h 17.76 km/h:
Maks. pr.:36.32 km/h
Temperatura:40.0
Rower:Felt Q720

Puszcza Zielonka - nad Jezioro Pławno popływać.

Sobota, 8 sierpnia 2015 · dodano: 08.08.2015 | Komentarze 4

W takim upale to chyba jeszcze nie miałem okazji jeździć na rowerze. Jak tylko wsiadłem na siodełko, od razu zacząłem obierać kurs do lasu, bo tam wśród drzew zawsze troszkę chłodniej.
Zajechałem tym sposobem nad Jezioro Pławno w sercu Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka. Zbiornik ten leży we florystycznym rezerwacie przyrody i tylko nieliczni znają do niego ścieżki. Wykorzystałem ten stan i wykąpałem się w krystalicznej wodzie. Woda była tak ciepła, że oprócz tego że byłem mokry nie czułem nic :-)))
Jadąc z Zielonki do Tuczna złapałem laczka w tylnym kole, ale naprawa poszła bardzo szybko i sprawnie, w większości dzięki super szybkim łatkom i nie dokuczaniu mi przez muchy końskie.
Potem jazda piaszczystymi drogami Puszczy Zielonki nad kolejne jeziora: Jez.Tuczno, Jez. Stęszewsko - Kołatkowskie, ale tam już się nie kąpałem, gdyż nie wcisnąłbym się do wody w natłoku ludzi....

Bardzo wysoka temperatura spowodowała wylanie prawie całego bidonu na głowę podczas jazdy, a pić musiałem tylko pod sklepem. Nie lubię jeździć w takiej pogodzie, zdecydowanie lepiej było nad jeziorem leżeć na plecach we wodzie, ale w sumie gdyby nie rower nie dojechałbym w to piękne miejsce :-)

ździsie:

Jezioro Pławno


Arboretum w Zielonce


Arboretum w Zielonce


Leśny warsztat wulkanizacyjny


Piaszczyste proste w Zielonce


Nad Jez. Kołatkowsko - Stęszewskim w Tucznie tłumy ludzi


Tam w oddali to Eko - Plaża w Stęszewku, również ludzi tłumy


Widok na Jez. Kołatkowsko - Stęszewskie z Tuczna


Na polach już po żniwach


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
51.51 km 25.09 km teren
02:51 h 18.07 km/h:
Maks. pr.:38.43 km/h
Temperatura:30.0
Rower:Felt Q720

Z bratem nad Jezioro Głębokie w Lednickim Parku Krajobrazowym.

Niedziela, 2 sierpnia 2015 · dodano: 02.08.2015 | Komentarze 6

Ostatnio taki nieurodzaj na moim blogu, że żal dupę ściska...w dodatku przeziębiłem się niemiłosiernie i od tygodnia borykam się z różnymi tego dolegliwościami, z resztą nie lepiej czuje się mój brat Wojtas, który mimo wszystko zdecydował się dziś na wycieczkę ze mną do Lednickiego Parku Krajobrazowego nad Jezioro Głębokie. Tak to właśnie pojechaliśmy chrząkając i pociągając nosami na mały rekonesans rowerowy.

Trasa wypadła dziś dokładnie pół na pół asfalt - teren, choć te odcinki po nieutwardzonym wspominamy najlepiej, bo tylko tam czuć było te prawdziwe lato, gdzie na drodze miękki piach połykał nasze koła,  tumany kurzu nie dawały oddychać, zapach żniw unosił się dookoła, a na żółtych polach grasowały czerwone bizony, których dziś naliczyliśmy około 10 sztuk :-)
Gorąco tak, że bidony opróżniliśmy szybciej niż zwykle, przez co wizyta w monopolowym nastąpiła proporcjonalnie w czas....Ja dziś zaszalałem i oprócz wody zakupiłem bronka, po którym spożyciu nagle nogi zrobiły mi się jak z waty i powrót w palącym Słońcu był "wesoły"

Dojazd do Jeziora Głębokiego przebiegał spokojnie, bo szukaliśmy możliwie jak najbardziej terenowych dróg, gdyż auta dojeżdżające na pobliskie jeziora robiły niezły zamęt na asfaltach, ale byliśmy wyrozumiali i nie pokazywaliśmy fuck'ów trąbiącym na nas frajerom, tylko spokojnie strzałka w pole lub w las.
Nad małym, malowniczym Jeziorem Głębokim zrobiliśmy siestę i potem polami przez takie wioski jak Głębokie, Podarzewo, Łagiewniki na asfalt do Krześlic, skąd znów w pole i tak dalej.... (trasa na mapie)

Dziwnie się czułem jadąc rowerem w takim skwarze, kaszląc i pociągając nosem i mam nadzieję, że ten wypad pójdzie mi i bracholowi na zdrowie, bo to na prawdę jakoś mi nie pasuje :-))))

Trasa: Będzie później..........gpsies się zawiesza.....


ździsie:


Z Wojtasem w Głębokiem


Droga do Wronczynka


Stara obora we Wronczynku


Na polach Bizony


Jezioro Głębokie







Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
55.79 km 12.75 km teren
02:41 h 20.79 km/h:
Maks. pr.:47.57 km/h
Temperatura:35.0
Rower:Felt Q720

Zdążyć przed nawałnicą.

Niedziela, 19 lipca 2015 · dodano: 20.07.2015 | Komentarze 7

Gdy wyjeżdżałem popołudnu z domu, było na prawdę bardzo parno. Temperatura w cieniu to ponad 30*C, a w dodatku ta wilgotność powietrza - prawie jak w dżungli, domniemam, iż by zapalić w tych warunkach świeczkę, zaraz by zgasła z braku tlenu...
Dojechałem kilka kilometrów na bardzo popularną i lubianą plażę nad Jeziorem Kołatkowsko - Stęszewskim (EKO-PLAŻA), gdzie wśród setek plażowiczów, wypoczywało kilkoro moich znajomych...
Długo tam nie zagościłem, gdyż w stroju kolarskim, w pełnym Słońcu dziwnie się czułem na plaży, poza tym na niebie robiło się jakoś tak podejrzanie ciemno, więc postanowiłem ostrożnie, acz spokojnie przybliżyć się nieco z rowerem ku domowi.

To był dobry ruch w czasie, bo z każdym kilometrem, a przypomnę wiele ich nie miałem bo 9, na moje lico spadało coraz więcej kropel deszczu i podmuchów ciepłego wiatru. Będąc dosłownie kilkaset metrów od domu, zauważyłem na polu, za plecami bloków mojej wioski białą ścianę czegoś, co wyglądało jak tumany kurzu, deszczu, chmur, piorunów i gałęzi zmieszanych ze sobą w jeden porywisty koktajl.
Miałem dużo szczęścia. Zdążyłem przed największym uderzeniem nawałnicy, która przechodziła tego dnia w mojej wiosce i wokół niej.
Oglądałem te kilkanaście minut zza okna i powiem szczerze, że nie wiem co by ze mną było, gdybym wtedy jeszcze siedział w siodle...
Ale nie ma co gdybać, bo zdążyłem i po jakichś 2h ponownie wsiadłem na rower, aby dokonać oględzin po tej burzy.
Moim oczom ukazał się smutny widok powyrywanych drzew, krzaków, nieprzejezdnych dróg, strażaków porządkujących drogi i powymywanych poboczy. Słuchy mnie dochodzą, iż w niedalekiej okolicy, wiatr wyrywał wiaty autobusowe, a obalające się drzewa zerwały linię wysokiego napięcia, przez co w mojej wiosce dopiero dziś o 19 włączono prąd.

Jak żyję nie pamiętam takiej nawałnicy, ale jedno mnie ciekawi......gdzie podczas takiego armagedonu kryją się te pieprzone bąki (muchy końskie)!? Muszą mieć skubane dobre kryjówki, skoro zaraz po wyjeździe rowerem po nawałnicy, obleciały mnie te skubane i jedynym ratunkiem przed zjedzeniem żywcem, było jechanie z prędkością powyżej 20km/h i o zatrzymywaniu mowy nie było...

ździsie:


Na EKO-PLAŻY w Stęszewku tłumy ludzi


Na wodzie też tłumy


Zaczyna coś się dziać - cisza przed burzą


Zdążyłem wejść na klatkę schodową, a piekło się rozpętało...


Tak wyglądało większość lokalnych dróg po nawałnicy


Strażacy mieli dużo pracy.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
61.79 km 20.83 km teren
02:53 h 21.43 km/h:
Maks. pr.:42.44 km/h
Temperatura:28.0
Rower:Felt Q720

Nad Jezioro Lednickie

Środa, 1 lipca 2015 · dodano: 02.07.2015 | Komentarze 5

Do celu jechałem możliwie jak największą ilością dróg terenowych, a z powrotem większość to drogi asfaltowe. Czyli takie pół na pół, w upale, bo było na prawdę gorąco - lato jak z pocztówki, ale ja szczerze to źle się czuję w takich temperaturach na rowerze.
Trasa oczywiście wymyślana na bieżąco, a jak wygląda to na mapce to poniżej:


ździsie:


Kołatka


Jaszczurka zwinka po zabawie z kotem


Polna droga z Latalic do Pomarzanowic


Pomarzanowice - Węglewo


Plaża nad Jez. Lednickim w Lednogórze


Lato! :-)))


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
50.30 km 33.04 km teren
03:01 h 16.67 km/h:
Maks. pr.:44.59 km/h
Temperatura:27.0
Rower:Felt Q720

Z bratem Wojtasem po naszych pięknych fyrtlach.

Wtorek, 30 czerwca 2015 · dodano: 30.06.2015 | Komentarze 5

Wreszcie udało się wyjechać z Wojtasem na wycieczkę! Żeby nie zniechęcić brata do roweru jakimiś ekstremalnymi dystansami, wybrałem optymalną trasę po naszych okolicznych, polno - leśnych fyrtlach.
Nie obeszło, a raczej nie objechało się bez Puszczy Zielonki, a raczej jej południowo - zachodnich ostępów m.in. Dziewicza Góra, tereny po żwirowni w Owińskach, no i główny punkt naszej wycieczki, czyli wzniesienie terenu nieopodal wsi Bolechówko, gdzie na szczycie pola zboża, wznoszącego się na 100m.n.p.m można obserwować tereny nadwarciańskie i niżej położone wioski w gminie Murowana Goślina.
Chciałem Wojtasowi pokazać tą miejscówkę, kilka razy przeze mnie odwiedzaną, bo mimo ciężkiego dojazdu (marsz z rowerem po polu zboża) warto zobaczyć widok z tego wzniesienia. My Wielkopolanie cieszymy się z byle górki po prostu, a ja to już na każdą wejdę, żeby zobaczyć co stamtąd widać :-)
Oprócz wspomnianych miejsc, warto wspomnieć też o dużym fioletowym polu facelii we Wierzenicy - piękny to widok bez dwóch zdań.

Jechało się nam wspaniale, choć mnie troszkę dupa bolała od siodła. Wycieczka udana, obydwoje wróciliśmy z uśmiechami na twarzach do domu.
Mapki znów nie wstawiam, bo więcej było łażenia niż jeżdżenia, skąd ta piorunująca średnia, zresztą kogo to obchodzi, lepiej pooglądajcie zdjęcia:


Pole facelii we Wierzenicy


Morze kwiatów


Paniom na koniach powiedziałem: "Cóż za piękne klacze" one się uśmiechnęły odpowiedziały: "ogiery też niczego sobie" Brawo za dystans i poczucie humoru drogie Panie :-) i od razu weselej :-)


Dziewicza Góra


Barwy lata


Z Wojtasem w zielonej szkole przy leśniczówce w Annowie


Plaża w Owińskach


Taki oto sum - potwór, a raczej jego głowa wisi w pewnym sklepie w Owińskach. Po rozmowie ze sprzedawcą dowiedziałem się, iż ów osobnik mierzył prawie 2 metry, ważył 38kg. i złowiony został w rzece Warcie. Zwróćcie uwagę na jego ostre zęby wewnątrz szczęki!!!


Tylko ze mną takie przygody - marsz z rowerem po polu zboża na wzniesienie w Bolechówku


Widok na dolinę Warty


Komin EC Bolechowo


Bardzo ciekawi mnie to wzniesienie, gdzieś daleko za Wartą, patrząc w stronę Obornik Wlkp.


Wspólne zdjęcie na górce


Wyciągam zboże zewsząd


Jezioro Trzaskowskie

Dziś w końcu było bezdeszczowo, temperatura też całkiem przyjemna i wycieczka jak talala :-) Dziękuję za odwiedzanie mojego bloga i Pozdrower.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
62.33 km 20.00 km teren
03:14 h 19.28 km/h:
Maks. pr.:40.00 km/h
Temperatura:21.0
Rower:Felt Q26

Nad Wartę

Poniedziałek, 29 czerwca 2015 · dodano: 29.06.2015 | Komentarze 4

Dziś odwiedziłem rzekę Wartę. Miejscem docelowym była przystań kajakowa "Binduga" w Mściszewie w gminie Murowana Goślina. Pogoda nadal niepewna, choć im dłużej jechałem, na niebie robiło się coraz jaśniej, aż do momentu kiedy podczas powrotu zrobiło się maksymalnie słonecznie i gorąco.

Trasa do Bindugi wiodła w większości asfaltami, choć odcinki terenowe jak były to już na maxa hardkorowe, a po drodze jechałem przez: Wierzonka - Mielno - Kliny - Kicin - Koziegłowy - Czerwonak - Owińska - Bolechowo - Szlachęcin - Złotoryjsko - Mściszewo. Choć niektóre z podanych miejscowości rzeczywiście przejechałem, to mapki nie wstawiam gdyż jeździłem niekiedy takimi ścieżkami, że wyznaczenie tego na mapie jest bez sensu (jazda po polu, przeskakiwanie strumyków, wchodzenie na wiadukty, jazda drogami których nie ma na mapie) dlatego też rower, który dziś wybrałem to po raz kolejny zimóweczka :-)))

Nad Wartą spokój, nic się nie działo, kajakarzy zero, nawet komarów nie było. Tylko dźwięk nurtu i jakieś ptactwo wodne. Gdybym był tam z kocem, walnąłbym się na trawce i słuchał tej muzyki. Jednak koca nie miałem, a z mojej jak zwykle spontanicznej wycieczki zrobił się niezły trip, bo na liczniku ponad 3 dychy, a z powrotem następne tyle, więc wziąłem dupę w troki.

Podczas powrotu trochę dzikowałem tzn. trochę jeździłem po grząskim polu, trochę nosiłem rower na plecach, przeskakiwałem strumyki i pociłem się jak świnia......wjechałem też na przepiękny singiel prowadzący tuż przy brzegu Warty, gdzieś od Bolechowa do Owińsk to było i jechałem tak niesamowicie piękną dróżką w totalnej dziczy, wśród oplatających mnie krzaków, w ciemnym korytarzu zieleni, gdzie po prawo płynie królowa wielkopolskich rzek, na lewo leśne oczka wodne z rzęsą na tafli, a po środku właśnie ten singiel pełen zakrętów, pagórków, korzeni i błotka...........niestety bateria w aparacie mi padła i nici z udokumentowania tegoż wywodu, ale może to i dobrze, bo mam następną wycieczkę w głowie w te miejsce, tylko trzeba kogoś namówić na towarzystwo :-)))

ździsie:


Po drugiej stronie Warty Poznań i jego wieże radiowo - telewizyjne.


Droga ze Szlachęcina do Złotoryjska


Warta w Mściszewie - widok w stronę Obornik Wlkp.


Warta - widok od strony Poznania


Wojskowy wóz strażacki. Chyba nabierali wody z Warty.


Dziewicza Góra w oddali 143m.n.p.m


Góra Moraska z jeszcze większej oddali - wzniesienie to jest wyższe od Dziewiczej Góry i ma 153m.n.p.m


Pozwoliłem sobie na zbliżenie Góry Moraskiej

Jutro zrobię sobie odpoczynek chyba :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
60.62 km 34.60 km teren
03:25 h 17.74 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:18.0
Rower:Felt Q26

Puszcza Zielonka i wioski w gminie Murowana Goślina.

Niedziela, 28 czerwca 2015 · dodano: 28.06.2015 | Komentarze 8

Od wczoraj do dziś rana padało, a na niebie nie było ani jednego skrawka niebieskiego nieba, co nie napawało mnie optymizmem. Tak się zbierałem i zbierałem aż w końcu wyjechałem, pakując do plecaka kurtkę deszczową na wszelki wypadek :-)
Plan był taki, aby pojeździć po orzeźwiającym lesie, więc dosiadłem rower do zadań specjalnych, co znaczy błotnych i wyjechałem do Puszczy Zielonki.

W lesie pięknie - mokro, błotno, wilgotno, zielono i gwarno od śpiewu ptaków. Jadąc "zimówką" nie straszne były mi kałuże na całej szerokości dróg leśnych, ani błoto wdzierające się w każdą koronkę napędu, po prostu jadę do przodu z uśmiechem na twarzy :-)
Jechało mi się świetnie, choć nieco leniwie bo często robiłem przerwy na zdjęcie - tak mi się dziś w lesie podobało.
Z ciekawostek jakie dziś miałem okazję zaobserwować, to spotkana po raz pierwszy na żywo kuna leśna. Niestety spotkanie trwało zbyt krótko, aby uwiecznić to słodkie zwierzątko w kadrze, jednak bardzo mnie fakt obserwacji kuny leśnej ucieszył, a w szczególności utkwiła mi w pamięci poza jaką kuna przybrała po wtargnięciu mi przed koła roweru - wiecie jak czatują surykatki? No właśnie :-))))

Po wyjechaniu z granic Puszczy Zielonki, postanowiłem pojechać troszkę dalej na północ gminy Murowana Goślina. Tym sposobem odwiedziłem takie urocze wioski jak Głębocko, w której odnalazłem jakiś stary, opuszczony, niemiecki cmentarz, potem Trojanowo, gdzie zrobiłem zdjęcie pomnikowi poległych podczas wojny, następnie Kąty i Wojnowo z ciekawym jeziorem.

Przez całą wycieczkę chmur na niebie przybywało, przez co miałem wrażenie że zaraz lujnie deszcz, jednak o dziwo nie spadła ani jedna kropla deszczu, do jazdy na rowerze było bardzo przyjemnie, choć szarość nie sprzyjała robieniu zdjęć, jednak dziś narobiłem ich całkiem sporo. Dobry tripek mi wyszedł.

Oto trasa:

ździsie:

Do lasu jedzie Grigor - Dębogóra


aż pachnie z tego zdjęcia


Kałuże


Droga do Pławna


ciek wodny w rezerwacie Jezioro Pławno


paproć leśna


pszczoła to bardzo pracowite zwierzątko - ta siły nie miała na odlot, więc dałem jej okruszek czekolady :-)


Nagrobek w opuszczonym cmentarzy w Głębocku


Przejeżdżając przez przejazd kolejowy w Przebędowie, moją uwagę przykuł ten graf na skrzynce elektrycznej.


polski patent na łatanie dziur na drogach gruntowych - wyjebać 7 taczek cegieł do kałuży......Przebędowo


Pomnik pomordowanych podczas wojny w Trojanowie


w Trojanowie łąkowa sielanka


z Trojanowa dostrzec można Dziewiczą Górę - 18x zoom optyczny :-)


W Trojanowie znajduje się także hodowla bydła w byłym PGRze


Widoczki podczas jazdy z Trojanowa do Kątów


Widok podczas jazdy z Kątów do Wojnowa


Wojnowo - kiedyś była to gorzelnia


Jezioro Wojnowskie skrzętnie kryje się za krzakami


Wyboisty odcinek Małego Pierścienia Rowerowego z Wojnowa do Łopuchówka


Powrót wilgotną puszczą

Kolejny miły dzionek na rowerze, czekam na więcej Słońca....Pozdrower



Kategoria 40-100 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy