• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • LUBELSZCZYZNA
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 83097.23 kilometrów w tym 28696.86 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.53 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28695 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Wrzesień1 - 1
  • 2025, Sierpień6 - 19
  • 2025, Lipiec4 - 10
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

40-100 km

Dystans całkowity:59523.58 km (w terenie 20745.04 km; 34.85%)
Czas w ruchu:3173:04
Średnia prędkość:18.69 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:40076 m
Liczba aktywności:1039
Średnio na aktywność:57.29 km i 3h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
53.05 km 35.00 km teren
03:14 h 16.41 km/h:
Maks. pr.:33.00 km/h
Temperatura:14.0
Rower:Felt Q26

Jezioro Turostowskie

Sobota, 22 października 2016 · dodano: 22.10.2016 | Komentarze 4

Wymyśliłem sobie, aby objechać Jezioro Turostowskie dookoła. Zbiornik ten, choć znajduje się niedaleko mojego domu, jest mało poznany, co znaczy u mnie "do nadrobienia". Dotarłem zatem na miejsce i spróbowałem tego dokonać. Moje zamiary jednak zostały skutecznie zahamowane przez broniące brzegu bagna i grząskie olsy.
Przedzierałem się nawet przez ten ols z niemałym trudem, zbierając po drodze różne gałęzie, mokrą trawę i błoto na butach. Wyszedłem oczywiście nie gdzie indziej, jak na terenie prywatnym, skąd nie chcą się narażać na nie daj Boże jakieś śruciny, szedłem tymi zaroślami aż do najbliższej ścieżki wyprowadzającej z tego grzęzawiska, a widok na jezioro przez trzcinowiska i las miałem bardzo ograniczony.
Nierzadko prowadząc rower, udało mi się pokonać możliwie najdłuższy odcinek linii brzegowej. Mógłbym powiedzieć, że dzisiejszy wypad był wycieczką pieszo - rowerową, ale najważniejsze że ciekawość mam zaspokojoną i wiem już niemal w 100%, że zdjęcia na całe Jezioro Turostowskie zrobić się nie da, chyba że paralotnią.

Mimo wszystko wycieczka przyjemna. Słońce przebijało się czasem przez chmury, temperatura idealna, widok złotej jesieni dawał mi dziś sporo endorfin. Wracałem przez Puszczę Zielonkę, gdzie zrobiło się już na prawdę kolorowo, szkoda tylko że te chmury nie chcą się bardziej przerzedzić - dałoby to niesamowity, jesienny efekt wizualny.

Takie dziś zdjęcia porobiłem:

Złote liście klonów przy drodze Bednary - Krześlice.


Jazda polną drogą z Łagiewnik do Turostówka


Jezioro Turostowskie


Pagórkowate tereny przy brzegu Jeziora Turostowskiego.


Jezioro Turostowskie. Widok z Karczewka.


Sarny


W Dąbrówce Kościelnej znowu odbywał się ślub. Tym razem na parę młodą czekał żółty Polonez.


Jazda Traktem Poznańskim przez Puszczę Zielonkę.

Dziękuję za uwagę. Pozdrawiam.




Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
44.93 km 33.00 km teren
02:44 h 16.44 km/h:
Maks. pr.:44.00 km/h
Temperatura:9.0
Rower:GT Avalanche 3.0

Park Krajobrazowy Promno z Anią.

Sobota, 15 października 2016 · dodano: 15.10.2016 | Komentarze 5

Tak się złożyło, że w chwili obecnej jestem najszczęśliwszym rowerzystą pod Słońcem, a to dzięki Ani, która wspólnie ze mną dzieli pasję do roweru, ale także........upsss!.... się zapędziłem - to nie koncert życzeń, tylko bikelog, dlatego skupię się na opisie pasji.
Swoją drogą błyskotliwy wstęp mi wyszedł nieprawdaż?
Przechodząc do rzeczy, opis wycieczki zacznę nieco sztampowo, bo o pogodzie....Zawiodłem się delikatnie mówiąc, gdy wyjechałem z domu.....myślałem że będzie podobnie jak wczoraj, jednak Słońce szybko znikło za szarymi nimbostratusami i pozostał tylko przenikliwy wicher ze wschodu, który dał nam dziś nieźle w kość.
Jednak celem naszej wycieczki był dziś Park Krajobrazowy Promno, czyli las. Las, którego nie odwiedziłem już dawno. Las, który dał nam schronienie przed wiatrem, a i również sporą dawkę ciepłych barw jesiennych liści.

We wspomnianym towarzystwie ów pięknej rowerzystki, udałem się wzdłuż szlaku zielonego, przemierzając cały park krajobrazowy. Po drodze było chłodno, przez co komfort fizyczny szwankował, ale nasze rozmowy rozgrzewały nas od wewnątrz, dlatego tak razem kręcąc, czuliśmy komfort psychiczny, co bardzo umilało jazdę.
Jadąc zahaczyliśmy o obowiązkowe miejscówki w parku jak: Jezioro Drążynek, Jezioro Brzostek, Jezioro Dębiniec - bardzo urocze zbiorniki leśne. Potem podczas powrotu podjechaliśmy już poza granicami "Promna" nad Jezioro Kowalskie, które przywitało nas ekstremalnym wiatrem i wzburzoną taflą. Chciałbym jeszcze wspomnieć o akcji zbierania kasztanów dla mojego siostrzeńca, których naładowaliśmy pół plecaka - wspólnie z Anią poczuliśmy czar jesieni z czasów dzieciństwa. Ehhh to była na prawdę super wycieczka.

ździsie:

Odnowiony kościół w Iwnie z miedzianą wieżą prezentuje się wyśmienicie.


Piękno przyrody Parku Krajobrazowego Promno.


Ubijamy liście


Jesienne barwy na szlaku


Przecinamy krótki prześwit w lesie w miejscowości Wójtostwo.


Na poletku w Wójtostwie swoje radzieckie mięśnie prężył niestrudzony MTZ.


Nad Jeziorem Brzostek


Jezioro Dębiniec


Stacja Promno


Nad Jeziorem Kowalskim


Dziś na Jeziorze Kowalskim można by polatać na kitesurf'ie

Dziękuję Aniu :-)


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
45.74 km 30.00 km teren
02:42 h 16.94 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:12.0
Rower:Felt Q26

Złota polska jesień w okolicy dalszej.

Piątek, 14 października 2016 · dodano: 14.10.2016 | Komentarze 3

Dzisiejszy dzień odznaczał się dwoma niezaprzeczalnymi powodami, aby wyjść na rower - mam urlop, no i od dwóch tygodni zza chmur wyszło Słońce. Nie zamierzałem marnować tak sprzyjających okoliczności więc pojechałem.
Rzeczywiście po kilku minutach w siodełku zorientowałem się, iż mamy już piękną, złotą, polską jesień. Temperatura też taka prawie idealna, bo ok. 12*C. i kiedy by tak schować się przed wiatrem, który dął dziś całkiem przyzwoicie, to nawet ładnie grzało mi plecy.

Planu na wycieczkę jak zwykle nie miałem, oprócz tylko orientacyjnego kierunku, w którego udaję się zwykle, chcąc zażyć relaksu i odpoczynku na rowerze - gmina Kiszkowo. Tym sposobem koła mojej zimówki powiodły mnie dziś skrajem Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka nad Jezioro Turostowskie, zahaczając po drodze o różne wioski i ciekawą miejscówkę, a konkretnie wzniesienie terenu na polu niedaleko Turostowa, o wysokości 125m.n.p.m, z którego to dostrzec można okolicę w promieniu wielu kilometrów.

ździsie:

Jesienne muchomory czerwone


Biegaczka na Trakcie Bednarskim


Piękna, złota jesień.


Kopalnia żwiru w Bednarach


kapliczka w Bednarach


Pagórki w Gniewkowie


Ciekawe co za robal?


Jezioro Turostowskie


na polach żółto, fioletowo i zielono...


widok na okolicę ze wzniesienia na polu nieopodal Turostowa


Pola


Turostowo


Droga z Turostówka do Gniewkowa


Cisza, spokój nad Jeziorem Kołatkowskim po sezonie.

Te ponad 4 dyszki dziś na rowerze w zupełności mi wystarczyły, aby czuć satysfakcję z wycieczki. Dzień mam przez to cały udany.
Dziękuję za uwagę i zachęcam do jazdy na rowerze jesienią.


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
33.68 km 30.00 km teren
02:15 h 14.97 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:17.0
Rower:Felt Q26

Puszcza Zielonka

Sobota, 1 października 2016 · dodano: 02.10.2016 | Komentarze 7

Wybrałem się z bratem do Puszczy Zielonki. Jeździliśmy leśnymi duktami, odwiedzając kilka rezerwatów. Bardzo sucho w lesie, drogi to istna piaskownica, po której jazda rowerem to nierzadko wielkie wyzwanie.
Jesień w pełnej krasie jeszcze nie nadeszła, bo w środku lasu jest zupełnie zielono. Jedynie temperatura zdradza, że to już nie lato.
Wyszło spokojne kręcenie w towarzystwie brata Wojtasa, w najlepszym z możliwych miejsc w okolicy - Parku Krajobrazowym Puszcza Zielonka.

Oto kilka zdjęć:

Aleja kasztanowa w Dębogórze.


Grigori i Wojtas.


Rezerwat "Las Mieszany w Nadleśnictwie Łopuchówko"


Rezerwat "Klasztorne Modrzewie"


Może i nie są tak olbrzymie jak sekwoje w Kalifornii, ale w Puszczy Zielonce te modrzewie dzierżą koronę największych drzew.


Taka oto Warszawa


Wieczór w lesie.

Pozdrawiam wszystkich tu zaglądających.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
102.70 km 25.00 km teren
05:42 h 18.02 km/h:
Maks. pr.:30.00 km/h
Temperatura:16.0
Rower:GT Avalanche 3.0

Wycieczka nad Jezioro Wierzbiczańskie.

Sobota, 24 września 2016 · dodano: 25.09.2016 | Komentarze 9

Ta wycieczka miła odbyć się w zeszłym tygodniu, jednak zaziębiłem się i nie chciałem ryzykować, dlatego przeczekałem chorobę i wyruszyłem tą sobotą, wraz z Anią na podbój gnieźnieńskich fyrtli.

Bardzo chciałem pokręcić się po terenach na wschód od Gniezna, a konkretnie pokazać Ani piękne, malownicze tereny, gdzie wiele tysięcy lat temu cofający się lądolód ukształtował to, co dziś widzimy, czyli delikatne pagórki i jeziora w nieckach. Jednym z takich Jezior jest Jezioro Wierzbiczańskie. Zbiornik ten miałem okazję odwiedzić rowerem kilka lat temu i zapisałem sobie w pamięci, jako cel pierwszej kategorii, ze względu na walory widokowe, przyrodnicze.

Na prawdę bardzo dobrze się złożyło, że po uprzedniej wymianie informacji, przed pomnikiem Bolesława Chrobrego w Gnieźnie czekał na nas Kubolsky - nasz dzisiejszy przewodnik. Szczerze mówiąc samemu, miałbym niezłą zagwozdkę, aby dojechać do celu.
Kuba oprowadził nas po ciekawszych widokowo miejscach, wytyczając trasę aż po główny cel naszej wycieczki - skarpa z widokiem na Jezioro Wierzbiczańskie. Jechaliśmy miłym tempem, wspominając wspólne wycieczki i planując przyszłe. Tak kręciliśmy i gadaliśmy, aż wreszcie nasze 6 kół zawitały na skraju skarpy - tam to jest piękny widoczek....staliśmy i robiliśmy zdjęcia tzn. ja i Ania, bo Kuba...no cóż, dla niego to raczej obcykany widok.

W drodze powrotnej, po raz kolejny cieszyłem się że Kubolsky nas oprowadza. Wybierał przyjemne dróżki, które poplątały mi się w głowie tak, że raczej sam bym nie trafił do miasta.
Zajeżdżamy więc na Rynek w Gnieźnie, a tam już czekali na nas: Pan Jurek oraz jego wnuk Mateusz, którzy odprowadzili nas spory kawałek, podczas jazdy do domu.
Na prawdę na ekipę z Gniezna można liczyć zawsze! Oni zawsze znajdą czas, aby choć przez chwilkę pokręcić wśród swoich. Cieszę się, że mogę na nich liczyć, bo nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy, abym w Gnieźnie i jego okolicach czuł się na rowerze samotnie.

Dziękuję Ci Kuba za to spotkanko i rolę przewodnika. Panie Jurku i Mateuszu Wam również wielkie dzięki, że ot tak na cyknięcie palca potraficie się zjawić na rowerach w gotowości do jazdy. Ale najbardziej dziękuję dziś Ani, dzięki której mam coraz większą motywację i wracam powoli na dobry, rowerowy kurs, czego dowodem może być choćby to, że nakręciliśmy dziś po stówce :-)

ździsie:

Na przejeździe kolejowym w Pierzyskach, mierzę się z ciągnikiem.


Po chwili przefrunął Elf.


Taki baner po drodze. Właśnie w tych dniach odbywa się w Bebnarach największa wystawa rolnicza w Polsce.


Spotkanie w Gnieźnie: Kubolsky, Ania i Grigori.


No to jedziemy z naszym przewodnikiem. Ania i Kubolsky.


Sielskie widoki po drodze.


Ptactwo wszelakiej maści.


Takimi terenami śmigać na rowerze - dla mnie poezja.


Okolice wsi Wierzbiczany.


A to ja....robię zdjęcie Jeziora Wierzbiczańskiego.


Jezioro Wierzbiczańskie z oddali.


Grigori i Kubolsky na skarpie.


Widok na Jezioro Wierzbiczańskie.


Jezioro Wierzbiczańskie


Gdzieś w okolicy wsi Kujawki. W oddali widać schowane Jezioro Modrze.


Fragment zabytkowej parowozowni w Gnieźnie - unikat na skalę światową, niestety niszczejący :-(


Jadąc ulicami Gniezna.


Odprowadzka: Ania, Pan Jurek, Mateusz. Jedziemy w blasku zachodzącego Słońca.


Żegnamy ten fajny, wrześniowy dzień.


Po zachodzie, niebo raczy nas feerią ciepłych barw, od turkusu do purpury.

To tyle. Świetny rowerowy dzionek, w najlepszym towarzystwie, no i aż wstyd się przyznać, ale to moja pierwsza setka w tym roku, Która bardzo cieszy :-)


Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
44.25 km 33.00 km teren
02:37 h 16.91 km/h:
Maks. pr.:37.00 km/h
Temperatura:27.0
Rower:Felt Q26

Puszcza Zielonka - Jezioro Pławno

Sobota, 10 września 2016 · dodano: 10.09.2016 | Komentarze 4

Po południu zawitałem w Rezerwacie Jezioro Pławno na terenie Parku Krajobrazowego Puszcza Zielonka. Po dotarciu na miejsce, dokonałem oględzin czystości wody i dużo nie mi nie trzeba było oglądać, bo po chwili pływałem na golasa w krystalicznie czystej wodzie.
Męczyłem się jeżdżąc po piaszczystych drogach w lesie, w dodatku ten niebywały upał odbierał wiele sił, dlatego musiałem się potem porządnie najeść. Jednak teraz, czyli we wrześniu taka pogoda bardzo mnie cieszy.
Na koniec wstąpiłem do przyjaciela, zamieszkującego zacieniony plac w środku lasu, gdzie zrelaksowałem się aż do wieczora, po czym wracałem o zachodzie słońca do domu.
Pośmigałem po lesie, zaliczyłem kąpiel w jeziorze i fajnie się bawiłem.
Ps. nie mam weny do pisania, tak jestem zmęczony.

ździsie:

Puszcza Zielonka - droga z Czernic do Zielonki.


Puszcza Zielonka - okolice Rezerwatu Jezioro Pławno


Jezioro Pławno


Pająk Krzyżak


Rowerowa capriciosa


Zachód słońca w Wierzonce

Jutro chyba odpocznę od roweru :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
68.36 km 35.00 km teren
03:51 h 17.76 km/h:
Maks. pr.:36.00 km/h
Temperatura:26.0
Rower:Felt Q26

Jezioro Lednickie

Sobota, 3 września 2016 · dodano: 04.09.2016 | Komentarze 6

Za cel tego pięknego dnia obraliśmy z Anią Jezioro Lednickie. Lubimy okolice Lednickiego Parku Krajobrazowego, którego granice otaczają szerokim pasem to polodowcowe, rynnowe jezioro. Dziś był wyjątkowo słoneczny, gorący dzień więc woda w Jeziorze mieniła się, odbijając błękit nieba. Jezioro Lednickie to największy akwen w mojej okolicy, a jak wiadomo uwielbiam jeziora, dlatego często tu bywam i cieszę się, że tym razem mogłem cieszyć oczy widokiem w towarzystwie.

Jadąc do celu, w Pobiedziskach natrafiamy na fontannę, która ulokowana została w miejscu mało widocznym, gdyż ów stawek zarośnięty jest dookoła trzciną, a na domiar złego woda zasysana i tryskająca pod ciśnieniem w górę, zwilża potencjalnego obserwatora milionami mikro-kropelek wody o zapachu zdechłego śledzia. Nie wiem, może władze Pobiedzisk mają jakiś plan odnośnie okolicy tego  stawku, bo gdyby tak uporządkować teren dokoła niego, byłoby na prawdę ładnie.....Jednak jak na razie sama fontanna, umieszczona w zarośniętej i niezbyt ładnie pachnącej sadzawce szału nie robi.
Zdjęcie zrobiłem po małej wspinaczce wśród traw i krzaków i powiem, że warto było, bo dopiero stąd widać że Pobiedziska to urocze miasteczko z dużym potencjałem.

Pobiedziska

Jadąc dalej po piaszczystych ścieżkach, kąpiemy się w słońcu i podziwiamy okoliczne atrakcje.

Droga z Borówka do Imielna.


Żurawie w okolicy wsi Imielno.


W Imielnie stoi taki oto dwór.


W drodze do Lednogóry mijaliśmy się z takim zabytkiem motoryzacji polskiej - Nysą!

Dojeżdżamy do celu - Jezioro Lednickie prezentuje się tego dnia przepięknie. Zawitaliśmy na plaży w Lednogórze, gdzie robimy sobie dłuższy postój. Bardzo przyjemne miejsce, z chyba najładniejszym widokiem na jezioro.

Plaża nad Jeziorem Lednickim w Lednogórze.


Jezioro Lednickie


Z moją towarzyszką


Pod wiatrakami w Moraczewie

Po odpoczynku w Lednickim Parku Krajobrazowym wróciliśmy do Pobiedzisk, skąd wracałem do domu solo. Oj ciężko mi się jechało w tym upale, po tych ruchomych piaskach, w kurzu i suszy. Jednak pojawił się znak na niebie i to w sensie dosłownym, że "JEST DOBRZE GRIGOR" i od razu jakoś tak lżej się pedałowało do domu. Super dzień na rowerku z Anią :-)

O właśnie w takim piachu wracałem. To akurat we wsi Jerzyn, moje ślady na tej węższej ścieżce od prawej strony - a swoją drogą piękne lato!


Aby prawidłowo odczytać znak na niebie, pozwoliłem sobie obrócić zdjęcie. Znak z uniesionym kciukiem mówi dokładnie "JEST DOBRZE GRIGOR"

To by było na tyle, dziękuję i pozdrawiam wszystkich tu zaglądających. A wpis z tej wycieczki można także zobaczyć u Ani: kliknij TUTAJ.


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
39.98 km 7.00 km teren
02:06 h 19.04 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:30.0
Rower:GT Avalanche 3.0

Nad Jezioro Biezdruchowskie w Pobiedziskach.

Niedziela, 28 sierpnia 2016 · dodano: 28.08.2016 | Komentarze 3

Dziś kolejny wypad w towarzystwie Ani. Okolica nieco dalsza, bo celem było malowniczo położone Jezioro Biezdruchowskie w Pobiedziskach.Taki był dziś upał, że jadąc czułem jakbym łykał ogień w usta i po 10 km pedałowania miałem dość. Mimo to, po spotkaniu się z Anią cieszyłem się tymi ostatnimi, upalnymi chwilami, bo mogłem patrzeć na jej zgrabne nogi ;-)
Razem objechaliśmy Jezioro Biezdruchowskie i inne okoliczne akweny w gminie Pobiedziska, gdzie kłębiły się takie tłumy ludzi, że szkoda gadać - Dobrze, że my tylko na rowerach tak przejazdem, bo gdybyśmy zapragnęli poleżeć na którejś z plaż, to ciężko byłoby się przecisnąć.

ździsie:

Najpierw na pobiedziskim Rynku przerw na lody.


Jezioro Biezdruchowskie - widok ogólny.


Jazda po pomoście (zdjęcie dzięki uprzejmości Ani)


Tak się w Pobiedziskach jeździ na nartach wodnych :-)


A tutaj już tłumy ludzi na plaży nad Jeziorem Kołatkowskim w Stęszewku.

To by było na tyle dziś. Dziękuję Aniu za wypad.
Ps. Pozdrower Micor - miło było spotkać po drodze.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
40.88 km 20.00 km teren
03:00 h 13.63 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:27.0
Rower:GT Avalanche 3.0

Chodzież - atrakcje miasta i okolicy.

Sobota, 20 sierpnia 2016 · dodano: 21.08.2016 | Komentarze 10

Napędzony poprzednimi, nieudanymi próbami zdobycia najwyższego wzniesienia Wielkopolski - Góry Gontyniec 192 m.n.p.m ,  postanowiłem i w tym roku rzucić wyzwanie tej górce.
Wzniesienie znajduje się u podnóża miasta Chodzież, które ze względu na umiejscowienie na niezwykle malowniczym terenie - łańcuch wzgórz morenowych graniczy w Chodzieży z Pradoliną Noteci, nadając krajobrazowi górski charakter. Lasy i polodowcowe jeziora sprawiają, że miasto od dawna określane jest jako Chodzieska Szwajcaria.

Do wyjazdu pewnie by nie doszło, gdyby na drodze nie stanęła mi równie zapalona i entuzjastycznie nastawiona bikerka - Ania, która wraz ze mną stawiała czoła niełatwym, leśnym szlakom po tamtejszych górkach.
Koniec końców udało nam się odnaleźć szlak prowadzący na Gontyniec, zdobywając go mieliśmy oboje satysfakcję, ale i niezłą mordęgę, kąsani wciąż przez chmary komarów.
Oprócz samego Gontyńca, objechaliśmy większość atrakcji samej Chodzieży, które postaram się pokazać w galerii poniżej.

Na sam początek rozpakowaliśmy się na parkingu, na wzgórzu Talerz, gdzie umiejscowiony jest największy w Wielkopolsce stok narciarski. Z samego wzgórza o wysokości 123 m.n.p.m rozciąga się przepiękny widok na Jezioro Miejskie oraz panoramę Chodzieży.

Ania i Grigor na wzgórzu Talerz


Panorama ze wzgórza Talerz


Widok na Chodzież ze stoku narciarskiego na wzgórzu Talerz


Chodzieska Szwajcaria


Widok na kościół pw. św. Floriana

Następnie zjechaliśmy ze wzgórza, kierując się nad Jezioro Miejskie (Chodzieskie). Na miejscu bardzo się nam podobało. Jezioro Miejskie choć nie jest duże, cieszy oko ze względu na wykorzystanie terenu pod rekreację i sport. Przy brzegu jeziora znajduje się wiele sportowych przybytków, zadbanych parków, pomostów. Na tafli zbiornika pływa sporo łódek, a wzdłuż brzegu prowadzi piękna pieszo-rowerowa promenada.

Molo nad Jeziorem Miejskim w Chodzieży


Po jeziorze odbywają się rejsy statkiem Chodzieżanka


Brzeg Jeziora Miejskiego w Chodzieży


Ania i Grigori na plaży w Łazienkach Chodzieskich nad Jeziorem Miejskim.

Po objechaniu Jeziora Miejskiego, pojechaliśmy rzecz jasna na Gontyniec - nasz główny cel. Po drodze zahaczamy jeszcze o małą wieś Oleśnicę, gdzie cykam zdjęcie tamtejszemu pałacowi.

Pałac w Oleśnicy z połowy XIXw.

Droga na Gontyniec, choć ze względu na słabe oznakowanie, nie okazała się być tym razem trudna. W zanadrzu mieliśmy mapkę oraz determinację, aby zdobyć ten szczyt. Troszkę krążyliśmy, aby odnaleźć na drzewie odpowiedni szlak i się udało. Jednak wjazd w głębsze ostępy lasu okazał się być mało przyjemny, mimo pięknego terenu, nie wiadomo z jakiej przyczyny naparzała na nas taka chmara komarów, że każde zatrzymanie się na zdjęcie, kończyło się bolesnymi ukłuciami dziesiątek, albo i setek komarów!
Ale Gontyniec został w końcu odkryty. Cieszy mnie ten fakt, jednak wielkim minusem tego miejsca jest brak jakiegokolwiek punktu widokowego. Wieża która stoi na szczycie pełni funkcje zgoła inne, pełno na niej antenek, wiatraczków itp... szkoda, na prawdę wielka szkoda, że nikt nie wpadł na pomysł postawienia na najwyższym wzniesieniu Wielkopolski, w tak pięknym terenie wieży widokowej - byłaby to niewątpliwie największa atrakcja turystyczna Chodzieży.
My tymczasem podziwialiśmy podczas zjazdu pofałdowany czerwony szlak, którego pokonanie na rowerze okazało się być dla nas nie lada wyzwaniem, ale się udało.

Czasem podjazdy były były ponad nasze możliwości


Zaletą podprowadzania rowerów pod górkę jest na przykład to, że można zbierać grzyby :-)


Ania i Grigori na szczycie Gontyniec 192 m.n.p.m


Na czerwonym szlaku było czasem bardzo stromo


Lasy okolic Gontyńca


Ania zjeżdża czerwonym szlakiem wśród pięknych widoków


......i znów pchamy.....a komary tną


Trochę jak w lesie Tolkiena :-)


Były też wąwozy

Zjeżdżając czerwonym szlakiem, wyjechaliśmy na ścieżkę wzdłuż Jeziora Strzeleckiego. Malowniczo położone jezioro wśród lasu.

Jezioro Strzeleckie

Po wyjeździe z lasu kierujemy się nad następne jezioro w granicach Chodzieży - Jezioro Karczewnik. Znowu przywitały nas ładne krajobrazy, a nad samym jeziorem zrobiło się tak gorąco, że zachciało nam się wejść do wody i ukoić swędzące nogi od ukłuć komarów.

Plaża nad Jeziorem Karczewnik


Jezioro Karczewnik


Za ten wspólny wyjazd mogę Anię nosić na rękach!

Po znojach na leśnych szlakach, na koniec wycieczki pojechaliśmy do Centrum Chodzieży. Tam chwila relaksu na Rynku i podziwianie tamtejszych zabytków. Najbardziej podobał mi się kościół pw. św. Floriana z jego różową elewacją, oraz zabytkowe Domy Tkaczy z XVIII - XIX w. które są unikalnym w skali regionu ciągiem zwartej zabudowy rzemieślniczej.

Kościół pw.św. Floriana w Chodzieży


Domy Tkaczy na ul. Kościuszki w Chodzieży. Klimat tej uliczki robi wrażenie.


Zadowoleni i zmęczeni żegnamy Chodzież.

Udało się. Cel osiągnięty i to z nawiązką. Wszystko się udało. Pogoda dopisała. Gontyniec zdobyty. Cała Chodzież objechana.

Aniu dziękuję :-*



Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
37.88 km 30.00 km teren
02:16 h 16.71 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:24.0
Rower:Felt Q26

Jezioro Kowalskie i polne drogi w Gm. Pobiedziska.

Niedziela, 14 sierpnia 2016 · dodano: 14.08.2016 | Komentarze 1

Ciepłym sierpniowym popołudniem wsiadłem na rower i pojechałem nad Jezioro Kowalskie. Nad zalewem sporo ludzi się kręciło, jeden gość zażywał nawet kąpieli.
Potem, jako że przyjemnie się kręciło, odbiłem nieco w kierunku Pobiedzisk, polnymi drogami oczywiście. Gdy ja pływałem na grząskich,piaszczystych drogach polnych, obok rolnicy młócą ostatnie hektary zbóż.
Choć czas płynie nieubłaganie, dni coraz krótsze, ranki chłodniejsze, to nadal czuć jednak to nasze, wyczekiwane przez okrągły rak lato.

Całkiem przyjemna wycieczka mi wyszła i kilka zdjęć też strzeliłem:


Jezioro Kowalskie


Pola nieopodal Pobiedzisk


Drogą polną do Jerzyna


Żniwa

To by było tyle na dziś - dziękuję za uwagę.



Kategoria 40-100 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy