• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • LUBELSZCZYZNA
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 83097.23 kilometrów w tym 28696.86 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.53 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28695 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Wrzesień1 - 1
  • 2025, Sierpień6 - 19
  • 2025, Lipiec4 - 10
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

40-100 km

Dystans całkowity:59523.58 km (w terenie 20745.04 km; 34.85%)
Czas w ruchu:3173:04
Średnia prędkość:18.69 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:40076 m
Liczba aktywności:1039
Średnio na aktywność:57.29 km i 3h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
140.23 km 22.27 km teren
07:26 h 18.87 km/h:
Maks. pr.:50.90 km/h
Temperatura:23.0
Rower:Felt Q720

Śrem - Mosina - Poznań z Anią

Niedziela, 21 maja 2017 · dodano: 21.05.2017 | Komentarze 9

Wycieczka można powiedzieć spontaniczna i dystans jaki dziś zrobiliśmy wziął się z przypadku, gdyż pomyliliśmy miejsce celu po prostu - miało być Ludwikowo za Mosiną, a nie Ludwikowo za Śremem :-)
Jednak dobrze wyszło, bo zwiedziliśmy tereny, którymi nigdy jeszcze nie jeździliśmy i kilka ciekawych miejscówek. Zaliczyliśmy Rogaliński Park Krajobrazowy i część Wielkopolskiego Parku Narodowego, choć w tego drugiego już się nie zagłębialiśmy - to temat na następny wypad.

Żeby jednak ten wpis dobrze się przeglądało, na początek wstawiam przybliżony zarys trasy na mapie:


Spotykam się o 9:00 z Anią w Swarzędzu i stąd ruszamy w trasę pełną przygód :-)

Ania zaczyna piaszczysty podjazd w okolicy wsi Mieczewo.


Ja jadę z przodu i wyglądam szlaku....


Po drodze, w miejscowości Kamionki, mijamy las słupów energetycznych o kolosalnych rozmiarach.

Zawitaliśmy w Śremie, gdzie na Rynku zrobiliśmy sobie przerwę, aby potem wyruszyć w dalszą drogę, już po drugiej stronie Warty. Śrem bardzo się nam podoba. Ciekawe miasto z urokliwym bulwarem przy królowej Wielkopolskich rzek.

Ania i Grigor w Śremie


Warta w Śremie


Ania nad śremskim bulwarem


Motorówka na Warcie w Śremie.

Jadąc dalej, bocznymi drogami ze Śremu do Mosiny podziwiamy ciekawe widoki doliny Warty, ale także 290 metrowy stalowy maszt RTCN Śrem, który robi naprawdę wielkie wrażenie z bliska.

Tam w dole płynie Warta, a bliżej falują sobie łany jęczmienia.


Zbliżamy się do masztu RTCN Śrem.


290 metrowy maszt RTCN Śrem.

W miejscowości Psarskie natykamy się na przepiękny pałac z 1867 roku w stylu neogotyckim, gdzie oczywiście robimy sobie pamiątkowe zdjęcie.

Pałac w Psarskiem

Jadąc dalej odwiedzamy kolejny ciekawy zabytek. W miejscowości Jaszkowo mieści się odrestaurowany pałac - hotel Antoniego Chłapowskiego, położony w pięknym parku.

Pałac w Jaszkowie.

Jesteśmy w Mosinie, w miasteczku słynnego "Eleganta" - któremu też zdjęcie zrobiłem :-) Ale zanim się tam dotarliśmy, musieliśmy przejechać Nadwarciańskim Szlakiem Rowerowym, gdzie nie zawsze było komfortowo, ze względu na ruchome piaski i lejący się z nieba żar i wiatr czołowy na odkrytych terenach :-)

Fragment NSR przez Rogaliński Park Krajobrazowy.


Gdzieniegdzie i taki koń jak Grigor musiał pchać maszynę - siły trzeba oszczędzać :-) Ania w tym momencie trzaskała mi zdjęcia.


Elegant z Mosiny

Kiedy na naszych licznikach wybiła magiczna liczba 100km. docieramy do właściwego celu naszej wycieczki - do szpitala w Ludwikowie, gdzie odwiedzamy babcię Ani, przebywającą na rehabilitacji. Tam kawka, ciasto majonezowe, miłe pogawędki i czas wracać przez Puszczykowo, Luboń do Poznania, w którym to wbijamy się na nową Wartostradę. Trzeba przyznać, że po wybudowaniu tej świetnej drogi rowerowej, tereny przy Warcie w Poznaniu odzyskały miano rekreacyjne dla mieszkańców tego miasta.

Wartostrada w dolnym, prawym rogu.


Piękna nawierzchnia na Wartostradzie.

Kończąc, pewnie Ania będzie narzekać, że dała ciała wybierając dziś trasę, że dupa bolała i różne takie.....Ale nie wie dziewczyna, jaką mi radość sprawiła (może nawet nieświadomie), kierując nas w te fyrtle - przecież jechaliśmy zupełnie nowymi drogami, a to sprawia nam największą radość w turystyce rowerowej - jest też jeden skutek tej wycieczki - maksymalny dystans tego roku dla mnie, a dla Ani ever :-)))) To pozostanie w pamięci. Dziękuję :-)

Ps. Dzisiejsza prędkość max została osiągnięta z pewnej górki z Ludwikowa w lesie, bez pedałowania. Po tej wycieczce nie obędzie się bez sudokremu :-))))

Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
122.75 km 48.14 km teren
06:52 h 17.88 km/h:
Maks. pr.:41.13 km/h
Temperatura:16.0
Rower:Felt Q720

Września z Anią i tatą

Sobota, 20 maja 2017 · dodano: 20.05.2017 | Komentarze 5

Kto by się spodziewał, że dziś trzasnę taki dystans, zważywszy na to, że wstałem o 11:00?! Ano tak to już jest, kiedy ma się odpowiednie towarzystwo. Dziś wspólnie z Anią i tatą, wybraliśmy się na wycieczkę do Wrześni.

oto trasa:

Pogoda była piękna do roweru, tzn. temperatura ok.16*C i wiatr w plecy. Jedynie słońca trochę brakowało. Jednak koniec końców jechało się przyjemnie i komfortowo, tempem wycieczkowym, choć czasem musiałem stopować Anię, bo rwała do przodu jak dzik notecki :-)
Jeśli chodzi o atrakcje po drodze, to mi najbardziej w pamięci utkwił pomnikowy Dąb Bardszczyn w Barczyźnie, choć urokowi wrzesińskiemu Rynkowi odmówić również nie mogę.

Ania i mój tata Krzysztof - moi towarzysze.


Jazda bocznymi drogami sprawiała nam wielką przyjemność. Noskowo.


Dinozaur w ogródku w Marzeninie.


Stalowa wieża telekomunikacyjna we Wrześni. Czy ktoś wie jaką ma wysokość?


Nasza trójka na Rynku we Wrześni.


Dąb Bardszczyn w Barczyźnie. Wiek - 400-500 lat, obwód - 446cm.

Do Wrześni dojechaliśmy z wiatrem w plecy, z powrotem było już gorzej, ale nie najgorzej - twardym trzeba być, czego przykładem może być prąca do przodu Ania, zadziwiająca mnie i tatę swoją energią.
Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
88.24 km 48.87 km teren
05:29 h 16.09 km/h:
Maks. pr.:37.80 km/h
Temperatura:20.0
Rower:Felt Q720

Dookoła Jeziora Budziszewskiego

Niedziela, 14 maja 2017 · dodano: 14.05.2017 | Komentarze 6

Wykorzystując wolny, piękny, słoneczny i ciepły dzień, wybraliśmy się dziś w składzie: Ania, ja i mój tata na terenową wyrypę z celem nad pięknym, długim Jeziorem Budziszewskim w gminie Skoki.
Aby dostać się na ścieżkę prowadzącą dookoła tego sporego zbiornika, przejechać musieliśmy cały Park Krajobrazowy Puszcza Zielonka, witając w małym miasteczku Skoki, za którym z kolei zaczyna się długie na kilka kilometrów rzeczone Jezioro Budziszewskie.

Trasa była dziecinnie prosta, gdyż praktycznie od początku do samego końca, czyli do ścieżki nad jeziorem, prowadził nas czerwony szlak. Zdarzyło się kilka razy zboczyć z kursu, ale to tylko i wyłącznie z powodu naszej nieuwagi w obserwacji znaków malowanych na drzewach. Mimo kilku komplikacji, przez całą "Zielonkę" przejechaliśmy sprawnie.

Oto trasa:


Gdy minąwszy Skoki, dostaliśmy się na ścieżkę prowadzącą wzdłuż lewego brzegu Jeziora Budziszewskiego, mogliśmy podziwiać piękno jeziora, jadąc pięknym szlakiem wśród pachnącego lasu. Nasłuchiwaliśmy żabiego rechotu, a na trawiastej plaży "nasyczał" na nas zaskroniec :-)
Jezioro Budziszewskie objechaliśmy całe dookoła. Akwen ten jest sporej wielkości i stojąc na jego zachodnim końcu, można podziwiać jego majestat z małego mostku.
Następnie kierując się z powrotem, za Skokami odbiliśmy nieco na wschód w kierunku Kiszkowa, skąd wracaliśmy znów przez Park Krajobrazowy Puszcza Zielonka, z tą różnicą iż tym razem przemierzyliśmy "Zielonkę" wszerz :-)
Myślę, że resztę dopowiedzą zdjęcia, a z tego miejsca dziękuję tacie za wspaniałe towarzystwo, a Ani gratuluję formy, której pozazdrościć jej może niejeden facet, w tym i ja :-)

Wycieczka okiem mojego aparatu:

Szybka jazda przez zielonkę


Drewniana kładka nad Jeziorem Czarnym w Skokach


Drewniany kościół w Skokach


Widok na Jezioro Budziszewskie zaczyna przedzierać się przez krzaki.


Na czerwonym szlaku przy Jeziorze Budziszewskim


Przerwa przy brzegu


mieliśmy gościa w trawce - zaskroniec zwyczajny


zgrana ekipa :-)


Jezioro Budziszewskie


Jezioro Budziszewskie


Czerwonym szlakiem po schodach :-)


Piękny widoczek ;-)


ten też :-)


ten też całkiem sobie


Pałac w Rościnnie

Wspólny, rowerowy weekend z Anią dobiegł końca. Pogoda nam dopisała i zdrówko też. Nakręciliśmy sporo kilometrów i trzeba teraz dać tyłkom odpocząć. Do zobaczenia wkrótce :-)








Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
103.88 km 46.15 km teren
05:52 h 17.71 km/h:
Maks. pr.:48.55 km/h
Temperatura:22.0
Rower:Felt Q720

Oborniki Wielkopolskie

Sobota, 13 maja 2017 · dodano: 13.05.2017 | Komentarze 3

Wycieczka do Obornik Wielkopolskich w towarzystwie Ani, Marcina i Darka. Cel wyjazdu ustaliliśmy spontanicznie, a trasa wiodła przez piękny las, szutrową drogą przez poligon wojskowy od Biedruska do samych prawie Obornik.
W Obornikach Wielkopolskich zaciekawiła mnie, niedziałająca, ozdobna pompa do wody na Rynku i most przez Wartę, którego przemierza się po drewnianych deskach. Poza tym Oborniki Wielkopolskie niczym nie zachwycają, no oprócz tego, że wszędzie jest czysto, zadbanie i schludnie - co nie zdarza się często w miasteczkach tego typu.

Dla mnie, Ani i jak sądzę dla pozostałych towarzyszy dzisiejszej wycieczki, największą radość sprawiła pogoda. Nareszcie cieszyć się było można ciepłem słonecznych promieni, jazdą w krótkich gaciach, dlatego pewnie zrobiliśmy z Anią kolejną już w tym roku setkę, nie przemęczając się przy tym specjalnie.


Ładny widok z Trzaskowa


Z górki na pazurki :-)



poligonowa droga


Warta w Obornikach Wlkp.


ciekawy most przez Wartę w Obornikach Wlkp.


pompa na Rynku w Obornikach Wlkp.


przed pałacem w Łukowie


Dziś było sporo terenu. Tutaj podczas powrotu, kręcimy po pagórkach na Dziewiczej Górze.

Pozdrower
Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
69.16 km 41.02 km teren
05:02 h 13.74 km/h:
Maks. pr.:37.12 km/h
Temperatura:13.0
Rower:Felt Q720

Majówka nad Bałtykiem z Anią - Świnoujście - Ahlbeck - Bansin

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 03.05.2017 | Komentarze 9

Ostatni dzień wspólnej majówki nad Bałtykiem, poświęciliśmy z Anią wycieczce do Świnoujścia i dalej przejażdżce wzdłuż wybrzeża po stronie niemieckiej, aż do Bansin na wyspie Uznam.
Po drodze staraliśmy się nie omijać co ciekawszych miejsc naszym zdaniem i tym sposobem trasę z Międzyzdrojów zaczęliśmy pięknie usytuowaną trasą rowerową R10, prowadzącą borem sosnowym oraz buczynami w większości tuż przy brzegu Bałtyku. Jadąc słyszeliśmy donośny szum fal, gdyż wiatr wiał tego dnia bardzo silnie.

Droga R10 Międzyzdroje - Świnoujście

Po chwili docieramy pod wieżę obserwacyjną, przerobioną z wojennej baterii dowodzenia ogniem - Goeben. Z wieży podziwiamy widok na Zatokę Pomorską i oddalone klify w Międzyzdrojach.

Wieża Goeben


Widok na pełne morze


Gazoport w Świnoujściu


Klify w Międzyzdrojach

Zbliżamy się do Świnoujścia i udajemy się na przeprawę promem na wyspę Uznam. Po drodze zahaczamy o najwyższą latarnię morską  w Polsce i słynny gazoport.

latarnia morska w Świnoujściu


gazoport


W oczekiwaniu na prom


płyniemy

Po drugiej stronie, czyli już na Uznamie obieramy kurs drogą R10. W Świnoujściu nie zabrakło po drodze podziwiania słynnych miejscówek jak na przykład Stawa Młyny (wiatrak w porcie), słynna plaża, port, czy przepełniona turystami promenada. Jadąc tak, docieramy do granicy polsko - niemieckiej.

Port w Świnoujściu


żurawie


Stawa Młyny


przy świnoujskiej promenadzie


przekraczamy wspólnie granicę

Po stronie niemieckiej zaskoczył nas niesamowity porządek na ścieżkach i drogach dla rowerów. Poza tym przepięknie zadbane miasteczka nadmorskie i ilość poruszających się na rowerach ludzi - to dało nam wiele do myślenia. Od Ahlbeck przez Heringsdorf do Bansin, jechaliśmy drogą rowerową, prowadzącą tuż przy plaży, gdzie wicher od morza wiał tak porywisty, że prawie zdmuchiwało nas z rowerów. Jednak tyle świeżego, morskiego powietrza nie będziemy mieli okazji zaczerpnąć pewnie jeszcze długo.

Ahlbeck


molo w Alhbeck


wzburzone morze


molo w Heringsdorf


jadąc do Bansin


Bansin

Do Międzyzdrojów wracaliśmy podobną trasą jaką wyjechaliśmy, jednak mieliśmy pod silny wiatr, dlatego krótki odcinek jazdy po plaży w Świnoujściu zapamiętamy na długo - tak nas wymęczył :-)

Jedziemy pod silny wiatr plażą w Świnoujściu.


R10 do Międzyzdrojów


ostatnie kilometry prowadziły promenadą


Międzyzdroje

To był piękny czas. Zwiedziliśmy wspólnie całą wyspę Wolin i część Uznamu. Byliśmy w większości najciekawszych miejsc Wolińskiego Parku Narodowego. Podziwialiśmy Bałtyk, Zalew Szczeciński, klify nadmorskie, punkty widokowe, latarnie, jeziora, lasy bukowe, pagórki i orły bieliki na wolności. Liznęliśmy też "zagranicy" i co najważniejsze zbudowaliśmy nasze wspomnienia i utrwaliliśmy się w przekonaniu, że kiedy dwoje ludzi oprócz pasji do roweru łączy też coś więcej - jest się szczęśliwym człowiekiem.




Kategoria 40-100 km, Pomorze


Dane wyjazdu:
68.55 km 41.89 km teren
05:00 h 13.71 km/h:
Maks. pr.:36.48 km/h
Temperatura:13.0
Rower:Felt Q720

Majówka nad Bałtykiem z Anią - Zalew Szczeciński, Wolin i jazda brzegiem morza.

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 8

W drugi dzień majówki, wybrałem się z Anią na wycieczkę w kierunku Zalewu Szczecińskiego, Wolina stamtąd do Wisełki, aby następnie z tej małej miejscowości przejechać na plażę, której brzegiem jechaliśmy wspólnie aż do samych Międzyzdrojów.
Atrakcji krajobrazowych po drodze było co niemiara, co też postaram się pokazać na poniższej fotorelacji. Proponuję zatem się zrelaksować i popatrzeć jaki nasz kraj jest piękny z roweru.

Na początek wyruszamy Wolińskim Parkiem Narodowym w kierunku Wicka, a tam:

Pagórki w okolicy Wicka


Jezioro Wicko Wielkie jest na prawdę wielkie.

Dojeżdżamy do Lubina, w którego okolicy znajdują się aż dwa punkty widokowe. Na pierwszy z nich, czyli Grodzisko w Lubinie wstęp jest płatny (4zł.), jednak warto wydać te kilka złotych, bo widok na Zalew Szczeciński i deltę wsteczną Świny, rozpościerający się z tego wzgórza jest warty każdej ceny. W ogóle ogrom zalewu zrobił na mnie piorunujące wrażenie, a w dodatku mieliśmy piękne warunki do obserwacji tego dnia.
Oto widoki z Grodziska w Lubinie:

Ania i Grigori


Zalew Szczeciński


Zdjęć napstrykałem w tym miejscu sporo.

Kolejnym punktem widokowym w tej okolicy, było Wzgórze Zielonka, na które niestety (dla rowerzystów) prowadzą schody. Trzeba było zatem troszkę się pomęczyć i wnieść fury na plecach na szczyt. Widok jaki ukazał się nam na górze, był równie imponujący jak z Grodziska, jednak obejmował swoim zasięgiem tereny okolic Jeziora Wicko i dalej Morza Bałtyckiego. Wyglądało to tak:

Targam fury do góry :-)


Wzgórze Zielonka


Jezioro Wicko Wielkie i dalej Zatoka Pomorska.

Kawałek dalej, na szlaku po drodze natrafiamy na kolejny punkt widokowy. Tym razem jest to Piaskowa Góra, z której podziwialiśmy widok na przepiękne Jezioro Turkusowe oraz pagórkowaty teren jego okolic. Jezioro Turkusowe zawdzięcza barwę wody skale wapiennej, na której jest usytuowane.

Jezioro Turkusowe


Krajobraz z Piaskowej Góry

Po nacieszeniu oczu widokami z punktów obserwacyjnych, wbiliśmy się z Anią w głąb Wolińskiego Parku Narodowego. Jechaliśmy szlakiem turystycznym, prowadzącym nas przez tamtejsze lasy bukowe, świerkowe i kiedy to tak jechaliśmy, zdałem sobie sprawę, że znajdujemy się blisko brzegu Zalewu Szczecińskiego. Poszukaliśmy więc ścieżki poza szlakiem, nieco węższej i mniej wygodnej, ale za to z jakim widokiem :-)))

Zalew Szczeciński - widok z Sułomina.


Zalew Szczeciński


orzeł bielik

Docieramy do Wolina, skąd następnie asfaltową drogą wzdłuż Świny kierujemy się na nadmorską plażę we Wisełce.
We Wisełce jemy rybę i udajemy się na plażę. Stwierdzamy, że warunki do jazdy po plaży na rowerach są wyśmienite, tzn. ekstra wiatr w plecy i twarde podłoże, więc jedziemy tak do samych Międzyzdrojów z szumem morza, podziwiając przepiękne, wysokie klify i spore fale Bałtyku.

Wolin


Wolin - Międzywodzie


Klif


Jazda plażą z Wisełki do Międzyzdrojów


Ania jest mocna


Mijamy spore kamienie na plaży

Po dojeździe do Międzyzdrojów robimy sobie odpoczynek na plaży, gdzie ja biorę kąpiel w morzu, a wieczorem podziwiamy jeszcze piękny nadmorski zachód słońca.




Wycieczka z perspektywy Ani na jej blogi - TUTAJ
To na tyle z drugiego dnia majówki. Został jeszcze ostatni, ale to jutro :-)






Kategoria 40-100 km, Pomorze


Dane wyjazdu:
29.29 km 14.98 km teren
02:09 h 13.62 km/h:
Maks. pr.:41.89 km/h
Temperatura:7.0
Rower:Felt Q720

Majówka nad Bałtykiem z Anią - Woliński Park Narodowy

Sobota, 29 kwietnia 2017 · dodano: 29.04.2017 | Komentarze 10

Majówka z Anią czas start. Nasze rowerowe plany na weekend majowy od wielu już tygodni krążyły w okolicy Międzyzdrojów i nie zastanawiając się za wiele, wpakowałem dwa rowery do bagażnika mojego sedana i jazda nad morze. Po dojechaniu na miejsce, pogoda się stabilizowała tzn. przestawał padać deszcz i powolutku przebijać przez chmury zaczęło się Słońce.
Po południu wsiedliśmy razem na nasze dwukołowe fury i zrobiliśmy sobie w słonecznej pogodzie mały rekonesans po Wolińskim Parku Narodowym.

Na początek pojeździliśmy po Międzyzdrojach szukając wjazdu do Wolińskiego Parku Narodowego. Udało się i po niedługiej chwili kręciliśmy po tamtejszych szlakach, podziwiając piękne bukowe lasy, jeziora i Bałtyk z kilku punktów widokowych.

Przygotowania


Brama do Wolińskiego Parku Narodowego


Jezioro Czajcze - największe jezioro tego parku


z rowerem na plecach na Wzgórze Gosań - 93,4 m n.p.m.


Ania wolała pchać po schodach


Grigori na Wzgórzu Gosań


Widok na Bałtyk ze Wzgórza Gosań


kuter


Nasze fury na Kawczej Górze - 61 m n. p. m.


Gwiazda na alei w Międzyzdrojach :-}


Plaża w Międzyzdrojach

Na dziś tyle. Jutro będzie ciekawie :-)  Pozdrowienia znad morza :-)
Kategoria 40-100 km, Pomorze


Dane wyjazdu:
40.56 km 33.71 km teren
02:18 h 17.63 km/h:
Maks. pr.:34.80 km/h
Temperatura:7.0
Rower:Felt Q26

PK Promno i okolice

Niedziela, 23 kwietnia 2017 · dodano: 23.04.2017 | Komentarze 4

Poranny wyjazd do Parku Krajobrazowego Promno i okolic, zahaczając o Pobiedziska. Trasa taka, aby maksymalnie zminimalizować jazdę pod wiatr, dlatego dużo dziś kręcenia po lesie. Poza tym podczas wycieczki, na niebie wisiała gruba warstwa chmur, a kiedy przyjechałem do domu wyszło Słońce i teraz trochę żałuję wczesnego powrotu, jednak mam po południu inne obowiązki do spełnienia i powrotu na 2 koła dziś nie będzie - mam ostatnio taka ochotę na kręcenie, że aż morda mi się cieszy :-)))

ździsie:

Panorama Pobiedzisk


PK Promno - nad Jeziorem Dębiniec
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
41.12 km 6.00 km teren
02:00 h 20.56 km/h:
Maks. pr.:35.00 km/h
Temperatura:12.0
Rower:Felt Q26

przejażdżka wieczorna

Piątek, 21 kwietnia 2017 · dodano: 21.04.2017 | Komentarze 3

Zwykła wieczorna przejażdżka po asfaltach w gminach: Swarzędz, Kostrzyn i Pobiedziska, tak dla zdrowia.
Trasa wiodła: Wierzonka - Wierzenica - Kobylnica - Gruszczyn - Swarzędz - Jasin - Łowęcin - Sarbinowo - Góra - Jankowo - Biskupice - Jerzykowo - Kołata - Kołatka - Kowalskie - Karłowice - Wierzonka.


Jak rower zadbany, to i na najtańszych podzespołach sprawia wielką przyjemność - Mój Felt Q26 rocznik 2009 (zimówka) ale ujeżdżany cały rok.

Na dziś tyle :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
44.57 km 26.00 km teren
02:20 h 19.10 km/h:
Maks. pr.:38.00 km/h
Temperatura:6.0
Rower:Felt Q26

Lany poniedziałek

Poniedziałek, 17 kwietnia 2017 · dodano: 17.04.2017 | Komentarze 6

Wiedziałem, że będzie padał deszcz, ale mimo to wyszedłem na rower. Pierwsze 10 kilometrów odbyło się w suchych warunkach, jednak będąc na wysokości wsi Potasze, zaczęło konsekwentnie kropić. Potem to już wiadra wody lały mi się na głowę. Przejeżdżając Puszczę Zielonkę w szerz, czyli od Potasz do Dąbrówki Kościelnej zdążyłem się już nieźle zgnoić wodą i błotem, że podczas wyjazdu na asfalt prowadzący do Kiszkowa, postawiłem wszystko na jedną kartę i wydłużyłem sobie trasę, jadąc północno - wschodnimi obrzeżami parku - tak czy inaczej byłbym cały mokry.
Wszystko byłoby ok, gdyby nie marznące palce rąk, które dawały mi się we znaki w przesiąkniętych wodą rękawiczkach. Poza tym woda zmoczyła mi wszystko, oprócz tułowia schowanego pod kurtką deszczową.
W pewnym momencie nie omijałem już nawet głębokich, leśnych kałuż, bo byłem tak przemoczony, że nie czułem dodatkowych chluśnięć na swoim ciele. Buty mimo neoprenowych ochraniaczy zaczęły chlupać dość szybko, a fontanna spod przedniego koła robiła jako bidon - wystarczyło tylko wystawić język i do organizmu na bieżąco dostarczany miałem życiodajny płyn z niezliczoną ilością minerałów - minerały miały zazwyczaj średnicę kilku milimetrów i pięknie zgrzytały między zębami (granit, krzemień, bazalt).
W pewnym momencie pomyślałem o zrobieniu zdjęcia sytuacji, w której się znalazłem, jednak aparat po wyjęciu z tylnej kieszonki również oblepiony był mieszanką wody i minerałów, dlatego szybko schowałem go do szczelnego pomieszczenia w plecaku i pozostaje mi tylko opowiedzieć wszystkim lubiącym jazdę na rowerze, jak to dziś cudownie hartowałem ducha.

Podsumowując: Czasem i w deszczu trzeba pojeździć jak ma się taką cyklozę. Potem w pięknym słoneczku można powspominać i docenić sytuację w jakiej się znajdujemy :-)

Oto trasa. Przypomnę - od Potasz lał deszcz :-)

Kategoria 40-100 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy