• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 82647.23 kilometrów w tym 28604.36 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.56 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28245 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Maj2 - 13
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

40-100 km

Dystans całkowity:59332.92 km (w terenie 20719.74 km; 34.92%)
Czas w ruchu:3161:33
Średnia prędkość:18.70 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:40076 m
Liczba aktywności:1036
Średnio na aktywność:57.27 km i 3h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
32.00 km 21.94 km teren
02:33 h 12.55 km/h:
Maks. pr.:41.58 km/h
Temperatura:13.0
Rower:Felt Q720

Terenowe okolice Wierzonki

Niedziela, 5 marca 2017 · dodano: 05.03.2017 | Komentarze 8

Dziś wraz z Anią i tatą, wybrałem się na rundę po okolicy Wierzonki, zahaczając o ciekawsze miejscówki na polnych drogach w okolicy Wierzenicy i leśnych duktach w Puszczy Zielonce. Była to stricte niedzielna wycieczka, skąd zatrważająca średnia, ale jeśli chodzi o aspekt fizyczny, to lepiej dziś być nie mogło, bo po wczorajszej prawie stówie, nogi pracując odpoczywały.

oto trasa:

ździsie:

Moi towarzysze z widokiem na dwór w Wierzenicy


żurawie


sarny


Dziewicza Góra


podjazd w Janikowie


przebiśniegi na Maruszce w Puszczy Zielonce


przy ogromnym buku w uroczysku Maruszka

Super rowerowy weekend wyszedł...myślę, że więcej ciekawostek z dzisiejszej wycieczki wstawi Ania, ale to jutro pewnie, więc z góry zapraszam do niej...



Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
92.66 km 5.87 km teren
05:00 h 18.53 km/h:
Maks. pr.:48.47 km/h
Temperatura:0.0
Rower:Felt Q720

Z Anią na tarczy olbrzyma.

Sobota, 4 marca 2017 · dodano: 04.03.2017 | Komentarze 8

Wybraliśmy się dziś wspólnie z Anią na spontaniczną wycieczkę. Wyprawa okazała się być tak przyjemna, że ot tak, bez większego zmęczenia nakręciliśmy prawie sto kilometrów - takie spontaniczne wycieczki bardzo mnie czasem zadziwiają swoim zasięgiem :-)
Umownym celem była mała wieś Sokolniki w gminie Kłecko. Sokolniki - ponieważ znajduje się tam pewna atrakcja, którą odkryłem parę lat temu, jadąc na wycieczkę do Rogowa i którą to chciałem pokazać Ani.. A co to za atrakcja, to napiszę w dalszej części, niemniej jednak trasa okazała się być usłana ciekawostkami, a w przejechaniu takiego dystansu w dużej mierze pomogła nam wiosenna wręcz pogoda, którą zapewne wykorzystał dziś nie jeden rowerzysta, czego przykładem może być miłe spotkanie po drodze Seby i Wazy , którzy cięli szosę swoimi przecinakami :-)

Fotorelację zacznę od wstawienia trasy na mapie.

Krótko po wyjeździe, odwiedzamy Pałac w Fałkowie. Widok opuszczonego zabytku bardzo mnie zmartwił, zważywszy na to iż kilka lat temu odwiedziłem to miejsce rowerem, zastając budynek w całkiem niezłym, zamieszkanym stanie. Dziś to niestety obraz rozpaczy.

Pałac w Fałkowie

Jadąc dalej, zatrzymujemy się w miejscowości Dębnica, na szlaku kościołów drewnianych. Tutejszy kościół zbudowany został w 1726 roku. Przed świątynią trwały prace porządkowe i pewien człowiek widząc turystów, otworzył nam drzwi od przedsionka, skąd mogliśmy zrobić zdjęcie wnętrza.

Kościół drewniany w Dębnicy


Wnętrze kościoła w Dębnicy

Przejeżdżając spokojnym tempem, zawitaliśmy w Działyniu, gdzie zjechaliśmy nad tutejsze Jezioro Działyńskie w celu zrobienia sobie pierwszego, wspólnego zdjęcia dzisiejszej wycieczki, bo jak wiadomo lubię jeziora - dla mnie są one niewątpliwymi atrakcjami moich wycieczek i Ani na szczęście powoli też.
W Działyniu robimy sobie także krótką przerwę na pogawędkę ze wspomnianymi Sebą i Wazą, którzy wracali akurat naszą trasą. Bardzo miło było Was spotkać chłopaki - zdjęcie wyślę Wam na priv.

Ania & Grigori nad Jeziorem Działyńskim


Spotkani w Działyniu: Waza i Seba.


Jak się dobrze przyjrzycie, to z Działynia da się dostrzec wieże katedry w Gnieźnie.

W drodze do Sokolnik, do przejechania mieliśmy kilkukilometrowy odcinek polnej drogi, na której zalegało jeszcze sporo błota. Nie ominęła nas zabawa z omijaniem kałuż i grząskiego błota, ale za długo to nie trwało. Przed Sokolnikami zjadam swojego imiennika w postaci czekoladowej :-)

jem grześka


Polna przeprawa. Ciekawe jest to, że wsi w której ta droga się zaczyna, czyli Bojanice nie ma na mapie! W każdym razie tam na końcu są Sokolniki.


Uwielbiam jazdę w terenie - ale nie w takim :-) Tam z tyłu to chyba Bojanice.

No i jesteśmy w Sokolnikach - cel osiągnięty. Pozostało nam podjechać pod tutejszy drewniany kościółek z przepiękną wieżyczką i zrobić fotkę. Ten drewniany kościółek wzniesiony został w latach 1682 - 1712.
Ale dla mnie największą atrakcją tej wioski, a zarazem celem naszej wycieczki jest pomnik przyrody - wielki głaz narzutowy z granitu - "tarcza olbrzyma", jeden z największych w Wielkopolsce o obwodzie 16,5 metra. Na polanie przed głazem robimy sobie postój i szykujemy się do drogi powrotnej.

Drewniany kościół w Sokolnikach


Kowal Jurek już chyba jednak nie świadczy usług.


Ania & Grigori przed tarczą olbrzyma w Sokolnikach


Ania na tarczy :-)

Trasa powrotna przebiegała równie miło i spokojnie jak trasa dojazdu, choć więcej było wiatru czołowego. Przejechaliśmy przez Kłecko, podjeżdżając nad Jezioro Kłeckie, następnie wstąpiliśmy nad Jezioro Gorzuchowskie.
Najładniejszym pałacem, mijanym po drodze był ten w Zakrzewie - piękna architektura i doskonałe zagospodarowanie terenu wokół. W Zakrzewie naszą uwagę przykuwa jednak budynek, którego dawne przeznaczenie było zgoła inne - gorzelnia, której architekturę mogę nazwać dziś niedostrzeganą.

Sarny


Powóz konny w Kłecku


Centrum Kłecka


Wypływająca z Jeziora Kłeckiego Rzeka Mała Wełna


Jezioro Gorzuchowskie


Pałac w Zakrzewie


Pałac w Zakrzewie od frontu


Dawna gorzelnia w Zakrzewie

To by było na tyle i po tak świetnej wycieczce należy się regeneracja. Daliśmy dziś z Anią spontaniczny wycisk nogom. Do następnego.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
40.59 km 1.68 km teren
01:54 h 21.36 km/h:
Maks. pr.:41.89 km/h
Temperatura:8.0
Rower:Felt Q720

wieczorny trening

Poniedziałek, 27 lutego 2017 · dodano: 27.02.2017 | Komentarze 3

Jako, że to wyjazd ćwiczebny (trening), jechałem po ciemku i trasa była nieciekawa - nic oprócz trasy, w temacie dzisiejszego roweru dodać nie mogę.

Trasa: Wierzonka - Wierzenica - Kobylnica - Gruszczyn - Swarzędz - Rabowice - Jasin - Paczkowo - Sarbinowo - Góra - Jankowo - Biskupice - Jerzykowo - Kowalskie - Karłowice - Wierzonka.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
53.59 km 5.67 km teren
03:02 h 17.67 km/h:
Maks. pr.:31.19 km/h
Temperatura:6.0
Rower:Felt Q720

Iwno - Nekla

Niedziela, 19 lutego 2017 · dodano: 19.02.2017 | Komentarze 9

Jakże moje samopoczucie się poprawiło, kiedy otworzyłem oczy dziś rano i ujrzałem przebijające się promienie słoneczne. Od razu wiedziałem co będę robił.
Niezwłocznie dałem cynka Ani, aby zaczęła się szykować na wycieczkę, ponieważ są dziś sprzyjające warunki do wspólnego kręcenia.
Po niedługiej chwili byłem już na miejscu zbiórki w Iwnie, skąd wspólnie z Anią wyruszyliśmy uśmiechnięci ku dawno nieodwiedzanym terenom w gminach: Kostrzyn, Dominowo i Nekla.

Oto trasa:
Trasę wycieczki wymyślaliśmy na bieżąco. Większość drogi, to jednak Ania była przewodniczką, bo to jej fyrtle i powiem ku swojemu zaskoczeniu, że wiele dróżek widziałem po raz pierwszy, dlatego moja przewodniczka spisała się na medal.
Wyruszamy zatem.

Jedzie Ania drogą polną do Sokolnik Drzązgowskich


A ja za Anią.

Dojeżdżamy do małej wsi Drzązgowo, gdzie podziwiamy Dwór z lat 30' XIX w. oraz rosnącego obok dworu, rozłożystego, wieloramiennego dęba.

Dwór w Drzązgowie


Całkiem ciekawy dąb w parku w Drzązgowie.


Nawet w takiej czynności jak wyskrobywanie błota z buta, Ania robi to z taką gracją, że nie mogłem się napatrzyć - ach kobiety, kobiety :-)

Jadąc dalej, przejeżdżaliśmy przez kolejną niedużą miejscowość - Gułtowy, gdzie zatrzymaliśmy się na zdjęcia takich atrakcji jak barokowy pałac Bnińskich z 1780 - 1786 roku, oraz kościół św. Kazimierza z 1737 roku. Gułtowy to bogata historycznie miejscowość, obok której obojętnie przejechać się nie da.

Przy pałacu w Gułtowach


Kościół w Gułtowach

Jadąc tak spontanicznie dalej, kręcimy po wąskich asfaltach, ciesząc się swoim towarzystwem, ale także zwykłymi późnozimowymi widokami polskiej wsi. Dojeżdżamy do wsi Stroszki w gminie Nekla. Tutaj podziwiamy potężne elektrownie wiatrowe, z których każdy wiatrak pnie się na wysokość 150 metrów do końca śmigła. Robią one ogromne wrażeniem szczególnie stojąc przy ich podstawie i patrząc na obracające się z przeogromną prędkością śmigła.

Droga Biskupice - Stroszki


Okolica Stroszek


Potężne elektrownie wiatrowe w Stroszkach.

Dojeżdżamy do Nekli. Te miasteczko przywitało nas zimnym wiatrem, dlatego po krótkiej przerwie na papu kierowaliśmy się z powrotem, mijając najciekawszy zabytek tego miasteczka kościół św. Andrzeja Apostoła.

kościół św. Andrzeja Apostoła w Nekli.

W drodze powrotnej moją uwagę przykuł stary spichlerz w Siedlcu, którego sfotografowałem. Lubię taką niedostrzeganą architekturę.

Spichlerz w Siedlcu


Pozdrawiam serdecznie :-)

Choć zimą jeżdżę sporo, to de facto mało było okazji do wspólnego - komfortowego kręcenia z Anią, dlatego cieszy fakt, że wspólnie aż palimy się do roweru i jak tylko warunki będą sprzyjały, to mamy optymistyczne wizje spędzania naszego czasu w siodle. A za dzisiejszą wycieczkę bardzo dziękuję Aniu.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
60.76 km 3.00 km teren
02:49 h 21.57 km/h:
Maks. pr.:53.50 km/h
Temperatura:-1.0
Rower:Felt Q720

Po gminie Kiszkowo we mgle.

Niedziela, 5 lutego 2017 · dodano: 05.02.2017 | Komentarze 3

Plan na dziś był prosty - zrobić 50 kilometrów, dlatego odwiedziłem gminę Kiszkowo, ponieważ występują tam mało ruchliwe drogi asfaltowe, po których w spokoju można pojeździć nie martwiąc się o przejeżdżające obok samochody. No ale zanim  dotarłem do gminy Kiszkowo, przejechać musiałem jeszcze dwie gminy: Swarzędz i Pobiedziska.

Oto trasa:

Choć pogoda nie zachęcała do kręcenia dłuższych dystansów, to i tak się udało plan zrealizować i to nawet z nawiązką. O dziwo kręciło mi się bardzo dobrze, a wręcz idealnie - w większości jest to zasługa mojego roweru, który po generalnym remoncie sprawuje się teraz lepiej jak nowy :-)
Odnośnie pogody, to niesamowicie szare, ponure i dołujące krajobrazy malowała dziś mgła. Do tego lekki mrozik i wiatr w twarz....ech.

Myślę, że nie ma co się rozpisywać, zdjęcia dopowiedzą resztę:


szarość


Pałac w Krześlicach


Pałac w Węgorzewie


Chory kozioł na polu w Węgorzewie. Biedak biegał wkoło z nienaturalnie pochyloną głową :(


Ambona widokowa w Kiszkowie


Rozlewisko w Kiszkowie


Przerwa na kawę z termosu pod mostem nad rzeką Małą Wełną w Kiszkowie.


W Turostówku odkryłem jakiś stary cmentarz na polu.


Turostówko spowite mgłą wygląda jak wieś widmo.


Krótki odcinek drogi polnej z Turostówka do Łagiewnik.


Pospolity, domowy drapieżnik :-)

Na dziś starczy - ja swój plan wykonałem, a wy? Pozdrawiam.







Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
40.19 km 3.00 km teren
02:11 h 18.41 km/h:
Maks. pr.:34.00 km/h
Temperatura:1.0
Rower:Felt Q26

Poznań industrialnie.

Sobota, 4 lutego 2017 · dodano: 04.02.2017 | Komentarze 3

Dzisiejszy wypad miał zupełnie odmienny klimat od tego, w którym jeżdżę najczęściej, a propos w lesie i na drogach gruntowych jazda jest ostatnio bardzo utrudniona przez lód, dlatego nie chcąc ryzykować kontuzją, ale chcąc jednocześnie pokręcić troszkę więcej niż na co dzień, wybrałem jazdę asfaltem, którym tymczasem jeździ się bardziej komfortowo.
Żeby też monotonii nie było, trasę wybrałem w odwrotnym kierunku niż ma to miejsce zazwyczaj - otóż pojechałem do Poznania. Konkretnie to jeździłem po północno - wschodnim fyrtlu, gdzie podziwiałem sobie uprzemysłowiony teren z przeogromną elektrociepłownią EC Poznań Karolin, oraz nowo powstałą tuż obok spalarnią śmieci.
Cały ten ogromny teren zrobił na mnie spore wrażenie. Szczególnie te industrialne widoki, ukazujące ogromne kłęby pary buchającej z chłodni i szybów, kłębiący się dym z ogromnego komina, setki rur i konstrukcji stalowych, dźwięki pracujących maszyn oraz świst pary wodnej, wydobywającej się pod ciśnieniem z rurociągów.

Raz na jakiś czas moje oczy potrzebują "czegoś innego" i dziś pomimo niesłychanie ponurej pogody i niemocy w nogach, ta wycieczka dała mi niezłą satysfakcję, której skrawkiem chciałbym podzielić się z Wami. Zdjęcia dziś w odcieniach szarości, dla podkreślenia tego mrocznego klimatu.



Poznań ul.Gdyńska


EC Poznań Karolin


EC Poznań Karolin


EC Poznań Karolin


EC Poznań Karolin


EC Poznań Karolin


Droga rowerowa przy spalarni śmieci.


spalarnia śmieci


Rury, szyby wentylacyjne, żelastwo i wentylatory....


Ogromne wirniki

Dziękuję za uwagę i do następnego kręcenia korbą :-)


Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
35.03 km 5.77 km teren
02:29 h 14.11 km/h:
Maks. pr.:48.62 km/h
Temperatura:1.4
Rower:Felt Q720

Na skraju Puszczy Zielonki w towarzystwie taty + Gala Rowertour 2017.

Niedziela, 29 stycznia 2017 · dodano: 29.01.2017 | Komentarze 9

Weekend przywitał nas niesamowicie piękną pogodą, więc korzystając ze sprzyjających warunków wsiadłem na rower. W dzisiejszej przejażdżce towarzyszył mi mój tata. Jako tytuł naszej wspólnej wycieczki wpisaliśmy: "Byleby pojeździć", dlatego trasa wyglądała tak:

Po prostu jazda po okolicy, asfaltowymi, suchymi drogami. Choć nie obyło się bez krótkiego terenowego odcinka, na którym to jechać rowerem się zwyczajnie nie dało. Nie dało, ponieważ leśne drogi pokryte były prawdziwym, gładkim, wyślizganym, ubitym i twardym lodem, więc ten prawie dwu kilometrowy odcinek od Kołatki do Wronczyna pokonaliśmy pieszo, pchając rowery, co też z resztą łatwe nie było - proszę nie śmiać się z naszej dzisiejszej średniej :-))) Z ciekawostek widzianych po drodze, na uwagę zasługują: stada saren na polach, lis je tropiący, kruk dziobiący zdobycz i wielki jumbojet przelatujący tuż nad naszymi głowami - to w galerii. Poza tym przepiękna, zimowa aura, Słońce w pełnej krasie i cudownie sprawujące się rowery. Zapraszam więc do zapoznania się ze zdjęciami poniżej.

Jeśli chodzi o tytułowy bonus, to wczoraj pojeździć nie mogłem. Uczestniczyłem w corocznej gali miesięcznika Rowertuor i nasłuchałem się niesamowitych opowieści, jeszcze bardziej niesamowitych i zwariowanych ludzi - podróżników, których wyczyny zmotywowały mnie i dały wielki zastrzyk pozytywnej energii do jeżdżenia. Na gali przechadzało się wiele nietuzinkowych osobistości ze świata rowerowo - podróżniczego, ale moim głównym celem było zamienienie kilku słów z człowiekiem, który parę lat temu dokonał jak dla mnie rzeczy zasługującej na najwyższy szacunek i podziw - Jakub Rybicki, który wraz ze swoim przyjacielem przemierzył całą długość Jeziora Bajkał na dalekiej Syberii. Dokonał tego zimą, jadąc w największych mrozach (ponad -50*C), po zamarzniętej tafli i w najbardziej ekstremalnych i niesprzyjających warunkach, jakie panują na naszej planecie - zresztą polecam książkę "Po Bajkale".
Udało się! Mało tego...otrzymałem wspaniałą dedykację z autografem na książce Jego autorstwa, oraz wspólne zdjęcie. Jestem szczęśliwy :-)

Pora na zdjęcia:


Sarny


w pełnym pędzie


Oblodzone, leśne drogi.


z tatą


Jezioro Wronczyńskie Duże zimową porą.


Stado saren we Wronczynie.


.........i lis je tropiący


Nad głową latał jubojet.


Kruk obserwował nas bystrym okiem.


Rozmowa z Jakubem Rybickim.


Wspaniała dedykacja i autograf :-)))))

Dziękuję za uwagę i życzę rowerowego przyszłego tygodnia wszystkim.

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
30.19 km 23.00 km teren
02:08 h 14.15 km/h:
Maks. pr.:26.00 km/h
Temperatura:1.0
Rower:Felt Q26

Po lesie z Piotrasem.

Niedziela, 22 stycznia 2017 · dodano: 22.01.2017 | Komentarze 11

Miał być dziś dzień odpoczynku od roweru, kiedy nagle o 9 rano zostałem wyrwany z ciepłego wyra przez Piotrasa na krótką przejażdżkę po lesie. Z niejeżdżenia wyszły nici, ale wcale nie ubolewam z tego powodu, gdyż chwile spędzone na rowerze, w lesie i w towarzystwie Piotrasa są nadzwyczajne.

Wybraliśmy się do Puszczy Zielonki, gdzie drogi (te używane przez samochody) pokryte były lodem. Jazda była trudna i podpórki nogami nie były nam dziś obce. Większość dróg którymi dziś śmigaliśmy pokryte były lodem - odwilż zrobiła swoje, jednak tam gdzie autem już wjechać się da, drogi były bezpieczne, ale za to ciężko się kręciło.
Trasa: Wierzonka - Mielno - Ludwikowo - Pławno - Okoniec - Huta Pusta - Czernice - Tuczno - Karłowice - Wierzonka.

Podsumowując: Nie będę się tu rozpisywał nad pięknem zimy w lesie, na rowerze.....każdy kto w chodzi na mojego bloga zna te klimaty. Jeśli chodzi o dzisiejszy wypad, oprócz aspektów sportowych, przede wszystkim cieszę się, że Piotras jeździ.
Dzięki za te spotkanie bracie :-)

ździsie:

Piotras & Grigor - jak za starych, dobrych czasów :-) Zdjęcie zrobione nad Jeziorem Miejskim w Okońcu.


Upssss! Mankament na boku opony Schwalbe nie wróży dobrze....Co o tym sądzicie? Czy to normalne?


W lesie jeszcze sporo śniegu, po którym da się jechać rowerem. Odcinek z Okońca do Huty Pustej.


Większość dróg wyglądała jednak tak - lodowisko. Droga do Czernic.

No.......a teraz sobie odpocznę od roweru aż do jutra :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
36.01 km 33.00 km teren
02:34 h 14.03 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:3.0
Rower:Felt Q26

Jezioro Kowalskie i Puszcza Zielonka

Sobota, 21 stycznia 2017 · dodano: 21.01.2017 | Komentarze 3

Po tygodniu dojazdów rowerem do pracy, w weekend pragnie się człowiekowi pojeździć tam gdzie ma ochotę, a nie tam gdzie musi, dlatego dzisiaj pojechałem w teren.
Wybór trasy w terenie był prosty ze względu na odwilż panującą w ostatnich dwóch dniach, która na utwardzonych drogach rozlała hektolitry wody.
W lesie sprawa miała się zgoła odmiennie. Jazda na topniejącym śniegu do najlżejszych nie należy, ale na pewno jest czysta i gładka, więc kręciło się przyjemnie.

Na początek pojechałem nad Jezioro Kowalskie, gdzie pojeździłem trochę po zamarzniętej tafli i później odwiedziłem mój ulubiony singiel przy brzegu zalewu. Dawno nie jechałem tą ścieżką w zimowej szacie... Nad zalewem unosiła się gęsta mgła, a na zamarzniętej tafli widziałem wielu wędkarzy.
Następnie odbiłem do Puszczy Zielonki, gdzie głównym celem był rezerwat "Klasztorne Modrzewie". Na wielu leśnych ścieżkach przecierałem szlak, wbijając opony w grubą warstwę śniegu.

ździsie:

Jezioro Kowalskie. Jazda po zamarzniętym jeziorze jest gładka i czysta.


Każdy ma swoje hobby


Singiel nad Jeziorem Kowalskim w zimowej odsłonie.


Singla ciąg dalszy.


Bór sosnowy


Oznakowanie dróg dla turystów konnych.


Król wszystkich drzew w Puszczy Zielonce - modrzew europejski w rezerwacie "Klasztorne Modrzewie"

Pojeździłem i się nawet trochę zmęczyłem, więc satysfakcja jest. Do następnego.
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
50.82 km 3.00 km teren
02:44 h 18.59 km/h:
Maks. pr.:31.00 km/h
Temperatura:2.0
Rower:Felt Q26

5 dyszek po asfaltowej chlapie

Sobota, 14 stycznia 2017 · dodano: 14.01.2017 | Komentarze 5

Dzisiejszy wyjazd był raczej treningiem i doskonaleniem techniki jazdy po oblodzonej drodze. Nie wyłożyłem się, ale trochę zmokłem (muszę pomyśleć o błotnikach do zimówki).
Trasa wiodła do samych Pobiedzisk, potem nawrót tą samą drogą. Nic specjalnego po drodze się nie działo, wszędzie tylko szarość, wilgoć, błoto i syf - gdyby nie fakt, że spędzałem czas na rowerze, który kocham, to pewnie w innym przypadku szukałbym suchej gałęzi, aby więcej nie oglądać tego brudnego świata.... :-) Następnym razem pojadę do lasu po prostu. A tak to wyszła asfaltowa chlapa i tyle.

Jedno mnie dziś natomiast zdziwiło, mianowicie ilość mijanych po drodze rowerzystów. Naliczyłem ich 10, z czego jeden na kolarzówce! Minąłem także dwoje biegaczy. Ludzie jednak nie mają w pompie aktywności fizycznej w takich warunkach

ździsie:


Jezioro Kołatkowskie


kukające daniele


Jezioro Biezdruchowskie w Pobiedziskach


Jak ten łańcuch to wytrzymuje!?


Tuczno - Karłowice


Przedwieczorne niebo w Wierzonce

Powiem szczerze bez ściemy - zdygany jestem po tym dzisiejszym kręceniu jak koń po westernie.....ale zadowolony :-)
Kategoria 40-100 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy