• 1-40 km
  • 100-200 km
  • 200-300 km
  • 300-400 km
  • 40-100 km
  • BESKIDY
  • człapanie
  • Dolina Dolnej Wisły
  • dookoła Jeziora Łebsko
  • dookoła Jeziora Śniardwy
  • dpd
  • Kaszuby
  • Kotlina Kłodzka
  • LUBELSZCZYZNA
  • PK Dolina Baryczy
  • Pojez. Gostynińsko-Włocławskie
  • Pomorze
  • przyczepka
  • Sudety Zachodnie
  • Żuławy i Mierzeja Wślana
grigor86.bikestats.pl

Grigori - zarażony cyklozą (już z tego nie wyjdzie) :-)

rowerowy blog

Info

avatar Blog rowerowy prowadzi grigor86 z city of Pobiedziska. Nakręciłem korbą 83097.23 kilometrów w tym 28696.86 poza asfaltem. Jadąc, dużo się rozglądam,stąd żałosna średnia 18.53 km/h
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(66)

Moje rowery

Felt Q720 48412 km
Felt Q26 28695 km
GT Avalanche 3.0 5982 km

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy grigor86.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • 2025, Wrzesień1 - 1
  • 2025, Sierpień6 - 19
  • 2025, Lipiec4 - 10
  • 2025, Czerwiec3 - 9
  • 2025, Maj2 - 14
  • 2025, Kwiecień1 - 4
  • 2025, Marzec1 - 3
  • 2024, Grudzień3 - 6
  • 2024, Listopad2 - 1
  • 2024, Wrzesień5 - 9
  • 2024, Sierpień6 - 11
  • 2024, Lipiec9 - 9
  • 2024, Czerwiec7 - 12
  • 2024, Maj4 - 11
  • 2024, Kwiecień4 - 11
  • 2024, Marzec4 - 14
  • 2024, Styczeń1 - 5
  • 2023, Grudzień1 - 4
  • 2023, Listopad2 - 5
  • 2023, Październik2 - 4
  • 2023, Wrzesień14 - 55
  • 2023, Sierpień9 - 25
  • 2023, Lipiec2 - 6
  • 2023, Czerwiec4 - 13
  • 2023, Maj5 - 24
  • 2023, Kwiecień8 - 31
  • 2023, Marzec8 - 30
  • 2023, Luty5 - 13
  • 2023, Styczeń4 - 8
  • 2022, Grudzień1 - 2
  • 2022, Listopad1 - 3
  • 2022, Październik3 - 8
  • 2022, Wrzesień6 - 11
  • 2022, Sierpień7 - 11
  • 2022, Lipiec5 - 15
  • 2022, Czerwiec9 - 27
  • 2022, Maj3 - 20
  • 2022, Kwiecień6 - 34
  • 2022, Marzec1 - 8
  • 2021, Sierpień2 - 7
  • 2021, Lipiec3 - 7
  • 2021, Czerwiec3 - 12
  • 2021, Maj4 - 24
  • 2021, Kwiecień1 - 5
  • 2021, Marzec2 - 20
  • 2021, Luty2 - 16
  • 2021, Styczeń3 - 17
  • 2020, Grudzień7 - 52
  • 2020, Listopad18 - 109
  • 2020, Październik11 - 79
  • 2020, Wrzesień8 - 40
  • 2020, Sierpień7 - 42
  • 2020, Lipiec12 - 63
  • 2020, Czerwiec13 - 85
  • 2020, Maj12 - 122
  • 2020, Kwiecień17 - 152
  • 2020, Marzec11 - 77
  • 2020, Luty5 - 22
  • 2020, Styczeń13 - 82
  • 2019, Grudzień17 - 91
  • 2019, Listopad11 - 47
  • 2019, Październik22 - 107
  • 2019, Wrzesień11 - 43
  • 2019, Sierpień11 - 58
  • 2019, Lipiec17 - 70
  • 2019, Czerwiec20 - 103
  • 2019, Maj13 - 69
  • 2019, Kwiecień12 - 58
  • 2019, Marzec6 - 36
  • 2019, Luty11 - 60
  • 2019, Styczeń14 - 79
  • 2018, Grudzień13 - 44
  • 2018, Listopad25 - 102
  • 2018, Październik11 - 81
  • 2018, Wrzesień20 - 92
  • 2018, Sierpień20 - 95
  • 2018, Lipiec15 - 71
  • 2018, Czerwiec11 - 43
  • 2018, Maj11 - 65
  • 2018, Kwiecień19 - 84
  • 2018, Marzec16 - 83
  • 2018, Luty2 - 6
  • 2018, Styczeń2 - 10
  • 2017, Grudzień2 - 14
  • 2017, Listopad13 - 69
  • 2017, Październik24 - 116
  • 2017, Wrzesień22 - 100
  • 2017, Sierpień31 - 157
  • 2017, Lipiec24 - 87
  • 2017, Czerwiec23 - 95
  • 2017, Maj22 - 78
  • 2017, Kwiecień20 - 96
  • 2017, Marzec23 - 123
  • 2017, Luty15 - 71
  • 2017, Styczeń29 - 153
  • 2016, Grudzień1 - 10
  • 2016, Listopad3 - 27
  • 2016, Październik6 - 44
  • 2016, Wrzesień19 - 62
  • 2016, Sierpień9 - 39
  • 2016, Lipiec4 - 11
  • 2016, Czerwiec4 - 12
  • 2016, Maj4 - 21
  • 2016, Marzec1 - 10
  • 2016, Styczeń10 - 61
  • 2015, Grudzień7 - 52
  • 2015, Listopad6 - 34
  • 2015, Październik9 - 68
  • 2015, Wrzesień7 - 39
  • 2015, Sierpień10 - 55
  • 2015, Lipiec3 - 14
  • 2015, Czerwiec16 - 84
  • 2015, Maj5 - 28
  • 2015, Kwiecień7 - 25
  • 2015, Marzec3 - 14
  • 2015, Luty13 - 52
  • 2015, Styczeń22 - 133
  • 2014, Grudzień14 - 68
  • 2014, Listopad9 - 51
  • 2014, Październik9 - 54
  • 2014, Wrzesień19 - 75
  • 2014, Sierpień17 - 71
  • 2014, Lipiec16 - 68
  • 2014, Czerwiec2 - 12
  • 2014, Maj16 - 86
  • 2014, Kwiecień10 - 59
  • 2014, Marzec10 - 102
  • 2014, Luty17 - 113
  • 2014, Styczeń19 - 172
  • 2013, Grudzień15 - 108
  • 2013, Listopad6 - 50
  • 2013, Październik18 - 105
  • 2013, Wrzesień13 - 56
  • 2013, Sierpień8 - 46
  • 2013, Lipiec12 - 77
  • 2013, Czerwiec22 - 140
  • 2013, Maj12 - 99
  • 2013, Kwiecień23 - 198
  • 2013, Marzec31 - 248
  • 2013, Luty19 - 190
  • 2013, Styczeń17 - 161
  • 2012, Grudzień11 - 141
  • 2012, Listopad15 - 126
  • 2012, Październik14 - 115
  • 2012, Wrzesień29 - 308
  • 2012, Sierpień26 - 236
  • 2012, Lipiec13 - 163
  • 2012, Czerwiec15 - 195
  • 2012, Maj6 - 79
  • 2012, Kwiecień9 - 151
  • 2012, Marzec14 - 240
  • 2012, Luty10 - 141
  • 2012, Styczeń6 - 83
  • 2011, Grudzień10 - 126
  • 2011, Listopad8 - 74
  • 2011, Październik22 - 128
  • 2011, Wrzesień12 - 100
  • 2011, Sierpień18 - 161
  • 2011, Lipiec7 - 74
  • 2011, Czerwiec23 - 211
  • 2011, Maj32 - 393
  • 2011, Kwiecień25 - 312
  • 2011, Marzec13 - 176
  • 2011, Luty13 - 60
  • 2011, Styczeń6 - 14
  • 2010, Grudzień3 - 8
  • 2010, Listopad11 - 10
  • 2010, Październik4 - 0
  • 2010, Wrzesień5 - 0
  • 2010, Sierpień9 - 2
  • 2010, Lipiec12 - 0
  • 2010, Czerwiec11 - 0
  • 2010, Maj12 - 0
  • 2010, Kwiecień22 - 3
  • 2010, Marzec15 - 0
  • 2010, Luty1 - 0
neroStatystyki zbiorcze na stronę
Wpisy archiwalne w kategorii

40-100 km

Dystans całkowity:59523.58 km (w terenie 20745.04 km; 34.85%)
Czas w ruchu:3173:04
Średnia prędkość:18.69 km/h
Maksymalna prędkość:70.00 km/h
Suma podjazdów:40076 m
Liczba aktywności:1039
Średnio na aktywność:57.29 km i 3h 03m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
110.95 km 11.90 km teren
05:49 h 19.07 km/h:
Maks. pr.:37.61 km/h
Temperatura:32.0
Rower:Felt Q720

Przemysłowo - sakralnie z Anią. Słupca - Kleczew - Ślesin - Licheń - Konin

Sobota, 16 czerwca 2018 · dodano: 17.06.2018 | Komentarze 11

W przeddzień wycieczki, Ania zadała mi fundamentalne pytanie: "Gdzie jedziemy"? W sekundę wpadłem na pomysł odwiedzenia miejsca nieodległego, którego jeszcze nie odwiedziliśmy nigdy rowerem i przy okazji bardzo ciekawego.
W sobotę rano rowery na pakę i podjeżdżamy do Słupcy, skąd mieliśmy miejsce wypadowe do celu wycieczki, czyli Lichenia Starego. Tak - tego Lichenia z tym największym kościołem w Polsce i do którego wszyscy w podstawówce jeździliśmy na wycieczki szkolne.
Pora zatem usiąść wygodnie w siodle i jechać ku nowemu, a atrakcji jak się okazało było tego dnia wiele, co przedstawię w fotorelacji poniżej, ale najpierw ślad trasy:


Na początku ruszamy ze Słupcy, a dokładniej znad sztucznego zbiornika zaporowego o sporych rozmiarach - Jezioro Słupeckie.
Po dojeździe na miejsce startu niebo się wypogodziło i zaczęło palić słońce, a wiatr wiejący od jeziora dodał nam świeżości przed długą drogą do Lichenia.

Jezioro Słupeckie


Jadąc drogą nr 263 ze Słupcy do Kleczewa, mijamy drogowskaz do miejscowości o dwuznacznej nazwie.

Po kilkunastu kilometrach nudnej jazdy asfaltem, docieramy do Kleczewa, w którym podziwiamy przemysłowy krajobraz kopalni węgla brunatnego. Najpierw oglądamy stare, nieczynne już wyrobisko, którego środek zalany jest wodą, tworząc sporej powierzchni zbiornik. Obrzeża wyrobiska porośnięte są drzewkami i trawami - są to tysiące hektarów i żaden widok ze zdjęć nie odzwierciedli skali wielkości tego krajobrazu - to trzeba zobaczyć na żywo, więc zapraszam do odwiedzania.

Widok na nieczynne wyrobisko kopalni węgla brunatnego w Kleczewie. W oddali kominy elektrowni Konin - Pątnów.

Po drugiej zaś stronie drogi znajduje się czynne wyrobisko, chyba jeszcze większe od tego zamkniętego, gdzie wydobywa się węgiel brunatny przy pomocy ogromnych maszyn, a wjazd na teren kopalni jest zabroniony. Jednak nie byłbym sobą, abym przepuścił okazję zobaczenia tego miejsca na własne oczy i naginając zakazy podjechałem, ciągnąc za sobą Anię oczywiście pod samą brunatną dziurę.
Widok zdecydowanie niecodzienny. Ogromna, choć niezbyt głęboka dziura w ziemi, teren całkowicie zdegradowany przyrodniczo, pracujące maszyny górnicze, taśmociągi i hałas - robią wrażenie.

Grigori na tle odkrywkowej kopalni węgla brunatnego w Kleczewie.


Górnicze maszyny wydobywcze wielkości bloku mieszkalnego, poruszające się na gąsienicach.


Kleczew - kopalnia węgla brunatnego.


Taśmociągi kilometrami transportują wydobyty węgiel, dostarczając go do pobliskich elektrowni.


W Kleczewie jedna z ogromnych, samojezdnych maszyn górniczych, stoi w mieście jako pomnik.


Tablica znamionowa na maszynie górniczej.

Po atrakcjach kopalnianych coraz bardziej zbliżamy się do Lichenia. Jednak po drodze w Ślesinie zatrzymujemy się na chwilkę, aby nacieszyć oczy tamtejszą mariną i pięknym jeziorem Ślesińskim. Niby niepozorne jezioro, ale całkiem spore obszarem i długie, z licznymi zakrętami, zatoczkami i chyba czystą wodą, bo tylu żaglówek, łódek, jachtów, ludzi na plaży itp. dawno nie widziałem.

Jezioro Ślesińskie

Po ponad 50 kilometrach jazdy w palącym słońcu, docieramy do Lichenia Starego. Mnie osobiście najbardziej ciekawiła słynna bazylika w tej wiosce. Jako turysta byłem pod wrażeniem ogromu tej budowli. Jest to największy kościół w Polsce i rzeczywiście powala swoim majestatem na kolana wszystkie budowle tego typu w Polsce. No może troszkę podobne odczucia miałem przy katedrze w Gdańsku, jednak wszelkie porównania tych zgoła odmiennych architektonicznie i historycznie budowli nie mają sensu.
Niemniej bardzo się cieszyłem, że mogłem zobaczyć tą bazylikę na własne oczy i co lepsze, wjechać windą za 5 zł na taras widokowy, mieszczący się na 114 metrach wysokości, czyli 31 piętrze.
Widok z takiej wysokości oczywiście zapiera dech w piersi, jednak doznania psują nieco szyby i zaduch w środku kapsuły.

Ania & Grigori w Licheniu przed bazyliką.


spacer wokół bazyliki w Licheniu


Wnętrze bazyliki również robi wrażenie. Jest przeogromne i ocieka złotem.


Widoczna z daleka kopuła bazyliki ma 25 m średnicy i 45 m wysokości, wsparta jest na dwukondygnacyjnej żelbetowej kolumnadzie, wspartej na czterech żelbetowych słupach. Od środka widoczna jest dekoracyjna srebrno-złota czasza wykonana ze stali i anodowanego aluminium. Na zewnątrz kopuła pokryta jest płytkami z aluminium anodowanego na złoty kolor.


Na szczycie 141,5-metrowej wieży znajdują się dwa tarasy widokowe – na wysokości 114 i 98 metrów – z których, przy dobrej pogodzie, rozciąga się widok na odległość kilkudziesięciu km. My podziwialiśmy widoki z tego wyższego w kształcie kapsuły.


Taras widokowy na wieży licheńskiej bazyliki od środka.


Bazylika z góry


Widok na Licheń Stary z wieży na bazylice.


Jezioro Gosławskie i elektrownia Konin - Pątnów.


Jezioro Licheńskie

Na powrocie jedziemy malowniczymi drogami wśród jezior i kanałów, docierając pod ogromną elektrownię w Koninie - Pątnów. Ja już kiedyś przejeżdżałem rowerem przy tej elektrowni, ale widok ten robi na mnie zawsze wielkie wrażenie.

Jezioro Licheńskie i budowle sakralne w Licheniu.


Ile tu słupów!


Elektrownia Konin - Adamów.



elektrownia Konin - Pątnów


Klasztor bernardynów w Kazimierzu Biskupim.

Tym sposobem, zupełnie spontanicznie wyszła nam wspaniała wycieczka, po całkiem ciekawych miejscach. Najbardziej podobała mi się kopalnia w Kleczewie i oczywiście bazylika w Licheniu, jednak zdziwiony byłem ilością w tamtych terenach jezior i lasów. Jak na tak uprzemysłowiony i zdegradowany teren, trzeba przyznać, że nie wygląda to źle. No i fajna stówka wjechała przy okazji.



Kategoria 40-100 km, 100-200 km


Dane wyjazdu:
34.91 km 28.43 km teren
02:08 h 16.36 km/h:
Maks. pr.:42.04 km/h
Temperatura:32.0
Rower:Felt Q720

Z bratem, w puszczę, nad jezioro.

Sobota, 9 czerwca 2018 · dodano: 09.06.2018 | Komentarze 4

Wybrałem się z Wojtasem przez Puszczę Zielonkę, nad Jezioro Miejskie aby się wykąpać. Leśne drogi stały się piaskownicą i jazda w upale była bardzo męcząca, w dodatku w zacienionych miejscach żyć nie dawały wszelkiej maści insekty.
Jednak gdy już dojechaliśmy do Okońca i zanurzyliśmy się w czystej wodzie Jeziora Miejskiego, wszystkie znoje poszły w niepamięć i dobrą godzinę nie wychodziliśmy z orzeźwiającej wody. Został jeszcze oczywiście powrót, ale to poszło już nam sprawnie i po nieco bardziej ubitych, terenowych drogach.

Wojtas i Grigor gdzieś w środku Puszczy Zielonka


rezerwat przyrody Jezioro Pławno

Jezioro Miejskie w Okońcu

Wycieczka niedługa, ale nie kilometry mi w głowie - czas spędzony z bratem, z fajnym celem i na rowerze :-)
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
70.00 km 9.49 km teren
04:10 h 16.80 km/h:
Maks. pr.:29.38 km/h
Temperatura:28.0
Rower:Felt Q720

Sentymentalna wycieczka. Kutno - Krośniewice

Sobota, 2 czerwca 2018 · dodano: 04.06.2018 | Komentarze 4

W sobotę wraz z tatą pojechaliśmy autem z rowerami na pace w rodzinne strony, aby przypomnieć sobie stare ścieżki między innymi w gminie Krośniewice oraz Kutno w województwie łódzkim - środek Polski.
Tamtejsze tereny nie są nadzwyczajne krajobrazowo. Jest to jedna wielka równina usiana malutkimi wioskami trudniącymi się uprawą roli. Jest to jednak miejsce, które darzymy wielkim sentymentem, gdyż właśnie zarówno mój tata jak i ja się tam urodziliśmy. Tym bardziej przyjemnie się nam jeździło i wspominało.

trasa jest wykreślona z pamięci, ale wiele się nie pomyliłem....
...
..
.
Na początek udaliśmy się do Kutna, kiedyś 45 tysięcznego miasta w województwie Płockim, dziś już w województwie łódzkim. Właśnie w tym mieście w 1986 roku przyszedłem na świat w tamtejszym szpitalu, dlatego też ów szpital musiał być w ten dzień obowiązkowo przeze mnie odwiedzony.
Miasta zdecydowanie nie zaliczyłbym do 7 cudów Polski, raczej na odwrót, jednak znalazłem tam kilka (może dwie) atrakcji, na których zawiesiłem wzrok na dłużej niż mrugnięcie oka. Przede wszystkim infrastruktura kolejowa, gdyż w czasach słusznie minionych Kutno było jednym z największych w Polsce węzłów kolejowych. Nic dziwnego, ponieważ miasto leży ok.20km od geometrycznego środka Polski. Dziś jednak widok dziesiątek torowisk, setek słupów trakcyjnych, industrialnych ruin wokół dworca zdecydowanie straszy niż zachwyca.

Kutno - torowiska


Kutno - węzeł kolejowy.


Kutno - Pomnik Józefa Piłsudskiego


Ratusz w Kutnie


Kutno ul. Królewska


Szpital w Kutnie- tutaj się urodziłem.


Dworzec kolejowy w Kutnie.


elewator zbożowy w Kutnie

Po wyjeździe z Kutna, udaliśmy się w spokojniejsze rewiry, robiąc wiele kilometrów po wąskich, asfaltowych drogach wśród sieci wiosek w ościennych gminach.
W Woźniakowie natrafiamy na ciekawy budynek sakralny - kościół św. Michała Archanioła, a poza tym same wioski, pola, potem mniejsze pola, następnie pola większe i na koniec kolejne wioski i tak, aż po same Krośniewice.

kościół w Woźniakowie


ruiny dworu w Kalinowej

Dojeżdżamy do Krośniewic, niewielkiego miasteczka, które do tej pory kojarzyło mi się tylko z ogromnym ruchem samochodowym, jako że do niedawna krzyżowały się właśnie tutaj dwie drogi krajowe, łączące wszystkie kierunki na mapie Polski. Od dłuższego czasu wokół Krośniewic przejeżdża się obwodnicą, stąd temu małemu miasteczku oszczędzono nieludzkiego harmidru komunikacyjnego, ale z drugiej strony odcięto je od świata, dlatego jadąc przez centrum miałem wrażenie, że przeniesiono mnie jakieś 30 lat do tyłu niestety.
Jednak żeby nie było, Krośniewice jak większość małych miasteczek posiadają dość ciekawą historię, a i jest jeden człowiek, z którego krośniewiczanie są z pewnością bardzo dumni - generał broni Władysław Anders, który właśnie tutaj się urodził.


Krośniewice z oddali


neogotycki kościół w Krośniewicach


Muzeum im. Jerzego Dunin - Borkowskiego w Krośniewicach.


neobarokowy pałac w Krośniewicach

Ostatnią prostą na powrocie postanowiliśmy przeznaczyć na odwiedzenie kilku wiosek z dzieciństwa mojego taty. Tym sposobem zahaczyliśmy o:

dwór na kopcu w Skłótach


drewniany kościół w Nowem z 1775 roku.


drewniana chata i wóz konny na Szubinie


krowa pasąca się na rowie

Zaliczyliśmy chyba z pięć gmin, objeżdżając rodzinne strony. Pogodę mieliśmy całkiem dobrą, choć troszkę za duszną, jednak to co chcieliśmy zobaczyć, to zobaczyliśmy i ta sentymentalna wycieczka pozostanie w naszej pamięci na długo.




Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
50.62 km 5.29 km teren
02:35 h 19.59 km/h:
Maks. pr.:41.36 km/h
Temperatura:26.0
Rower:Felt Q720

3 gminy

Niedziela, 13 maja 2018 · dodano: 13.05.2018 | Komentarze 2

Wycieczka solo po 3 okolicznych gminach: Pobiedziska, Łubowo i Kiszkowo. Piękna pogoda to można się na rowerze relaksować. Tylko ten wiatr gdzieniegdzie dawał popalić. Poza tym spoko.5 dyszek zaliczone.


Jezioro Lednickie w Lednogórze


droga Kiszkowo - Pobiedziska
Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
74.84 km 6.67 km teren
04:30 h 16.63 km/h:
Maks. pr.:43.24 km/h
Temperatura:22.0
Rower:Felt Q720

Majówka 2018 - Dolina Dolnej Wisły. Dzień II Chełmno - Świecie - Grudziądz - Chełmno.

Sobota, 5 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 10

W drugim dniu majówki po Ziemi Chełmińskiej i Dolinie Dolnej Wisły, obrałem wraz z Anią kurs z Chełmna przez Świecie do Grudziądza i powrót po drugiej stronie Wisły do Chełmna.
Kolejny dzień pełen pięknych widoków i słonecznej pogody, sprawił że wspólnie zrobiliśmy trasę z uśmiechami na twarzach, a wspomnienia z odwiedzonych miejsc, pozostaną podobnie jak z dnia pierwszego na całe życie.
Trasa wycieczki prowadziła w bezpośredniej bliskości Wisły, drogą rowerową. Poziom trudności oceniłbym jako łatwy, amatorski, no może oprócz odcinka przez ogromne parowy w okolicy Sartowic, ale to przedstawię poniżej, więc zapraszam do zapoznania się z trasą:
...
..
.
Trasę zaczynamy dojazdem do pobliskiego Świecia, gdzie podziwiamy starą, gotycką farę, a potem ceglany, krzyżacki zamek i Rynek miasta. Świecie położone jest na wzgórzu, więc zabudowania tego miasta można dostrzec już z bardzo daleka.

Stara Fara w Świeciu.


Gotycki styl Starej Fary w Świeciu.


Dojazd do zamku krzyżackiego przy rzece Wdzie w Świeciu.


Zamek krzyżacki w Świeciu.


Wieża zamku krzyżackiego w Świeciu.


Rynek w Świeciu

Po zwiedzeniu Świecia, przedostaliśmy się na szlak rowerowy, prowadzący spokojnymi, asfaltowymi drogami do samego Grudziądza. A po drodze warto wspomnieć o około kilometrowej ścieżce, prowadzącej przez parowy w okolicy wsi Sartowice, przy stromym, zalesionym brzegu Wisły. Parowy wywarły na nas wielkie wrażenie. Czarcie Góry, potocznie zwane Diabelcami, to rozciągające się między Świeciem a Sartowicami urwiste, porośnięte lasem parowy i stoki, z których roztacza się wspaniały widok na Wisłę i wpadającą do niej Wdę. Mówię wam - coś pięknego i żadne zdjęcia nie oddają uroku tego miejsca, bo to trzeba zobaczyć na własne oczy.

W Czarcich Górach podjazdy miały dobre 45% nachylenia i wjazd rowerem okazał się być niemożliwy, jednak ukształtowanie terenu to bajka dla oczu, a niekoniecznie dla nóg :-)


Widok z Czarcich Gór na Dolinę Dolnej Wisły.


droga z Sartowic do Wielkiego Stwolna.

Coraz bardziej zbliżamy się do Grudziądza, a droga zbliżyła się do wałów przeciwpowodziowych. Jazda stała się trochę frapująca, gdyż z prawej strony widać było tylko zieloną ścianę wału, a korciło cały czas, aby zerknąć, co też widać po drugiej stronie. Parę kilometrów przed Grudziądzem przejeżdżamy pod mostem autostrady A1 w Rozgartach. Most ten, jest najdłuższym mostem w Polsce i całkowita długość przeprawy wynosi 1953,60 metra.

Pod mostem A1 w Rozgartach.

No i docieramy do Grudziądza. Miasto jest po prostu piękne! Polecam odwiedziny każdemu. Mostem im.Bronisława Malinowskiego przedostajemy się na drugą stronę Wisły i podążamy w kierunku Bramy Wodnej, ulicy Spichrzowej i Góry Zamkowej, na szczycie której znajdują się m.in. ruiny starego zamku krzyżackiego, oraz główna jak dla mnie atrakcja Grudziądza, czyli punkt widokowy na wieży Klimek. Na wieże można wejść za darmo, a widok który się stamtąd rozpościera zapiera dech w piersi. Zresztą zobaczcie sami.

Widok na Grudziądz z Mostu im.Bronisława Malinowskiego.


Wisła w Grudziądzu


Wisła w Grudziądzu jest ogromna.


Nadbrzeże im.Gen.Gustawa Orlicz  - Dreszera w Grudziądzu.


Wspólne zdjęcie przed Bramą Wodną w Grudziądzu.


Przed ruinami zamku krzyżackiego na Górze Zamkowej w Grudziądzu.


Wieża Klimek od środka.


Macham do Ani na dole.


Widok na Grudziądz i nabrzeże Wisły z wieży Klimek.


Patrząc w stronę północy...Wisła :-)


Wisła w okolicy Grudziądza.


Północna część Grudziądza z Góry Zamkowej.


Nowe widziane z Klimka na Górze Zamkowej w Grudziądzu.


Chełmno widziane z Klimka na Górze Zamkowej w Grudziądzu. (zoom optyczny 30x)


Ania niczym księżniczka na Górze Zamkowej czekała na swego księcia, który w czas przybył i zdjęcie nawet zdążył zrobić.


Ruiny zamku krzyżackiego na Górze zamkowej, widziane z Klimka.


Żółto - zielono w Dolinie Dolnej Wisły w maju.


Uroczy Rynek w Grudziądzu

Powrót do Chełmna przebiegł bardzo sprawnie, gdyż całą drogę mieliśmy z wiatrem w plecy. Trasa była komfortowa ze względu na drogę rowerową, prowadzącą niemal do samego Chełmna, dlatego tez starczyło nam jeszcze czasu aby wstąpić na taras widokowy, mieszczący się na wieży kościoła farnego. Widok z tego miejsca także zapierał dech w piersiach i dopiero po zobaczeniu widoku stamtąd, mogliśmy postawić kropkę w tej niezapomnianej przygodzie podczas majówki 2018 po Dolinie Dolnej Wisły.

Ania & Grigor na tarasie widokowym w chełmińskiej farze.


Widok na Rynek Chełmna.


Na pierwszym planie wieża ciśnień, na drugim most przez Wisłę w Chełmnie, a na trzecim zabudowania Świecia.


Zamek krzyżacki w Świeciu.

To koniec tej pięknej przygody. Dolina Dolnej Wisły to wspaniały zakątek, który jak tylko będę mógł, tak będę polecał. Rowerem oczywiście najlepiej, ale można też bez problemów pojechać tam autem i wszystko to zobaczyć. Ja wspólnie z Anią zrobiliśmy prawie 180 kilometrów na dwóch kółkach i jak myślimy na tę majówkę, to wystarczy. Odkryliśmy nieco Ziemi Chełmińskiej i zapisujemy to miejsce w naszej pamięci. Myślę, że za jakiś czas wrócimy na te szlaki, bo Polska jest po prostu piękna!

Wpis Ani: TUTAJ.




Kategoria 40-100 km, Dolina Dolnej Wisły


Dane wyjazdu:
101.40 km 16.59 km teren
05:38 h 18.00 km/h:
Maks. pr.:53.59 km/h
Temperatura:21.0
Rower:Felt Q720

Majówka 2018 - Dolina Dolnej Wisły. Dzień I Chełmno - Bydgoszcz Fordon - Chełmno.

Piątek, 4 maja 2018 · dodano: 06.05.2018 | Komentarze 7

Tegoroczną majówkę wraz z Anią postanowiliśmy spędzić w przepięknej krainie, w województwie kujawsko - pomorskim, na Ziemi Chełmińskiej - w Dolinie Dolnej Wisły. Na miejsce wypadowe wybraliśmy Chełmno, gdyż leży ono pośrodku zespołu parków krajobrazowych, które przejechaliśmy niemal w całości. Wspomniane parki krajobrazowe to: Chełmiński PK oraz Nadwiślański PK.
Rowerowe zwiedzanie Doliny Dolnej Wisły było dla nas wspaniałym doświadczeniem w odkrywaniu nowych zakątków i poznawaniu przyrody i kultury miejsc niezwykłych na mapie Polski. Ten dwudniowy wyjazd pozostanie w naszej pamięci na zawsze i warto wspomnieć, że w dużej mierze przyczyniła się do tego pogoda, która malowała wszystko w pięknych kolorach promieniami słonecznymi.

Pora zatem przejść do opisu trasy z dnia pierwszego, czyli z Chełmna do Fordonu i z powrotem, drugą stroną Wisły do Chełmna. Tak mniej więcej prezentuje się nasz ślad na mapie:

Wyruszamy z Chełmna, gdzie na dzień dobry przywitał nas prawie kilometrowy podjazd do Rynku, o sporym nachyleniu. Miasto zaskoczyło pozytywnie swoją średniowieczną zabudową, oraz układem ulic. Poza tym, dało się tam wyczuć przyjazny dla turystów klimat, czego też doświadczyłem w ratuszowym punkcie informacji turystycznej. Dostałem tam kartki z opisem wszystkich szlaków i dokładną mapę, no i oczywiście ładny magnesik na lodówkę.

Ratusz renesansowy na Rynku w Chełmnie.

Następnie zjeżdżamy z Chełmna zielonym szlakiem rowerowym, prowadzącym lewym brzegiem Wisły. Zjazd z Chełmna to też niezła gratka dla górali, bo nachylenie mogło tam dochodzić do 10% i hamulce aż grzały się od hamowania.
Trasa szlakiem zielonym jest niewymagająca i prowadzi w większości mało uczęszczanymi asfaltówkami, więc jedzie się komfortowo. Można też zjechać nieco bliżej Wisły i podziwiać jej majestat z takich punktów widokowych jak np. w Borównie.

Punkt widokowy w Borównie.


Widok z punktu widokowego w Borównie na wał przeciwpowodziowy oraz Wisłę.


Wisła

Jadąc dalej, podziwialiśmy widoki na skarpę i różne miejscowości usytuowane na jej szczycie. Szczególnie ładnie prezentował się Starogród z kościołem i dużym napisem, utworzonym chyba z kwiatów. Wspomnę też o ciekawym ukształtowaniu terenu w lesie pomiędzy Mozgowiną, a Ostromeckiem. Znajduje się tam Rezerwat Las Mariański, w którym można poczuć się jak w górach.
W Ostromecku zatrzymujemy się na chwilę przerwy, przy pięknym pałacu.

Starogród na skarpie.


Fragment Rezerwatu Las Mariański.


Pałac w Ostromecku.

Kolejnym etapem wycieczki było przedostanie się na drugi brzeg Wisły, dlatego przejechaliśmy przez Most Fordoński w Bydgoszczy. Budowla zrobiła na nas ogromne wrażenie, prawie tak wielkie jak przepływająca pod nim królowa polskich rzek - Wisła.

Most Fordoński


Wisła w Bydgoszczy - Fordon.


Jakieś prace na Wiśle.


Taka oto atrakcja z innej beczki też się trafiła - cadillac.


Kościół w Starym Fordonie

Po drugiej stronie Wisły, czekało na nas kilka ciekawych atrakcji, w szczególności widokowych, gdyż szlak prowadził w kilku miejscach szczytem skarpy, z której rozciągały się piękne widoki na Dolinę Dolnej Wisły. No, ale żeby zobaczyć piękną panoramę, trzeba było się kilka razy pomęczyć na podjazdach, jak np. w Trzęsaczu, albo w Topolnie, gdzie znajduje się punkt widokowy na dawnym grodzisku zwanym "Talerzykiem".

Serpentynowy podjazd w Trzęsaczu wycisnął z nas wiele energii, ale warto było.


Na szczycie skarpy w Trzęsaczu rozpościera się panorama na Dolinę Wisły.


Ostry zjazd z Trzęsacza ku dolinie.


Okolice Topolna. Wisła płynie spokojnie.


Zdobywamy punkt widokowy na grodzisku Talerzyk w Topolnie.


Ania i Grigor na "Talerzyku"


Czujny jak surykatka.


Widok na fabrykę celulozowo - papierniczą w Świeciu z grodziska Talerzyk.


Grodzisko Talerzyk


Cała szerokość Doliny Dolnej Wisły, widoczna z grodziska Talerzyk w Topolnie.

Zbliżając się do końca wycieczki, mijamy po drodze wieś Gruczno, a w niej bardzo intrygujący rezerwat przyrody - Ostnicowe Parowy Gruczna. Widok pofałdowanych muraw kserotermicznych z poziomu drogi robi miłe dla oka wrażenie.

Rezerwat Ostnicowe Parowy Gruczna.

Na końcu już dojazd przy wale powodziowym do Chełmna. Podziwiamy jeszcze panoramę na Chełmno i zmagamy się z wiatrem na moście przez Wisłę, która po raz ostatni już tego dnia zachwyciła nas swoim majestatem.

Świecie w oddali.


Chełmno


Wisła w Chełmnie

Na tym zakończył się ten pierwszy z dwóch dni spędzonych na rowerze w Dolinie Dolnej Wisły. Wyszła nam stówka, z czego jesteśmy wspólnie zadowoleni, bo plan na ten dzień wykonaliśmy w 100%. Polecam każdemu miłośnikowi roweru tę trasę - jest piękna.
Zapraszam też do wpisu Ani - TUTAJ.
Kategoria 40-100 km, 100-200 km, Dolina Dolnej Wisły


Dane wyjazdu:
71.01 km 34.08 km teren
04:04 h 17.46 km/h:
Maks. pr.:40.12 km/h
Temperatura:24.0
Rower:Felt Q720

Kolejna, polna górka zdobyta.

Wtorek, 1 maja 2018 · dodano: 01.05.2018 | Komentarze 7

Dziś dzień wolny od pracy, więc dla nas równa się to ROWER!!! Tak się złożyło, że mój tata kręcił się po okolicy, więc dołączyliśmy do niego i przy okazji wyszła fajna, rodzinna wyrypa.
Tata pokazał nam przemiłe wzniesienie terenu w okolicy wsi Tarnowo i Góra. Byłem wielce zaskoczony tym miejscem, gdyż znajduje się ono całkiem niedaleko, a ja jeszcze tam nie byłem. W dodatku prowadzi tamtędy jakiś pomarańczowy szlak rowerowy, którym nigdy nie jechałem, pomimo zajebistej, szerokiej drogi polnej, które przecież uwielbiam!
Pomijając fakt przeoczenia tak wytwornej ścieżki, pogoda była wyśmienita, stąd rozebraliśmy się wszyscy jak do rosołu, a potem było już lepiej...do samego wieczoru. Początek majówki wymarzony :-)

trasa:

Kilka ujęć z nowo poznanego wzniesienia:

Na trasie między Tarnowem, a Górą.


Wiem, że to śmieszne, ale na nasze wielkopolskie warunki Dziewicza Góra to spora góra. Tutaj widok na Dziewicza Górę 143m n.p.m. z Tarnowa gm. Kostrzyn (ok.20km w linii prostej).


maj na polach gminy Kostrzyn


Dla spostrzegawczych, w oddali widać wieżowiec Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.


łabędzie i żurawie przy wodopoju


gęś gęgawa


widziałem Grigora cień


na niebie kolosy

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
76.61 km 5.92 km teren
04:15 h 18.03 km/h:
Maks. pr.:37.18 km/h
Temperatura:27.0
Rower:Felt Q720

Skok do Skoków

Niedziela, 29 kwietnia 2018 · dodano: 29.04.2018 | Komentarze 5

Tej niedzieli wspólnie z Anią zrobiliśmy rowerowy skok na miasteczko Skoki. Ja w Skokach byłem już wiele razy i niejedno zdjęcie tego miejsca na bloga wstawiałem. Dziś skupiłem się raczej na przewodnictwie w wycieczce, gdyż Ania nie zna tak bardzo tych fyrtli, a dobrze zaplanowana trasa to połowa sukcesu, a z doświadczenia wiem, że po drodze jest kilka dobrych miejscówek, więc mogłem rozwinąć nieco skrzydła i zapunktować.

Piękna pogoda, zdrowie dopisuje, rowery sprawne, bidony napełnione, więc jebut do przodu, jazdaaaaaaaa:

A po drodze:

Polska - kraj kwitnącej jabłoni. Droga Pobiedziska - Kiszkowo.


Widok z Węgorzewa na dolinę rzeki Małej Wełny obok Kiszkowa.


Obręb stawów hodowlanych w okolicy Rybna Wielkiego.


Rybno Wielkie


Jezioro Rybno Małe jest ostoją wszelakiego ptactwa wodnego.


Dwór w Rybieńcu nad Jeziorem Rybno Małe


Przy gospodarstwie w Antoniewie Górnym podeszły do nas miłe koniki.


Pałac w Skokach z 2 połowy XIX w. i otaczający go piękny park, jest świetnym miejscem do przerwy.


czarny cielaczek


Wszędzie już zielono i ciepło - nic tylko kręcić. Tutaj wieś Kakulin.


Choć wygląda groźnie jest zupełnie niegroźny - zaskroniec zwyczajny. Pomogłem biedakowi przejść przez drogę...


Na końcu łapaliśmy gorące promienie nad Jeziorem Biezdruchowskim w Pobiedziskach.

To była wspaniała wycieczka. Dużo wiosny i dużo śmiechu. Pokazałem Ani kilka nowych ścieżek i oboje byliśmy z kręcenia zadowoleni :-)

Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
62.66 km 32.48 km teren
03:47 h 16.56 km/h:
Maks. pr.:37.48 km/h
Temperatura:22.0
Rower:Felt Q720

Puszcza Zielonka rodzinnie

Niedziela, 22 kwietnia 2018 · dodano: 22.04.2018 | Komentarze 8

Rodzinna wycieczka po Puszczy Zielonce. Wspaniała ekipa i pogoda. Niczego więcej mi dziś nie było trzeba. W kręceniu oprócz mojej osoby udział wzięli: Ania, tata Krzychu i brat Wojtas.

trasa:

kilka ujęć:

nasza czwórka


pomnikowa sosna w Głęboczku


nad Jeziorem Leśnym


Podjechać się nie dało, więc wszyscy pchaliśmy rowery pod górę.


tata



Kategoria 40-100 km


Dane wyjazdu:
102.18 km 20.47 km teren
05:37 h 18.19 km/h:
Maks. pr.:45.84 km/h
Temperatura:25.0
Rower:Felt Q720

sobotnia Środa

Sobota, 21 kwietnia 2018 · dodano: 21.04.2018 | Komentarze 7

Pojechałem dziś z Anią na wycieczkę do Środy Wielkopolskiej. Do celu w większości z wiatrem, jednak z powrotem męczyliśmy się wspólnie stawiając czoła silnemu wiatru. Pogoda jednak była piękna, a gorące promienie słoneczne, ładnie opaliły mi ręce.
Po dojeździe do domu na liczniku miałem ok.80km. Postanowiłem jeszcze dokręcić po Pobiedziskach do pierwszej setki w tym roku. Trochę jestem zdziwiony dzisiejszą moją mocą, bo wspomniana jazda pod wiatr dała niezły wycisk nogom, jednak mimo to siły miałem jeszcze spory zapas i dokrętka do setki tego dnia była formalnością.

Tymczasem po drodze takie oto zdjęcia:

staw w Iwnie


Siedlec - Gułtowy


nad Jeziorem Średzkim


prace polowe


przy pomniku Augustyna Szamarzewskiego w Środzie wszamaliśmy małe co nieco


elektryzujący widok


dwór w Pławcach


zielono na drodze Karolewo - Gułtowy


Siedlec


Kategoria 40-100 km, 100-200 km


  • Nowsze wpisy →
  • ← Starsze wpisy